Ceny węgla w Polsce biją rekordy, a z jego dostępnością również nie jest różowo. - Zostanie bez niego około milion gospodarstw domowych - twierdzą eksperci, z którymi rozmawiała Interia. Wielu też nie stać na kupno tego rodzaju paliwa. Zaczynają więc szukać innych sposobów na ogrzanie domów. Zużyte pampersy, boazeria, plastik - wrzucają do pieca to, co mają pod ręką - słyszymy, pisząc ten artykuł. Specjaliści alarmują też, że jakość powietrza będzie coraz gorsza. Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że węgiel przypływający do polskich portów "nie jest zbyt dobrej jakości". - Zasiarczony, wilgotny... W powietrze będzie emitowana potężna ilość zanieczyszczeń. Do tego dodajmy jeszcze ścinane niedawno drewno - również wilgotne, które nie zdąży przeschnąć. Wiemy, jak ono się pali - dużo dymu, mało ciepła. Już teraz słyszymy również o wrzucaniu do pieców śmieci. W wielu rozmowach i analizach publikowanych w mediach pojawia się troska o lepsze powietrze dla przyszłych pokoleń. Co na temat kryzysu energetycznego sądzą sami zainteresowani? Zapytaliśmy o to osoby reprezentujące tzw. generację Z, czyli urodzone w latach 1995-2012. Niektórzy nie chcą rozmawiać, bo "nie ma tu nic do powiedzenia". "Wielu nastolatków bierze na siebie zbyt dużo" Ale nie każdy. Kajetan Nowak (urodzony w 2000 roku) w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym działał ponad dwa lata. - Ta rozmowa to moje ostatnie zadanie w tym ruchu. Dużo mu zawdzięczam, ale postanowiłem pójść nieco inną drogą. Zaangażowałem się w koło naukowe na uczelni i pracę w instytucie badawczo-rozwojowym - mówi. Jego zdaniem wielu nastolatków bierze na swoje barki za dużo. - Trudno, by wszystkie zagadnienia związane ze środowiskiem były dla każdego priorytetem. Trzeba wybrać kilka i zajmować się nimi. Ja postawiłem na klimat. Pomaga świadomość, że aktywistów jest wielu, więc możemy rozdzielić zadania. Ktoś obierze kierunek walki z fast fashion, inny czyste powietrze, artykuły naukowe, tworzenie technologii pomagających wprowadzić ekologiczne rozwiązania. Specjalizacja - w to pójdzie "gen Z". Nie będzie się rozdrabniać - uważa Kajetan. Ilu młodych stwierdzi, że chce działać na rzecz poprawy jakości powietrza? - Ten temat miał swój highlight w mediach kilka lat temu. Teraz trochę zgasł. Bardziej modna jest kwestia fast fashion - prościej reklamować aktywizm w tym obszarze. Nieco trudniej z kolei rozwiązać problem ogrzewania zimą. Chociaż tutaj wyraźnie wiemy co zrobić - termomodernizować - mówi aktywista. Nowak zaznacza jednak, że - w tym przypadku - władza odkleiła się od ludzi. - W dużych miastach sobie poradzimy, ale co z mniejszymi i wsiami? Ludzie bardziej będą martwić się tym, czym ogrzeją domy niż jakością powietrza. Dziesiątki miliardów złotych z systemu handlu emisjami, które otrzymał polski budżet, mogłyby zapobiec temu problemowi - uważa. Według aktywisty od obecnego kryzysu energetycznego Polskę mogłaby uratować wprowadzona w porę unijna polityka klimatyczna. - Mielibyśmy więcej odnawialnych źródeł energii, pomp ciepła, nie potrzebowalibyśmy tyle węgla, co teraz - wymienia Kajetan Nowak. Kryzys energetyczny? "Nie dotyczy to nas bezpośrednio" Maciej Sampolski - dziennikarz do niedawna związany z Radiem Centrum w Lublinie - twierdzi, że "mało kto z 'gen Z' przejmuje się tematami węglowymi i zanieczyszczeniem środowiska przez ten surowiec". - Ludzi w naszym wieku nie dotyczy to bezpośrednio. Mam 25 lat i nie znam rówieśników, którzy musieliby w domu palić węglem. Nie są więc w stanie na tę rzeczywistość wpłynąć - mówi. Inaczej sprawa ma się z ograniczaniem plastiku i fast fashion. - To już wybór każdego z nas. Możemy nie używać rzeczy z tego tworzywa i nie kupować ubrań w sieciówkach. To chyba znak pokolenia - każdy skupia się na tym, co jest w stanie zdziałać sam, a nie na szerszym kontekście. Jeśli chcesz coś zmienić, zacznij od siebie - "gen Z" stosuje taką zasadę - uważa Maciej. "Trudno nam znaleźć własne zdanie" Wiktoria (rocznik 1999) wychowała się w jednej z małopolskich wsi. Studiuje w Krakowie. - Trudno nam - "gen Z" - znaleźć własne zdanie. Jest dużo propagandy, nie wiadomo komu wierzyć. Do niedawna sam prezydent mówił, że węgla starczy nam na 200 lat. Teraz słyszymy, że go brakuje - mówi. Temat tego surowca jest jej bliski. - Rozmawiamy o tym ze znajomymi, śledzimy jego ceny, choć nie wiemy, gdzie leży prawda. Każdy zdaje sobie sprawę, że powietrze w Krakowie jest złe, czasem "można je gryźć", żartujemy z tego. Wracając do tego miasta, zawsze mam zatkany nos, katar. Na szczęście wystarczy silniejszy wiatr i to mija - zwraca uwagę Wiktoria. Kobieta obserwuje, że w okolicach jej domu rodzinnego wzrosła liczba palących "tym, co mają". - Coraz więcej dymów z kominów zmierza w stronę czerni i szarości. Czuć smog oraz plastik, nawet jak się idzie na moment do sklepu. Dobrze mieć wtedy chustkę, by zakryć nos. Nie dziwi mnie to, bo ceny tak poszły w górę - zauważa. Smog w Polsce. "Nie mogłam przewietrzyć domu" Jej wieś leży na skraju lasu. Wiele osób handluje drewnem. To też zagłębie stolarzy. - Ale zdarzają się też tacy, co palą płytami z okleinami, a drewno sprzedają. Nie można wtedy przewietrzyć domu. Wiele razy otwierałam okno i od razu musiałam je zamykać, bo na horyzoncie pojawiała się żółto-zielono-szara mgła - wspomina. Wiktoria przyznaje, że nie jest "fanką donosicielstwa", ale - po uprzednich bezskutecznych prośbach - zgłosiła kłopotliwych sąsiadów władzom. - Wszystko jest lepsze od palenia okleinami czy plastikiem. Na szczęście ci, których stać, zamienili węgiel na drewno. W tym sezonie grzewczym jest to zauważalne - puentuje.