- Chcemy poprosić Trybunał o ocenę, czy ACTA jest zgodna z podstawowymi prawami i swobodami europejskimi, takimi jak wolność wypowiedzi, prawo do informacji oraz ochrona danych - poinformował w Brukseli komisarz UE ds. handlu Karel De Gucht. Jak powiedziało PAP unijne źródło, propozycję skierowania ACTA do Trybunału zgłosiła unijna komisarz ds. sprawiedliwości i praw podstawowych Viviane Reding; w środę zgodziło się na nią kolegium komisarzy KE. De Gucht podkreślił, że zdaniem Komisji Europejskiej umowa ACTA pomiędzy Unią i 10 krajami spoza UE nie zmienia unijnego prawa ani nie narusza swobód, ale jest to skomplikowana umowa. - Sensowne jest więc, żeby Trybunał znalazł równowagę między prawami podstawowymi i prawem do własności intelektualnej. Rolą Trybunału UE jest wskazać, jakich granic powinna trzymać się UE - powiedział. Jego zdaniem pomoże to w uzyskaniu oceny opartej na "faktach, a nie na nieporozumieniach i plotkach". Przyznał, że skierowanie ACTA do Trybunału UE może skutkować zawieszeniem ratyfikacji umowy przez Parlament Europejski i parlamenty narodowe do czasu wydania opinii, ale to parlamenty muszą o tym zdecydować. Komisarz pytany, czy KE nie powinna zwrócić się o taką opinię wcześniej, odparł, że jeśli chodzi o ACTA "nie można za nic winić KE". Eurodeputowani zarzucali KE brak transparentności w negocjacjach. - Odbyły się co najmniej trzy debaty, zakończyło się to głosowaniem nad rezolucją PE (24 listopada 2010 r. - red.) i większość opowiedziała się za umową ACTA - przypomniał De Gucht. Dodał, że gdy tylko objął tekę komisarza, rozpoczęto publikację rezultatów rund negocjacyjnych nad ACTA; także międzynarodowi partnerzy za namową UE ujawnili część dokumentów. Jak zaznaczył De Gucht, część argumentów PE uwzględniono w ostatecznej treści umowy. 29 lutego De Gucht weźmie udział w pierwszej debacie w komisji PE ds. handlu międzynarodowego prowadzącej konsultacje ws. ACTA przed jej ewentualną ratyfikacją. Międzynarodowa umowa ACTA o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi, także piractwa w sieci, zawiera zapisy dotyczące ochrony własności intelektualnej, które - zdaniem krytyków - ograniczą swobodne funkcjonowanie internetu. KE podkreśla, że ACTA nie zmienia unijnych przepisów dotyczących ochrony własności intelektualnej, lecz jedynie wzmacnia ich egzekwowanie na poziomie międzynarodowym. Przekonuje, że jej wdrożenie nie będzie wiązać się z cenzurą internetu czy kontrolą osobistych komputerów na lotniskach. Służby prawne PE oceniły, iż "wygląda na to, że międzynarodowa umowa ACTA nie nakłada na UE żadnych zobowiązań, które byłyby jawnie sprzeczne z prawami podstawowymi". Dodały, że kilka zapisów ACTA przewiduje przestrzeganie praw podstawowych przy wdrażaniu umowy. Mimo to od początku roku w PE rośnie grono jej przeciwników. Przeciwko są już nie tylko Zieloni i socjaliści, ale też coraz więcej chadeków, którzy poparli w listopadzie 2010 rezolucję PE ws. ACTA. Szef chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej w PE, Francuz Joseph Daul, mówił w ubiegłym tygodniu dziennikarzom, że "ACTA jest martwa". By umowa weszła w życie w Unii, musi ją ratyfikować PE, a także wszystkie kraje członkowskie. W piątek premier Donald Tusk rozesłał list do przywódców ugrupowań z frakcji EPL, do której w PE należy też PO, "z propozycją odrzucenia ACTA w tym kształcie, jaki został wynegocjowany przez KE", i przeprowadzenia "zdecydowanie głębszej debaty". Jego zdaniem to właśnie PE jest najlepszym forum dla tej debaty. Polska podpisała ACTA razem z 21 innymi krajami unijnymi 26 stycznia w Tokio. Nie podpisały jej jeszcze Cypr, Estonia, Niemcy, Holandia i Słowacja. Już wcześniej w Polsce rozpoczęły się protesty internautów przeciwko tej umowie, w krótkim czasie przyłączyły się do nich inne europejskie stolice. Na wstrzymanie ratyfikacji ACTA zdecydowały się rządy Polski, Czech i Łotwy. W grudniu ACTA podpisały Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Korea Płd., Japonia, Nowa Zelandia, Maroko i Singapur.