Prezes NIK Marian Banaś przekazał w czwartek, że do kierowanej przez niego instytucji spływają "liczne wnioski i zapytania" w sprawie doraźnej kontroli, jaką inspektorzy mieliby przeprowadzić w związku z fuzją Orlenu i Lotosu. Dokumenty, z którymi zapoznał się szef Izby, dotyczą zbadania prawidłowości procesu negocjacji związanych z połączeniem firm, zmian warunków fuzji, jak i ostatecznego jej kształtu. NIK prosi Senat o przesłanie dokumentów ws. fuzji Orlenu i Lotosu Marian Banaś postanowił rozpatrzeć wspomniane wnioski i zapytania "w trybie pilnym". "Zwróciłem się do Senatu o dostarczenie nagrania z posiedzenia pięciu połączonych komisji z dnia 16 grudnia 2022 roku oraz wszelkich dokumentów, ekspertyz i opinii będących w posiadaniu Senatu i jego organów, a dotyczących legalności i gospodarności przeprowadzonych transakcji" - objaśnił szef NIK. Jak uściślił, obiektem zainteresowania Izby będzie również "sprzedaż dotychczasowych składników majątkowych" Orlenu i Lotosu, podczas której mogło dojść do "nieprawidłowości". Wskazują na to wypowiedzi, które padły podczas debaty w izbie wyższej parlamentu. "Pośrednim efektem (tych nieprawidłowości) może być wzrost cen paliw dla obywateli" - zaalarmował prezes NIK. Pięć połączonych komisji senackich, o których czytamy w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli, to: Ustawodawcza, Budżetu i Finansów Publicznych, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Nadzwyczajna do Spraw Klimatu. 30 procent akcji Rafinerii Gdańskiej dla Saudi Aramco. Media: Zagraniczny koncern z prawem weta W styczniu PKN Orlen przedstawił środki zaradcze planowane w związku z zamiarem przejęcia Lotosu. Mają one związek z wytycznymi Komisji Europejskiej, która musiała wydać zgodę, aby doszło do połączenia spółek. Wdrożenie wskazań unijnej instytucji miało uchronić polski rynek paliw i rynek rafineryjny przed monopolem. W ramach środków zaradczych ustalono m.in., że koncern Saudi Aramco kupi 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej, a węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Lotos znajdujących się na terenie Polski. Orlen natomiast kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji. TVN24 poinformowało w zeszłym tygodniu, iż z projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco wynika, że po fuzji Polska może utracić kontrolę nad Rafinerią Gdańską, ponieważ zagraniczny koncern będzie miał prawo weta. Mateusz Morawiecki: Fuzja jest w najlepszym interesie Polski Z kolei w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że "połączenie PKN Orlen z Grupą Lotos oznacza niższe koszty paliwa dla obywateli". - Transakcja miała pełne błogosławieństwo Komisji Europejskiej - zgodnie z regulacjami europejskimi - mówił. Jak dodał, utworzony został podmiot, który "jest w najlepszym interesie Polski", ponieważ dzięki jego utworzeniu "możemy na rynkach międzynarodowych kupować ropę taniej, a na niektórych rynkach partnerzy w ogóle zaczęli rozmawiać z polską stroną". Zdaniem szefa rządu wcześniej - osobno Orlen, osobno Lotos - były za małe, aby wynegocjować niższą cenę. Powiedział też, że dzięki fuzji udało się nawiązać współpracę z nowym partnerem - Saudi Aramco - który jest "jedną z największych firm na świecie z dużymi kompetencjami w branży". Morawiecki zapewniał, że Orlen - dzięki połączeniu z Lotosem - będzie mógł dużo więcej zarabiać, "a więc więcej środków będzie wpływało jako dywidenda do akcjonariuszy, do skarbu państwa, do budżetu państwa i dzięki temu również dla obywateli". Według niego transakcja została przygotowana "wzorcowo".