"Komisja śledcza ds. PO"
PiS nie ukrywa, że komisja śledcza ds. działalności NBP ma być narzędziem walki z PO i Hanną Gronkiewicz-Waltz - twierdzi Donald Tusk.
Nowa komisja może powstać już we wtorek.
PiS bardzo się bowiem spieszy z powołaniem komisji ds. działalności NBP oraz Komisji Nadzoru Bankowego. Do Sejmu wpłynął odpowiedni wniosek w tej sprawie, a na wtorek na godz. 16. zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, które się nim zajmie. We wtorek rozpatrzony zostanie też wniosek LPR i Samoobrony o powołanie komisji śledczej mającej się zająć prywatyzacjami polskich banków. Prawdopodobnie te dwie komisje zostaną połączone.
Za zwołaniem na wtorek nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu odpowiedział się podczas poniedziałkowych obrad Prezydium Sejmu tylko marszałek Marek Jurek. Pozostali wicemarszałkowie byli nieobecni albo wstrzymali się od głosu. O zapadających w pośpiechu decyzjach mówi z Sejmu reporter RMF, Tomasz Skory:
Początkowo nadzwyczajne posiedzenie Sejmu miało być poświęcone rozpatrzeniu wniosku LPR o postawienie obecnego szefa NBP Leszka Balcerowicza przed Trybunałem Stanu, jednak wniosek ten nie ma wciąż wystarczającej liczby podpisów, by mógł znaleźć się w porządku obrad. Szef PiS Jarosław Kaczyński ocenił dziś, że w Sejmie nie będzie większości, która pozwoli na postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP, a wniosek Ligi w tej sprawie uznał za demonstracyjny.
Platforma Obywatelska uważa tymczasem, że planowana komisja ds. działalności NBP ma być politycznym narzędziem do walki z tą partią. - Politycy PiS tego nie ukrywają i mówią o tym wprost. Trochę inaczej zachowują się, kiedy nie ma mediów i nie ma konferencji prasowej. W rozmowach kuluarowych mówią, że powołają komisję do przesłuchania Platformy Obywatelskiej. Mówią, że powołają komisję, żeby Hanna Gronkiewicz-Waltz zapłaciła za to, że wygrała z Jarosławem Kaczyńskim w Warszawie w wyborach parlamentarnych - powiedział dziś Tusk.
Sama Gronkiewicz-Waltz oceniła, że zapowiedź powołania komisji ds. działalności NBP oznacza, że PiS próbuje ją zdyskredytować i "utrącić" jej kandydaturę na prezydenta Warszawy. Gronkiewicz-Waltz była prezesem NBP w latach 1992-2000.
- Mam szansę wygrać te wybory i w związku z tym trzeba trochę zmniejszyć moją wiarygodność. Mam ogromną wiarygodność również jako prezes NBP i ludzie mi ufają. Kiedy kierowałam NBP, miał on najwyższe zaufanie społeczne po wojsku i po Kościele - powiedziała dziś rano Gronkiewicz-Waltz.
- Jest jakiś ogromny lęk przed tym, żebym nie została prezydentem Warszawy. Chodzi o to, żebym - jeślibym wygrała te wybory - nie zobaczyła tego wszystkiego, czego Lech Kaczyński jako prezydent Warszawy nie zrobił - oceniła.
Drugim powodem dążenia do powołania komisji śledczej - uważa Gronkiewicz-Waltz - jest "osobisty powód pana Gosiewskiego", który "robi wszystko, aby kosztem banków promować Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe".
Według Gronkiewicz-Waltz, szef klubu PiS Przemysław Gosiewski uważany jest w środowisku bankowym za lobbystę SKOK-ów. - To, że promuje tą społeczną formę oszczędzania nie jest samo w sobie złe, natomiast zawsze robi to kosztem banków i kosztem klientów - powiedziała.
Zadeklarowała, że gdyby była na miejscu obecnego prezesa NBP Leszka Balcerowicza, tak jak on wykluczyłaby wiceministra finansów Cezarego Mecha z ubiegłotygodniowego posiedzenia Komisji Nadzoru Bankowego. To właśnie sprawa wykluczenia Mecha była iskrą zapalną, która doprowadziła do pomysłu powołania nowej komisji śledczej.
Przeciwko powstaniu komisji ds. NBP będzie na pewno głosować SLD. Szef Sojuszu Wojciech Olejniczak uważa, że Sejm powinien skupić się rozwiązywaniu problemów bezrobocia. - Czy powołanie tej komisji coś w tej sprawie zmieni? Nie zmieni - argumentował szef SLD.
INTERIA.PL/RMF/PAP