Jak gen. Haller "zaślubił" Polskę z morzem? "Było skute lodem"
Generał Józef Haller, jeden z ojców niepodległości, dokonał symbolicznych zaślubin Polski z morzem. Tyle tylko, że to wydarzenie nie musiało wyglądać tak, jak na słynnym obrazie Wojciecha Kossaka. Dlaczego? Opowiadają nam o tym Teresa Szczygieł i Leszek Krupnik z Towarzystwa Pamięci gen. Józefa Hallera i Hallerczyków w Jurczycach. To tutaj urodził się jeden z twórców polskiej niepodległości.
- Nasz dziadek był hallerczykiem, walczył u boku gen. Józefa Hallera. Czujemy się w obowiązku, by pamięć o nim i rodzinie Hallerów była przywrócona, zachowana i kultywowana - mówi Interii Teresa Szczygieł, która jest twórcą i prowadzącą Izby Pamięci gen. Józefa Hallera i Hallerczyków w Jurczycach.
- To nasza pasja, nasza misja, coś, co sprawia nam radość. Jesteśmy stąd, z Jurczyc, tak jak rodzina Hallerów, która zasługuje na pamięć. Oni byli jednymi z nas, a wiele śladów ich obecności można spotkać tutaj i w sąsiednich miejscowościach do dzisiaj - dodaje Leszek Krupnik, prezes Towarzystwa Pamięci gen. Józefa Hallera i Hallerczyków w Jurczycach.
Jurczyce to niewielka, ale niezwykle malownicza wieś położona kilkanaście kilometrów na południe od Krakowa. Przy dobrej pogodzie z tamtejszych wzniesień można podziwiać Beskidy, a nawet Tatry. To miejsce do życia wybrała sobie w XIX wieku rodzina Hallerów. To właśnie tam, w zespole dworskim, urodził się późniejszy generał Józef Haller jako trzecie dziecko w rodzinie. Spędził tu dzieciństwo, a kiedy w wieku dziewięciu lat wyjechał do Lwowa, pożegnał Jurczyce. Życie stawiało przed nim coraz to większe wyzwania.
Zaślubiny Polski z morzem
- Józef Haller był dowódcą II Brygady Legionów Polskich. Dokonał Zaślubin Polski z morzem. A jako Naczelny Wódz Błękitnej Armii walczył o kształt granic Polski. Walczył z najazdem Armii Czerwonej w Bitwie Warszawskiej. O tym trzeba pamiętać i to uhonorować. Jak na tamte czasy był to wielki polityk, wielka postać, był współtwórcą naszej niepodległości - nie mają wątpliwości nasi rozmówcy.
Gen. Haller, który ma niezwykle bogaty życiorys, jest głównie kojarzony z dwiema historiami. To on stworzył tzw. Błękitną Armię i to on dokonał tzw. Zaślubin Polski z morzem. Co ciekawe, to drugie wydarzenie ma przynajmniej trzy interesujące wersje.
- Gen. Haller otrzymał dwa platynowe pierścienie od starosty gdańskiego Józefa Wybickiego, wnuka twórcy naszego hymnu. Jednym z tych pierścieni gen. Haller dokonuje zaślubin Polski z morzem, a drugi do końca życia nosi na palcu - opowiada Leszek Krupniak.
Wersji jest kilka, a najbardziej znana jest ta przedstawiona przez malarza Wojciecha Kossaka. Na jego obrazie morze lekko faluje, w centralnej części znajduje się gen. Józef Haller, który na koniu wychodzi przed szwadron ułanów i wrzuca pierścień do morza. Czy tak wyglądały słynne zaślubiny Polski z morzem?
- Tak to nie było. Zatoka Pucka skuta była wtedy lodem. Druga wersja mówi, że Kaszubi, którzy przez 123 lata niewoli strzegli warty nad Bałtykiem, niejako broniąc tam polskości, i tym razem pomogli. Wybili przeręblę, Haller do niej podchodzi, wrzuca pierścień, który zatacza krąg, a następnie wpada do morza. Jedni twierdzą, że nie wpadł tam od razu, że rzucili się za nim Kaszubi i próbowali go złapać. Nie udało się i pierścień zsunął się do morza. Haller zapytał, dlaczego go nie złapali, a Kaszubi odpowiedzieli, jakby proroczo: "nie szkodzi, znajdziemy go w Szczecinie" - opowiada Krupniak, który przytacza wersję z pamiętników Hallera.
Jest jeszcze trzecia opcja. Inne źródła podają, że pierścień zatrzymał się nad brzegiem tej przerębli. Nastąpiła konsternacja, co zrobić, żeby wpadł do morza. I rzeczywiście pojawił się koń, ale nie generała Hallera. Na zmarzniętą taflę wjechał płk Skrzyński i końskimi kopytami skruszył lód, żeby pierścień wpadł do morza.
Gen. Józef Haller, jeden z ojców niepodległości
Na pamiątkę tego wydarzenia co roku 10 lutego - w Pucku i dzisiejszym Władysławowie - spotykają się potomkowie hallerczyków, Kaszubi, przedstawiciele Towarzystwa Pamięci z Jurczyc i opiekunowie Hallerówki, czyli Centrum Pamięci Generała Hallera i Błękitnej Armii z Władysławowa.
Podobnych historii gospodarze Izby Pamięci gen. Józefa Hallera i Hallerczyków w Jurczycach mają znacznie więcej. Raz po raz w opowieści posiłkują się eksponatami, które zdobywali wyłącznie własnymi staraniami i funduszami przez długie lata. I przekonują, że nie tylko Zaślubiny Polski z morzem zasługują na pamięć.
- Z gen. Józefem Hallerem wiąże się jedyny przypadek, kiedy armia otrzymała od papieża sztandar. Nasz papież Jan Paweł II święcił wiele sztandarów, ale żadnego nie ufundował. A Haller ma nawet "własną" Matkę Boską Hallerowską - uśmiecha się Krupniak i opowiada kolejną historię. Teresa Szczygieł tłumaczy nam, skąd wzięła się ta pasja.
- Gen. Haller to postać z nami związana. W Jurczycach jest dwór, w którym urodził się gen. Józef Haller. To dziś prywatna posiadłość, ale właściciele zgadzają się na oprowadzanie wycieczek po dworze i parku. To bardzo pomaga zrozumieć historię. Część członków naszego Towarzystwa to potomkowie hallerczyków. Nasz dziadek służył u gen. Józefa Hallera. To nasza rodzinna pamięć. Anna Haller, siostra generała, nauczycielka, niezwykle silna kobieta, opiekowała się miejscowymi, m.in. moją mamą. Dlatego to wydarzenia nie odległe, ale bliskie nam i naszym rodzinom - podkreśla.
Gen. Józef Haller - rycerz Rzeczypospolitej
Szczygieł i Krupniak od 2000 roku prowadzą Towarzystwo Pamięci gen. im. Józefa Hallera i Hallerczyków. - Prowadzimy edukację od przedszkola do seniora. Oprowadzamy wycieczki i opowiadamy o losach naszych bohaterów: gen. Józefa Hallera, ale też Augusta, Anny, Cezarego - podkreśla Teresa Szczygieł.
- Od 25 lat organizujemy gminny konkurs "Generał Józef Haller i Błękitna Armia", w którym co roku bierze udział ok. 30 osób. Zdobywają naprawdę bardzo szeroką wiedzę na temat Hallerów. Idą w świat i promują naszych bohaterów. Ostatnio zaczęliśmy też organizować konkurs plastyczny dla dzieci. Co roku, w sierpniu, przy okazji Bitwy Warszawskiej i urodzin gen. Józefa Hallera, organizujemy dni hallerowskie, sesję popularnonaukową, mszę świętą, zapraszamy znane osobistości - wymienia.
Wskazuje też na dwa ważne wydarzenia. Największe miało miejsce w 2000 roku, kiedy przejeżdżający przez Radziszów papież Jan Paweł II pobłogosławił obraz przedstawiający Matkę Boską Hallerowską. 18 lat później w Jurczycach pojawił się urzędujący prezydent Andrzej Duda, który odwiedził ich wystawę i odsłonił pomnik gen. Józefa Hallera, o którym mówił wówczas tak:
- W 100-lecie odzyskania niepodległości dokonaliście państwo aktu budowy tego pomnika, aktu wspomnienia o wielkim Polaku, wspaniałym żołnierzu, bohaterze polskiej niepodległości - o panu generale Józefie Hallerze. Pokazaliście w ten sposób i wzmocniliście waszą lokalną tradycję, wskazując waszego bohatera niepodległej Rzeczpospolitej - powiedział prezydent. - Był posłem, ministrem, był wszechstronny. Był wielką postacią II Rzeczypospolitej, ale przede wszystkim można powiedzieć, że był rycerzem Rzeczypospolitej w najpełniejszym tego słowa znaczeniu - dodawał Andrzej Duda.
Haller nazywany jest jednym z ojców niepodległości. Przy okazji 100. rocznicy obchodów odzyskania niepodległości przez Polskę generał znalazł się w gronie ośmiu tzw. twórców niepodległości. "Zasługi Józefa Hallera w wojskowym przygotowaniu młodzieży, która zasiliła Legiony i Wojsko Polskie, a także jego rola dowódcy "Błękitnej Armii" we Francji, z pewnością są wystarczającym uzasadnieniem dla umieszczenia go w polskim panteonie 1918 roku" - pisał prof. Wojciech Roszkowski.
Łukasz Szpyrka