Zarówno kodeks wykroczeń, jak i ustawa - prawo o ruchu drogowym mówią, że dopiero siedmiolatek może samodzielnie poruszać się po drodze. "W takim wieku dzieci rozpoczynały dotąd naukę" - wyjaśnia inspektor Marek Kąkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W ślad za reformą obniżenia wieku szkolnego do lat sześciu nie poszła zmiana przepisów ruchu drogowego. Podstawówki zobowiązują rodziców do odbierania sześciolatków. Z obserwacji policji wynika, że o ile w miastach większość rodziców prowadzi dzieci do szkoły, o tyle na wsiach ten przepis często jest łamany. "Kiedy dojdzie do wypadku, wtedy zacznie się problem, kto ma ponieść odpowiedzialność" - zauważa Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich. MEN broni się, że zmiana przepisów karnych i drogowych nie leży w jego kompetencji, a reforma była konsultowana z innymi ministerstwami, m.in. Sprawiedliwości. Ten resort twierdzi z kolei, że zmiana nie jest potrzebna, bo "to nie względy szkolne zdecydowały o przyjęciu granicy siedmiu lat w tych przepisach, lecz uwarunkowania rozwojowe dziecka". "Rodzice powinni indywidualnie ocenić możliwości dziecka. Absurdalne jest dopuszczanie do sytuacji, gdy mogliby być karani za posłanie sześciolatka do szkoły, jeśli wiedzą, że może tę drogę bezpiecznie pokonać" - uważa Urszula Sajewicz-Radtke, psycholog rozwojowy z sopockiego wydziału SWPS.