We wtorek 28 marca po godzinie 10 szef Platformy Obywatelskiej wystąpił podczas posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej w Opolu, na którym podsumowywał rozmowy z mieszkańcami województwa. - Samorządy mają dokładnie te same problemy, które wynikają ze strat pieniędzy, które są skutkiem polskiego bałaganu, zwanego autoironicznie przez premiera Morawieckiego "Polskim Ładem". Skutkiem tego polskiego, czy PiS-owskiego bałaganu, wszystkie samorządy, poza wybranymi faworytami władzy, tracą środki - mówił. Tusk zaznaczył, że w większości przypadków samorządy mają mniej pieniędzy, by świadczyć usługi, a "ceny poszybowały w górę". - Nasze samorządy przez politykę PiS stanęły, jeśli nie na krawędzi bankructwa, to niewydolności. Nie są w stanie sprostać oczekiwaniom swoich mieszkańców, bo zostały okradzione ze środków, które im się należały - zaznaczył. Tusk: Prawie wszędzie, gdzie są szpitale, słyszeliśmy uzasadnione lamenty - Prawie wszędzie, gdzie są szpitale, słyszeliśmy uzasadniane lamenty. Sytuacja w szpitalach pokazuje, jak w soczewce, cynizm i sposób działania PiS we wszystkich dziedzinach życia. PiS obiecał podwyżki i "dał", dał obowiązek szpitalom, żeby szpitale sobie znalazły pieniądze na podwyżki - mówił. - PiS jest bardzo hojny w zapowiedziach w telewizji i w radio i w gazetach, kiedy mówi "damy" albo "dajemy", a później kiedy trzeba to na prawdę dać, to odwraca się plecami. Między innymi z tego powodu szpitale powiatowe znowu toną w długach i tak na prawdę ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania - powiedział. Szef PO: Podłość i głupotę władzy widać na przykładzie sytuacji ze zbożem Donald Tusk zaznaczył, że podczas spotkań najwięcej głosów dotarło od "zrozpaczonych rolników". Zadaniem szefa PO "podłość i głupotę władzy" widać na przykładzie sytuacji ze zbożem. - Symbolicznie, jak wiecie, wiceministrem rolnictwa jest sławny poseł Janusz Kowalski, to sporo tłumaczy, bo po tym, jak został wiceministrem nie przeszedł testu, zdaje się w Super Expressie, gdzie pokazano mu zdjęcia jęczmienia i pszenicy, a on rozłożył bezradnie ręce, mówiąc, że jest to pytanie do ekspertów, a nie do niego. Wtedy wszyscy się śmiali, ale tutaj na Opolszczyźnie nikomu nie jest do śmiechu - powiedział. Szef PO przekazał, że dziewięć miesięcy temu rolnicy informowali go, że Polskę zalewa ukraińskie zboże. - W ich imieniu publicznie wezwałem rząd, żeby zaczęli coś z tym robić - mówił, po czym przywołał słowa ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który przewidywał, że w drugim półroczu 2022 roku zboże "będzie droższe". - Wmawiali rolnikom, żeby nie sprzedawali zboża, bo za chwilę miało być droższe i będą mogli więcej zarobić. Minister Kowalczyk w odpowiedzi na moje wezwanie okłamywał rolników, mówiąc, że nie ma problemu - powiedział Tusk. - Nie dziwcie się, że polscy rolnicy są wściekli i na każde spotkanie PiS przychodzą coraz bardziej rozgoryczeni, coraz bardziej wkurzeni. Trudno się dziwić, są ofiarami albo cynicznego oszustwa albo piramidalnej głupoty albo jednego i drugiego - przekazał. - Mam nadzieję, że polski rząd podejmie natychmiastowe działania, które uchronią polskich rolników od katastrofy - dodał. - Czy to jest kwestia zapaści na rynku zbóż, jeśli spojrzymy na ten totalny bałagan, ja słyszałem na kilku spotkaniach słowa, które nie brzmią zbyt parlamentarnie, ale one wychodzą z autentycznej emocji, że jest to "PiS-owski burdel" a nie "Polski Ład". Przepraszam, wiem, że nie powinienem tego słowa używać, ale czy to jest rolnik czy pielęgniarka, wszyscy mają takie same poczucie - nie dość, że kradną bez opamiętania, nie dość, że kombinują na wszystkie sposoby, jak wycisnąć maksimum pieniędzy dla swoich, to jak zabiorą się za coś bez chęci zysku, to zawsze schrzanią - oceniał Donald Tusk. Na koniec szef PO podziękował zebranym i zapowiedział, że dalej będą jeździć po całej Polsce, by przekonywać, że "za kilka miesięcy w Polsce nie musi tak być".