W następnych wyborach do parlamentu z naszych list będą mogli kandydować tylko ci, którzy podpiszą jednoznaczną deklarację dot. korzystania z immunitetu, tak by nie chronił osób podejrzanych o przestępstwa kryminalne - podkreślił w liście do członków PiS prezes Jarosław Kaczyński. Prezes o senatorze Kogucie Kaczyński odniósł się w ten sposób do głosowania w Senacie nad wyrażeniem zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie senatora Stanisława Koguta. Senat się na to nie zgodził, za było 32 senatorów, przeciw 37, a 19 wstrzymało się od głosu. W czwartek Kogut stawił się w katowickiej prokuraturze, usłyszał zarzuty korupcyjne. "Przedstawiciele formacji, naszej formacji, noszącej nazwę Prawo i Sprawiedliwość, odmówili potraktowania jednego ze swych członków jak obywatela RP, zwykłego obywatela, niekorzystającego z żadnych przywilejów" - ocenił w liście Kaczyński. "Odmówili w realnej (bo mam nadzieję, że nigdy nie zawartej) koalicji z reprezentantami, tzw. totalnej opozycji, a dokładnie Platformy Obywatelskiej (z nielicznymi wyjątkami), partii nie tylko skrajnie wrogiej naszym ideom i naszemu projektowi naprawy Rzeczypospolitej, ale odrzucającej wprost nasze prawo do rządzenia, mimo zdobycia demokratycznej legitymacji" - podkreślił. Według prezesa PiS, oznacza to, iż PO jest formacją, która "odrzuca demokrację jako taką, gdyż odrzuca jej fundament - równość praw politycznych obywateli i zasadę, że rządzą ci, którzy zdobyli większość, a mniejszość, zachowując szerokie prawa, akceptuje ten fakt". "Współdziałanie z taką formacją, nie w jakimś pozytywnym celu, co niekiedy może się zdarzyć, ale po to, by utrudnić egzekwowanie prawa, stawia Prawo i Sprawiedliwość w sytuacji, w której musimy się bronić przed często stawianym zarzutem, że w istocie jesteśmy tacy sami, jak nasi przeciwnicy" - oświadczył w liście Kaczyński. Ten zarzut - jak zaznaczył prezes PiS - jeśli chodzi o jego ugrupowanie jako całość jest "całkowicie bezzasadny", choć jednocześnie "wyjątkowo groźny i dezawuujący całą ideę dobrej zmiany". "Jeśli więc w tym jednym wypadku stał się zgodny z faktem, pojedynczym, ale niezaprzeczalnym, to stwarza to sytuację wyjątkowo niebezpieczną i z całą pewnością będzie nam szkodzić" - dodał. Deklaracja o immunitecie? Lider PiS zapowiedział, że w następnych wyborach do parlamentu z list PiS będą mogli kandydować tylko ci, którzy podpiszą jednoznaczną deklarację dotyczącą korzystania z immunitetu, tak by nie chronił osób podejrzanych o przestępstwa kryminalne. Jak podkreślił podstawowym warunkiem skuteczności działań jego ugrupowania musi być przywrócenie uczciwości w życiu publicznym. "I tu, jak często mówiłem, trzeba zaczynać od siebie. Niestety, wielu senatorów Prawa i Sprawiedliwości zeszło z tej drogi" - napisał Kaczyński. Jak zaznaczył wie, iż "podejmowanie decyzji godzących we własnych kolegów jest trudne, albo bardzo trudne", ale - jak wskazywał - nikt nigdy nie zapowiadał, że "naprawa RP będzie zadaniem łatwym". "Nasze istnienie ma sens wtedy, gdy jesteśmy w całym tego słowa znaczeniu formacją polskich patriotów, która podjęła się zadania ogromnego, tj. odrzucenia postkomunizmu i związanego z nim swoistego postkolonializmu, zadania stworzenia narodowi polskiemu szansy, na jaką zasługuje" - podkreślił Kaczyński. Dlatego - zapowiedział - władze PiS podejmą działania zmierzające do wyciągnięcia jak najdalej idących konsekwencji z wydarzenia, jakim była decyzja części senatorów podczas głosowania ws. senatora Koguta: zmiany w regulaminie Senatu i zmiany w ustawie regulującej kwestie związane z immunitetem parlamentarzystów. "Immunitet ma chronić przed nadużyciami i zapewnić parlamentarzystom swobodę działania, ale nie może stawiać nikogo ponad prawem i zapewniać bezkarności" - oświadczył lider PiS. "Okradano społeczeństwo na ogromną skalę" Kaczyński zaznaczył, że u fundamentów działania PiS leży diagnoza sytuacji w kraju, która w skrócie brzmi "nasze życie publiczne i społeczne zostało na skutek wielu przyczyn, wśród których dużą rolę odegrały także fatalne rządy koalicji PO-PSL, skażone różnego rodzaju patologiami". Ich efektem - stwierdził prezes PiS - "było okradanie społeczeństwa na ogromną skalę", a to przyniosło "fatalne skutki, zarówno w sferze materialnej, jak i duchowej", "zubożało i demoralizowało, ograniczało nasze możliwości rozwojowe", "czyniło nas biedniejszymi i słabszymi, godziło w interesy wielu milionów Polaków, w interes narodowy". "Postanowiliśmy z tym skończyć i podjęliśmy odpowiednie działania. Podstawowym warunkiem ich skuteczności na dłuższą metę musi być jednak przywrócenie uczciwości w życiu publicznym. I tu, jak często mówiłem, trzeba zaczynać od siebie. Niestety, wielu senatorów Prawa i Sprawiedliwości zeszło z tej drogi" - napisał Kaczyński. Zaznaczył, że wie, iż "podejmowanie decyzji godzących we własnych kolegów jest trudne albo bardzo trudne". "Ale nikt nigdy nie zapowiadał, że naprawa RP będzie zadaniem łatwym, że Prawo i Sprawiedliwość powstało po to, by jego członkom zapewnić komfort. Nasze istnienie ma sens wtedy, gdy jesteśmy w całym tego słowa znaczeniu formacją polskich patriotów, która podjęła się zadania ogromnego, tj., odrzucenia postkomunizmu i związanego z nim swoistego postkolonializmu, zadania stworzenia narodowi polskiemu szansy, na jaką zasługuje" - podkreślił Kaczyński. Szef PiS stwierdził, że "weszliśmy już na tę drogę i nie możemy pozwolić się z niej spychać". "I dlatego władze Prawa i Sprawiedliwości podejmą działania zmierzające do wyciągnięcia jak najdalej idących konsekwencji z wydarzenia, jakim była decyzja części naszych senatorów: zmiany w regulaminie Senatu RP i zmiany w ustawie regulującej kwestie związane z immunitetem parlamentarzystów" - zapowiedział Kaczyński. Jak podkreślił, "immunitet jest potrzebny, by chronić przed nadużyciami, by zapewnić członkom obu Izb swobodę działania". "Ale nie może stawiać nikogo ponad prawem, zapewniać bezkarności, budować posłom i senatorom pozycji obywateli korzystających ze szczególnych przywilejów, i to przywilejów wręcz zachęcających do nadużyć" - oświadczył Kaczyński. Piątka z plusem dla Beaty Szydło "Jedną z ważnych przesłanek reorganizacji rządu było utrzymanie spójności naszego obozu, obozu Zjednoczonej Prawicy, a to wymaga uwzględnienia wybitnej roli, jaką odegrał w osiągnięciu zwycięstwa w 2015 roku Pan Prezydent Andrzej Duda. Nie chodzi tu więc tylko o jego pozycję ustrojową jako pierwszej osoby w państwie, ale także wkład w nasz wspólny sukces, otwarcie drogi ku dobrej zmianie" - napisał Kaczyński. Prezes PiS podkreślił też, że była premier Beata Szydło "znakomicie wypełniła swoje zadania". "Jednak w tych okolicznościach, wobec zmiany sytuacji i konieczności dokonania politycznego manewru, za jeszcze efektywniejsze uznaliśmy powołanie na stanowisko prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego" - dodał. Zaznaczył, że odwołanie ze stanowiska nie musi oznaczać "krytycznej oceny efektów jego pełnienia". "Co więcej, może być to decyzja podjęta mimo bardzo wysokiej oceny sposobu wykonania związanych z daną funkcją zadań". "Tak było w wypadku zmiany na stanowisku premiera" - dodał. Kaczyński napisał, że w polityce kadrowej Prawa i Sprawiedliwości "obsada poszczególnych stanowisk zależy od oceny możliwości poszczególnych osób w danych okolicznościach i czasie". Prezes PiS podkreślił też wagę jedności obozu Zjednoczonej Prawicy oraz jego "gotowość do służby, bez oglądania się na indywidualne interesy". Dodał, że zmiany dokonanie w rządzie zostały przeprowadzone z namysłem i po rozważaniu wszystkich argumentów.