W środę przed posiedzeniem Sejmu posłowie przechodzili testy na koronawirusa. "Dzisiaj wyjątkowo w maseczce. Jestem chory i wszystko wskazuje na to, że to KORONAWIRUS, więc założyłem maseczkę. Nie wiem tylko który to wariant - OC43 czy 229E" - napisał na Twitterze Kulesza. Przytoczone przez niego "warianty" OC43 i 229E to skróty od HCoV-229E, HCoV-OC43, czyli ludzkich koronawirusów o niskiej patogenności, które odpowiadają za sezonowe, zwykle łagodnie przebiegające zakażenia dróg oddechowych. Kulesza we wpisie dodał, że "niestety Elżbieta Witek poinformowała mnie, że i tak jestem wykluczony z posiedzenia". Nawiązał tym samym do sytuacji, kiedy marszałek Sejmu podejmowała decyzję o wykluczeniu z obrad posłów Konfederacji, którzy nie nosili maseczek. Posłowie Konfederacji byli wykluczani z obrad m.in. 16 i 30 listopada. ZOBACZ: Dwaj posłowie Konfederacji wykluczeni z obrad Sejmu Posłowie Konfederacji wykluczeni z obrad 16 listopada po apelach do posłów Konfederacji o założenie maseczek oraz ich ustnym upomnieniu, marszałek Witek powołała się na art. 175 pkt 5 regulaminu Sejmu i wykluczyła posłów Jakuba Kuleszę, Grzegorza Brauna, Konrada Berkowicza oraz Krystiana Kamińskiego. Jednak po tym, jak Kamiński zgłosił, że ma zwolnienie lekarskie, marszałek oświadczyła, że może on pozostać na sali. Na początku posiedzenia marszałek Witek przypomniała o wysłanych do wszystkich posłów SMS-ach informujących o - jak zacytowała - "nakazie noszenia maseczek na sali plenarnej w związku z wzrastającą liczbą zachorowań także wśród pracowników naszego parlamentu". Podczas konferencji prasowej w Sejmie Berkowicz mówił, że "oficjalnym" powodem wykluczenia "był brak maseczki w Sejmie". Dodał, że decyzję marszałek Sejmu "oklaskiwała zarówno Lewica, jak i posłowie PiS, ci sami, którzy w czasie obowiązujących obostrzeń biorą udział w masowych imprezach w przestrzeni zamkniętej, gdzie oficjalnie obowiązuje maseczka". - Jest to hipokryzja bezczelna - ocenił. Berkowicz relacjonował też swoją wizytę w sejmowym bufecie, który po głosowaniach - jak mówił - "zaczął wypełniać się posłami i wszyscy wchodzili bez maseczek". - Bo jak wiadomo, w bufecie już nie ma tego śmiertelnego zagrożenia, o które dbają posłowie i w "teatrze na sali obrad" oklaskują - ironizował. Zdaniem Berkowicza, decyzja marszałek Witek była bezprawna, gdyż Konfederacja uzyskała "dwie niezależne ekspertyzy profesorów prawa, w których jednoznacznie stwierdzają, że pani marszałek Witek nie ma prawa nałożyć na posłów obowiązku noszenia maseczek". Jakub Kulesza o noszeniu maseczek Poseł Kulesza oświadczył, że jemu "nie przeszkadza noszenie maseczek" i od tego "nie umrze", jednak Konfederacji "chodzi przede wszystkim o to, aby nie dopuścić do łamania prawa". Zwrócił przy tym uwagę, że posłowie wykluczeni z posiedzenia Sejmu nie mogą uczestniczyć w głosowaniach. - Jak ważne głosowanie jest na tym posiedzeniu Sejmu, o którego większość rządzącą boją się rządzący na czele z marszałek Witek, że pani marszałek Witek posuwa się do wykluczenia kilku posłów tylko po to, żeby tą większość uzyskać? - pytał przewodniczący koła Konfederacji. W konkluzji Kuleszy ocenił: "Ten Sejm to nie jest świątynią demokracji, to świątynia hipokryzji i bezprawia. Sprzeciwiamy się nie tym maskom, tylko hipokryzji i robieniu z ludzi idiotów". Grzegorz Braun podkreślał, że w proteście posłów Konfederacji nie chodzi o ich "indywidualne fanaberie", tylko o to, "czy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej będą do końca życia bezprawnie nagabywani w kwestiach, które należą do sfery prywatności każdego człowieka". - Zakładanie maski to procedura pseudomedyczna, a jej absurdalność i znachorski wręcz charakter został wieloma już badaniami i w kraju, i zagranicą jasno zdefiniowany - przekonywał Braun. Jak dodał, "gdyby nawet była to procedura, którą moglibyśmy uznać za medyczną, to przecież przymuszanie do udziału w jakichkolwiek eksperymentach, procedurach medycznych, jest zakazane prawem, jest zakazane przez konstytucję".