Kompromis ws. związków partnerskich. PSL i Lewica przedstawiły szczegóły
- Spotkaliśmy się w połowie drogi - powiedziała sekretarz stanu w KPRM Katarzyna Kotula podczas wspólnej konferencji prasowej PSL i Nowej Lewicy poświęconej związkom partnerskim. Przedstawiono na niej główne założenia projektu ustawy ws. statusu osoby najbliższej, w tym propozycję zawierania umów u notariusza. W środę oba ugrupowania poinformowały o wypracowaniu "dobrego porozumienia" w tej sprawie.

- Przez dwadzieścia lat nikomu w parlamencie nie udało się przygotować ustawy, która przeszłaby przez Sejm i przez Senat i została położna na biurku prezydenta i my chcemy tę próbę podjąć. Dla tych, którzy od dwudziestu lat czekają na uregulowanie tej kwestii bo żyją w związkach niesformalizowanych - stwierdziła Kotula przedstawiając projekt rządowej ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu..
- Umowa jest zawierana u notariusza i reguluje prawa i obowiązki. Mówi o wzajemnej pomocy, trosce, lojalności - przekazała minister. Poinformował również, że umowa ta będzie mogła regulować m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania, możliwości wzajemnych alimentów, wzajemnej dostępności do informacji medycznej czy zwolnienie od podatków od spadku i darowizn.
Jednocześnie zaznaczyła, że umowa nie będzie zmieniać stanu cywilnego osób ją zawierających, ale w trakcie jej obowiązywania osoby nią związane nie będą mogły zawrzeć związku małżeńskiego.
- To dobre porozumienie, dobre rozwiązanie. Ten projekt rządowy jest napisany tak, żebyśmy mogli rozmawiać z panem prezydentem o tym, żeby szukać porozumienia do podpisania tej ustawy - dodała Kotula.
Umowa u notariusza. "To koncepcja wolnościowa"
- To co różni tę ustawę od poprzednich regulacji, to koncepcja wolnościowa, ponieważ te warunki są fakultatywne. To znaczy, że strony będą same określały, jak ta umowa ma być skonstruowana - przekazała Urszula Pasławska. Jak zaznaczyła, "ustawa wyłącza wszystkie kwestie światopoglądowe".
Pasławska poinformowała, że proponowana umowa o wspólnym pożyciu nie będzie w żaden sposób zrównywała jej z małżeństwem, a w ustawie nie zawarto również żadnych przepisów dotyczących adopcji dzieci.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "ten projekt jest kompromisem" i "jest możliwy do przeprowadzenia". - Uważam, że za tą ustawą może zagłosować również prawa strona sali sejmowej - powiedział.
- To jest porozumienie, w którym zawarto wszystko co było możliwe w tym parlamencie - powiedział z kolei Włodzimierz Czarzasty. Jak dodał, część rozwiązań nie znalazło się ostatecznie w ustawie, ponieważ "nie znaleźlibyśmy dla nich większości w parlamencie".
Ustawa o związkach partnerskich. Jest porozumienie w koalicji
O wypracowaniu porozumienia w sprawie ustawy o związkach partnerskich poinformowała w środę Lewica publikując spot w mediach partnerskich. Wystąpili w nim wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Katarzyna Kotula, wiceprzewodnicząca PSL Urszula Pasławska, a także wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
- Koalicję 15 października łączy to, że chcemy ułatwiać ludziom życie. Dlatego usiedliśmy do stołu, każdy ze swoją propozycją i osiągnęliśmy dobre porozumienie - mówił w nim Kosiniak-Kamysz.
Z kolei wiceszefowa PSL Urszula Pasławska przekazała, że "od wielu tygodni pracowali nad konkretnymi rozwiązaniami". - Dlatego powstał projekt przemyślany i praktyczny, który odpowiada na potrzeby społeczne - zaznaczyła.
W ubiegłym tygodniu prezydent Karol Nawrocki zapowiedział, że nie podpisze żadnej ustawy, która będzie sprawiać, że związki partnerskie staną się "quasi-małżeństwem". Zaznaczył jednak, że jest gotowy podpisać ustawę o statusie osoby najbliższej, "nie tylko w kontekście seksualnym, ale też w kontekście relacji pomiędzy ludźmi, przyjacielskich, relacji wolontariuszy z kombatantami".















