- Dziadek byłby bardzo dumny. Byłby dumny, że Breda - miasto, które żołnierze 1. Dywizji Pancernej wyzwolili, nadal pamięta. Czytałam książkę dziadka wydaną w 1961 roku. Wtedy napisał, że ludzie wciąż pamiętają - mówi Interii Karolina Maczek-Skillen, wnuczka generała Stanisława Maczka, kiedy rozmawiamy podczas uroczystości 80. rocznicy wyzwolenia holenderskiego miasta. Od wydania książki minęło ponad 60 lat, a pamięć o żołnierzach polskiego generała wydaje się być tutaj silniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego Breda jest tak wyjątkowa dla Polaków i Holendrów? Czy zawsze tak było? W Interii odwiedzamy miasto, która raz w roku staje się biało-czerwone. Breda i Eugeniusz Niedzielski. Ostatni bohater miasta Podczas uroczystości grupa dziennikarzy z Polski towarzyszy Radosławowi Sikorskiemu. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych przebywa w Holandii z oficjalną wizytą, której głównym punktem jest 33. edycja Konferencji Utrechckiej. To platforma współpracy Polski i Holandii. W niedzielę Sikorski wziął udział w uroczystościach na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym. Jednak mimo popularności ani on, ani szef MSZ Królestwa Niderlandów, ani burmistrz miasta nie byli tam najważniejszymi gośćmi. Zgromadzony na miejscu tłum czekał przede wszystkim na Eugeniusza Niedzielskiego. Dzień wcześniej sieć obiegły zdjęcia z meczu NAC Breda - RKC Waalwijk. Kibice Bredy jedną z trybun przykryli ogromnym, biało-czerwonym banerem z napisanym po polsku słowem "pamiętamy". Z kolei pan Eugeniusz uroczyście rozpoczął spotkanie, kopiąc pierwszą piłkę. - Kopnąłem dla Bredy i wygrali 4:1 - wspomina podczas rozmowy z Sikorskim. Eugeniusz Niedzielski i Karolina Maczek-Skillen podczas rozmowy z szefem polskiej dyplomacji: Dlaczego polski weteran otwiera spotkanie holenderskiego klubu przy tak okazałej oprawie? Kapitan Eugeniusz Niedzielski ma 101 lat i jest ostatnim żyjącym z żołnierzy, którzy wyzwalali Bredę od Niemców pod koniec października 1944 roku. Miasto było ważnym węzłem komunikacyjnym, dlatego Niemcy obsadzili je aż trzema dywizjami i zabezpieczyli od zachodu, tak by zablokować przeciwnika. Mimo to, Maczkowi i jego 1. Dywizji Pancernej udało się ich zaskoczyć. Jego żołnierze obeszli miasto od wschodu i zaskoczyli wroga. Niemcy bali się okrążenia i wycofali się z Bredy. Tym samym miasto nie podzieliło losu wielu innych miejscowości, które podczas walk na froncie zachodnim II wojny światowej zostały doszczętnie zniszczone. Właśnie za ten manewr i ocalenie Bredy Holendrzy są Polakom wdzięczni do dzisiaj. Święto pamięci i święto Polonii - To się wszystko diametralnie zmieniło od czasu, od kiedy Polacy zaczęli tutaj przyjeżdżać do pracy - zaznacza w rozmowie z Interią Marcin Kruszyński, honorowy prezes stowarzyszenia T4. Mieszka w Holandii od 40 lat. T4 to grupa pasjonatów historii. Stowarzyszenie pomagało uzupełniać zbiory zbudowanego na tyłach nekropolii muzeum "Maczek Memorial". - Był taki okres, że spotykaliśmy się tutaj na uroczystościach w gronie 40-50 osób. Weterani powoli zaczęli odchodzić, zmarli. Coraz mniej ludzi po prostu była w stanie tutaj być. Ale w latach 2000. Polacy zaczęli masowo przyjeżdżać do pracy w Holandii - opowiada dalej Kruszyński. - Szczególnie do Bredy i miasta obok - Tilburga, gdzie dziś mieszka 10 tysięcy Polaków. Coraz więcej rodaków zaczęło uczestniczyć w tych uroczystościach i to praktycznie sama młodzież. Z roku na roku widzę, że ludzi jest coraz więcej - podkreśla mój rozmówca. Oprócz Polonii ogromne znaczenie ma też pamięć kibiców, nie tylko holenderskiej Bredy, którzy od pięciu lat szczególnie dbają o okolicznościową oprawę na meczach. Kiedy rozmawiamy z Kruszyńskim na cmentarzu, przed jego bramą w oczy rzuca się duży, zielony autobus kibiców Śląska Wrocław. Przyjechali specjalnie na uroczystości. Kruszyński opowiada też o kibicach z Katowic, dla których rocznica wyzwolenia Breda jest ważna od lat. Wszystko za sprawą przodków i skomplikowanej, wojennej historii. Otóż w skład niemieckich oddziałów walczących w tym rejonie wchodzili żołnierze ze Śląska - Polacy przymusowo wcieleni do niemieckiej armii. Jednak kiedy tylko dowiedzieli się o polskich oddziałach, zdezerterowali i przeszli na stronę alianckich oddziałów. Potem walczyli razem z 1. Dywizją Pancerną. Efektem wszystkich tych zawirowań historycznych jest wiele polskich śladów w Bredzie. Pantera od Polaków "Dzięki polskiej odwadze i sile nasze miasto zachowało swój blask" - taki napis w języku niderlandzkim widnieje na długim na kilkadziesiąt metrów banerze, który z okazji rocznicy zawisł nad kanałem w centrum Bredy. W niektórych oknach wiszą polskie flagi albo koszulki z wizerunkiem generała Maczka. Oprócz wspomnianego cmentarza, w Bredzie jest też ulica imienia Maczka. Dwa dni temu odsłonięto też nowy monument - popiersie generała na cmentarzu wojskowym. Jest też pomnik wdzięczności "polskim wyzwolicielom". Dosyć niezwykły, bo przedstawia walkę dwóch orłów - polskiego i niemieckiego, w której ten polski zdecydowanie zwycięża. Jednak jedną z najbardziej niezwykłych pamiątek po 1. Dywizji Pancernej jest czołg. W miejscu, gdzie rozpoczyna się Generaal Maczekstraat, stoi zdobyczna, niemiecka Pantera. To symbol solidarności z mieszkańcami Bredy i prezent podarowany miastu przez Polaków w 1945 roku. Przy czołgu spotykam grupę Polaków. Sami panowie, na co dzień mieszkają w różnych częściach Holandii. Rozmawiamy o uroczystościach, wzruszeniach. Moi rozmówcy zaznaczają, że warto byłoby pójść o krok dalej, a rocznica wyzwolenia Bredy powinna stać się polskim festiwalem. - Tu powinna być koncerty, są polskie zespoły. Food trucki z polskim jedzeniem. Dobrze, że przyjeżdżają politycy i pamiętają o wyzwoleniu Bredy, ale skoro przy tej okazji jest większe zainteresowanie Polską, to warto się pokazać, promować wszystko, czym możemy się pochwalić - słyszę od jednego z nich. Przy czołgu rozmawiamy jeszcze dłuższą chwilę. Panowie wyciągają okolicznościowe butelki z wizerunkiem generała Maczka na etykiecie. Częstują. Choć spożywanie napojów wyskokowych w miejscach publicznych jest niewskazane, są toasty, których odmawiać nie wypada. Po kolei pociągamy z butelki "za polskich bohaterów". Jakub Krzywiecki Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na jakub.krzywiecki@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!