Katastrofa śmigłowca pod Rzeszowem. Jest ruch prokuratury
Prokuratura wszczęła śledztwo po wypadku śmigłowca, do którego doszło w miejscowości Cierpisz na Podkarpaciu. Śledczy wezmą pod uwagę kilka czynników, w tym wpływ bardzo trudnych warunków atmosferycznych na pracę silnika maszyny - poinformowała prokurator Katarzyna Drupka. W wyniku wypadku zginęły dwie osoby.

Do katastrofy czteroosobowego helikoptera Robinson R44 doszło w miejscowości Cierpisz, niedaleko Rzeszowa. Maszyna runęła w lesie, około 700 m na północ od asfaltowej drogi pomiędzy Malawą a Wolą Rafałowską. Zginęli dwaj bracia.
- Na miejscu panowały bardzo trudne warunki atmosferyczne, gęsta mgła ograniczała widzialność do kilkunastu metrów - przekazała prokurator Katarzyna Drupka, zastępca Prokuratora Okręgowego w Rzeszowie.
Jak dodała, przeprowadzone dotychczas czynności nie pozwoliły na ustalenie przyczyny zdarzenia.
- Najbardziej prawdopodobną hipotezą są bardzo złe warunki atmosferyczne i ich wpływ na pracę silnika, bo tutaj wilgoć też ma znaczenie, albo po prostu zła widoczność, która spowodowała, że pilot stracił orientację i zakończyło się to tragicznie - wskazała.
Katastrofa śmigłowca pod Rzeszowem. Prokuratura podaje nowe informacje
Z ustaleń służb wynika, że śmigłowiec wystartował z Krosna, wykonał międzylądowanie w miejscowości Zagorzyce, a następnie kontynuował lot w kierunku Przeworska.
- Na wysokości miejscowości Malawa helikopter niespodziewanie zboczył z kursu w kierunku północnym i lecąc lekkim łukiem, tracąc wysokość, zaczął zahaczać o czubki drzew, a następnie obniżając ciągle lot, około godziny 15.35 rozbił się w lesie - zrelacjonowała prokurator Drupka.
Służby zostały powiadomione o wypadku o godz. 15:50, a o 16:07 na miejsce dotarły pierwsze zastępy straży pożarnej. Ze względu na brak możliwości dojazdu do helikoptera strażacy, wyposażeni w ręczne gaśnice, musieli dojść do miejsca zdarzenia pieszo.
- Zastali tam palący się wrak helikoptera oraz ciała dwóch mężczyzn. Śmierć na miejscu poniosło dwóch mieszkańców powiatu przeworskiego: 41-letni Mariusz S. oraz 44-letni Krzysztof S. - dodała prokurator.
Ponadto Drupka mówiła o utrudnionym bezpośrednim dojeździe samochodami osobowymi na miejsce tragedii z uwagi na nachylenie terenu i błotniste podłoże. W związku z tym funkcjonariusze straży pożarnej, policja, żołnierze WOT poruszali się quadami oraz posłużyli się specjalistycznym sprzętem.
Cierpisz. Tragiczny wypadek śmigłowca, na miejscu członkowie komisji badania wypadków lotniczych
Oględziny miejsca wypadku pod nadzorem prokuratora, m.in. z udziałem członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL), rozpoczęły się następnego dnia rano. W ciągu 30 dni od dnia wypadku komisja powinna wydać wstępną opinię dotyczącą zdarzenia, a następnie w ciągu około dwóch miesięcy sporządzić kompleksową opinię.
- Na miejscu ujawniono dokumenty wskazujące na to, że dzień przed zdarzeniem, tj. 29 listopada 2025 roku, helikopter przeszedł pozytywnie przegląd techniczny w specjalistycznej firmie - podała prok. Drupka.
Równolegle policja przesłuchiwała świadków, zabezpieczyła niezbędną dokumentację związaną z helikopterem, pilotem i przebiegiem lotu. Na miejscu z wraku pobrane zostały także próbki paliwa i oleju, a spalony wrak helikoptera został zabezpieczony do ewentualnych dalszych badań.
Ciała zmarłych mężczyzn zostały zabezpieczone do sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona we wtorek.













