W programie "Pieniądze to nie wszystko" Super Biznesu prowadzący zaprezentował Januszowi Kowalskiemu, wiceministrowi rolnictwa, cztery rodzaje zbóż. Kowalski miał odpowiedzieć jak każde z nich się nazywa. Pomysł na przeprowadzenie "szybkiego testu wiedzy" nie spodobał się politykowi. - Nie chcę być odpytywany z typów zbóż, od tego są specjaliści - powiedział. Kowalski tłumaczy, dlaczego znalazł się w ministerstwie rolnictwa Janusz Kowalski po spojrzeniu na jedno ze zdjęć pomylił pszenicę z jęczmieniem. Kolejnych zbóż nie chciał już nazywać. Wiceminister próbował wyjaśniać, jakie ma zadania w resorcie rolnictwa. - Nie odpytujmy się. Ja rozumiem, że to jest test, w którym są naprawdę świetni specjaliści, ja zajmuję się kwestiami energetycznymi i prawnymi - mówił. - Ja się znalazłem w ministerstwie rolnictwa, żeby realizować programy energetyczne - powtórzył. Poseł Solidarnej Polski został mianowany na wiceministra w resorcie rolnictwa po dymisji Norberta Kaczmarczyka. Na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi można się dowiedzieć, że Kowalski objął stanowisko pełnomocnika Rządu do spraw Przetwórstwa i Rozwoju Rynków Rolnych. "Cztery razy w płot", "Zaorany i zasiany" Fragment "testu zbożowego" szybko trafił do mediów społecznościowych, wywołując falę komentarzy. "Janusz Kowalski nie zna się na rolnictwie, twórczo rozbudował to hasło. Zaorany i zasiany" - skomentował Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. "No próbował. Cztery razy w płot!" - napisał Michał Szczerba, poseł PO. "A co to ma do rzeczy? PiS-u nie lubię, ale redaktor właśnie zrobił Z SIEBIE idiotę, bo nie wie od czego jest minister" - skomentował Adam Rynkowski z partii KORWiN "Oj tam oj tam... może zmęczony był? Całą noc kredkami coś rysował" - dodał internauta, odnosząc się do prezentu od Michała Kołodziejczaka dla Janusza Kowalskiego.