A gdyby tak zamiast 3000 złotych za tonę węgla wydać 300 zł na tonę czegoś, czym również można ogrzewać dom i pomieszczenia gospodarcze? Polakom pomysłowości nie brakuje. Jadę na spotkanie z Jarkiem.... - jednym z rolników mieszkających na wsi około 40 kilometrów od Warszawy. Po drodze mijam wiele nieużytków. To właśnie one będą głównym tematem naszej rozmowy. Na podwórku stoją trzy - okryte specjalnym materiałem - kilkumetrowe "piramidy" ułożone z bel słomy (skoszone i wysuszone łodygi zbóż pozostałe po zebraniu ziarna), siana (ścięte i ususzone trawy używane do karmienia zwierząt) oraz skoszonych nieużytków, czyli tzw. suchej biomasy. Składają się na nią m.in. patyki, trawy, trzciny, kwiaty. - Pokażę pani, jak to wygląda z bliska - zagaduje mężczyzna. Podnosi zieloną plandekę i wyciąga kilka źdźbeł. Już wiosną poproszono go, by zbelował skoszone nieużytki. Na pomysł wpadł właściciel jednej z okolicznych szklarni. - Zdecydowała ekonomia. Wielu po prostu nie stać na węgiel. Za tonę zbelowanej (średnica 120 cm) suchej biomasy zapłacimy 300 złotych. - Do tej pory, po koszeniu nieużytków, takie bele po prostu mi zostawały. Nie miałem co z nimi zrobić. Nie zje tego żadne zwierzę, bo trawy bywają ostre, można się skaleczyć. Chciałem je sprzedawać po kosztach, ale bez skutku. Tanie ogrzewanie. Coraz większy popyt By ogrzewać belami pięciohektarową szklarnię, jej właściciel musiał dostosować do tego piec. - Wyjęli z niego ruchome ruszty do sypania miału i włożyli bele. Podpalają je palnikami. Za jednym razem wchodzą takie cztery. Na ile wystarczą? Zależy, jaką temperaturę chcą mieć w środku. Zazwyczaj dorzucają kolejne co godzinę. Pamiętajmy, to wielka powierzchnia, a metoda - mimo wszystko - się opłaca. Przedsiębiorca, któremu Jarek dostarcza suchą biomasę, opala nią (ze względu na porę roku głównie w nocy) swój obiekt od blisko dwóch miesięcy. W drodze powrotnej widzę podobną belową "piramidę" obok ogromnej szklarni. Wcześniej jednak dopytuję Jarka o popyt na jego produkt. - Interesuje się tym coraz więcej ludzi. W okolicy są trzy osoby tym palące. Chce pani zobaczyć takie przykładowe nieużytki? Zapraszam na traktor. Koniec końców wsiadamy na ładowacz czołowy. Warunek wycieczki? Ja za kierownicą, Jarek obok. Wokół roztaczają się pola uprawne, ale widać też przestrzenie podobne do tych mijanych po drodze na wieś. - Z tego właśnie tworzymy bele do spalania - pokazuje na trawy i kwiaty. Część ziemi, którą dzierżawi, podlega pod obszar Natura 2000. - Kosząc, dostosowuję się do określonych szczegółowo przepisów. Choćby do tego, żebym zostawił kawałek - od 15 do 20 procent - nieskoszonego terenu, co roku w innym miejscu. Ogrzewać można również dom Ze względów ekonomicznych Jarek poważnie zastanawia się nad paleniem belami z suchej biomasy u siebie. - Czasem już tak robiłem. Tworzyłem małe kostki - 8-10 kg i podpalałem je z góry. Drzwi do mojego pieca mają wymiary 40 na 25 centymetrów. Musiałbym popatrzeć na ten w szklarni i zrobić swój, tylko mniejszy, gdzie zmieściłaby się jedna bela. Zbita, w całości, będzie się dłużej palić. Umiem spawać, więc pewnie stworzę nowy, specjalny piec. Kaloryczność? - Trudno podać jednoznaczne dane dla suchej biomasy. Myślę, że może to być około 13 MJ/kg - mówi. Dla porównania i zobrazowania - wartość opałowa słomy to ok. 14,3- 15,4 MJ/kg. Węgiel - w zależności od rodzaju - to ok. 19-30 MJ/kg. Podobnym rozwiązaniem jest wykorzystanie brykietu ze słomy. Ma on jednak jeden duży minus - szybkie spalanie. Prześciga w nim nawet drewno, a koszt produkcji wciąż jest większy niż beli z suchej biomasy. - Wie pani, u nas na wsi wszyscy patrzą pod kątem oszczędności. Robimy, co możemy, wykorzystujemy naszą kreatywność - puentuje Jarek. Ogrzewanie belami z nieużytków. Czy to jest eko? O to, na ile ekologicznym jest ogrzewanie pomieszczeń belami ze skoszonych nieużytków rozwiązanie, pytam Piotra Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego. - Mówiąc o dwutlenku węgla, wydaje się to być na optymalnym poziomie. Teoretycznie sucha biomasa jest zeroemisyjna, ale - by ją zebrać - trzeba dojechać traktorem i wykorzystać inne maszyny napędzane dieslem. Na pewno sprawa wygląda gorzej w kwestii emisji pyłów, choć jak bardzo? Tego nie wiemy - potrzebne byłyby konkretne badania. Dużo lepiej jednak palić tym niż np. wilgotnym drewnem lub miałem - podkreśla. Według Siergieja właściwszym kierunkiem i możliwym źródłem dochodu dla Jarka byłoby wytwarzanie z pelletu z suchej biomasy. - Nowoczesne piece pelletowe są w dużej mierze bezobsługowe i - patrząc pod kątem zanieczyszczeń powietrza - odpowiednie. Może to dobry moment, by zastanowić się nad rozwiązaniem systemowym związanym z paleniem przez rolników pelletem ze słomy? Problemy z węglem Szukanie alternatywnych rozwiązań nie dziwi w kontekście szalejących cen "czarnego złota". Tona węgla w Polsce kosztuje około trzech tysięcy złotych, choć są składy, w których zapłacimy więcej. Jeszcze do niedawna ceny wahały się w okolicach 800-1000 złotych. 16 sierpnia Polska Grupa Górnicza, która miała zawsze niższe stawki, podniosła średnią cenę tego surowca do 1200 zł. Dotychczas było to 1000 zł. Wprowadzono też ograniczenie w sklepie internetowym PGG - od 22 sierpnia jeden klient może kupić tylko trzy tony opału w odbiorze gotówkowym na kopalniach. Do tej pory było to jednorazowo pięć ton. Powody szalejących cen? Duży popyt, embargo na rosyjski węgiel, wzrosty cen na światowych rynkach, wzrost kursu dolara, drożejące gaz i ropa naftowa. Polacy zastanawiają się, czy nie zabraknie im pieniędzy na zakup surowca i czy będzie on w ogóle dostępny. Dodatek węglowy i rządowa pomoc Rada Ministrów przyjęła we wtorek projekty dwóch ustaw mających pomóc w sfinansowaniu ciepła. Pierwsza dotyczy wsparcia odbiorców ciepła używających do opalania pelletu, LPG, oleju opałowego, drewna opałowego i używających ciepła systemowego. Drugi projekt powiększa wsparcie dla samorządów, które otrzymają w tym roku dodatkowo prawie 13,7 mld zł z przeznaczeniem m.in. na dopłaty do ciepła, na wydatki bieżące czy inwestycje. Jak wyjaśnił Mateusz Morawiecki, projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła to wsparcie dla 6,5 mln gospodarstw domowych i instytucji publicznych o wartości 10 mld zł. Dodatek do źródeł ciepła otrzymają również gospodarstwa domowe wykorzystujące pellet lub inny rodzaj biomasy w wysokości 3000 zł. Dodatek w wysokości 2000 zł otrzymają gospodarstwa wykorzystujące olej opałowy jako główne źródło ciepła. Na 1000 zł dodatku mogą liczyć gospodarstwa domowe wykorzystujące drewno kawałkowe, natomiast 500 zł otrzymają gospodarstwa wykorzystujące do ogrzewania gaz LPG. Dodatek węglowy. Kiedy i gdzie składać wniosek? Przypomnijmy, że od 17 sierpnia można starać się o dodatek węglowy - jednorazowe wsparcie w wysokości 3000 zł dla gospodarstw domowych. Warunkiem jego otrzymania jest złożenie wniosku do gminy, w nieprzekraczalnym terminie do 30 listopada. Gmina ma 30 dni na jego wypłatę. Dodatek przysługuje gospodarstwu domowemu, w którym głównym źródłem ogrzewania jest: kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe - zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Warunkiem otrzymania dodatku węglowego jest również wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Polacy znaleźli jednak pewną lukę. Przez zapis o tym, że dodatek węglowy wypłacany będzie nie według formuły "3 tys. zł na piec", ale "3 tys. zł na każde gospodarstwo domowe korzystające z węgla do ogrzewania", w gminach następuje właśnie wysyp nowych gospodarstw domowych. Więcej o tym przeczytacie tutaj.