Terminal kontenerowy w Świnoujściu ma rozpocząć działalność w 2028 roku. Docelowo ma pozwolić na przeładunek dwóch milionów kontenerów rocznie.Budowie sprzeciwiały się niemieckie władze. Część obaw została wyjaśniona w postępowaniu transgranicznym, ale trwa procedura odwoławcza do decyzji środowiskowej dla inwestycji.Wyzwaniem pozostaje projekt towarzyszący - 70-kilometrowy tor wodny dla terminalu. Jarosław Korpysa, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego i specjalista ds. gospodarczych, w rozmowie z Interią podkreśla, że budowa terminalu kontenerowego w Świnoujściu to inwestycja strategiczna. - Świnoujście może stać się konkurencyjne pod względem kosztów przeładunku, ale również pod względem zapewnienia transportu lądowego, bezpośrednio na południe. Mówimy o krajach takich jak Czechy, Słowacja, Węgry, Szwajcaria, Austria. Nawet Niemcy - ocenia profesor. Według planów powstanie nabrzeże przeładunkowe o długości 1,3 km i głębokości 17 metrów. Oznacza to, że do Świnoujścia będą mogły przypłynąć największe statki o długości 400 metrów. O dotychczasowe postępy prac pytamy rzeczniczkę Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. - W tej chwili mamy podpisaną przedwstępną umowę dzierżawy i wydaną decyzję środowiskową. Następnie wojewoda musi wydać decyzję lokalizacyjną i musi być zawiązana spółka celowa przez firmę, z którą jest podpisana przedwstępna umowa dzierżawy. Kolejnym krokiem będzie podpisanie ostatecznej umowy dzierżawy - przekazała nam Monika Woźniak-Lewandowska. Koszt inwestycji szacowany jest na 600 mln euro. W projekcie i wspomnianej dzierżawie udział chce wziąć dwóch inwestorów. Belgijski DEME Concessions oraz katarski QTerminals. Korpysa uważa, że to dowód na zasadność inwestycji. - Inwestuje w to Katar, więc jeśli mówimy o poważnym inwestorze, a takim jest na pewno katarska firma, to inwestują dlatego, że im się to opłaca - wskazuje. Jednak zanim w Świnoujściu zostanie wbita pierwsza łopata, konieczne będzie rozwiązanie kilku problemów. Pierwszym jest procedura odwoławcza do decyzji środowiskowej. Wyjaśnijmy, że decyzja środowiskowa określa wpływ danej inwestycji na środowisko i przyrodę. Jest konieczna przy inwestycjach, które mogą zmienić środowisko. Inwestor jest zobowiązany do przestrzegania wskazanych w decyzji wytycznych. Decyzja środowiskowa. Odwołują się trzy podmioty W ostatnich dniach zamieszanie w mediach wywołała niemiecka europosłanka z partii Zielonych. Hannah Neumann poinformowała na swojej stronie internetowej, że "nowy polski rząd przedłużył termin wniesienia sprzeciwu od decyzji środowiskowej" dotyczącej terminalu w Świnoujściu. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wskazuje, że owszem, termin został przedłużony, ale nie na wniesienie odwołania, tylko na prowadzenie postępowania odwoławczego. - Wskazano nowy termin zakończenia postępowania odwoławczego ze względu na obszerność dokumentacji oraz złożony charakter rozpatrywanej sprawy - przekazał Interii rzecznik GDOŚ Jakub Troszyński. W postępowaniu odwołania złożyły trzy podmioty: Gmina Miasto Świnoujście, Stowarzyszenie Zielone Wyspy Świnoujście oraz Stowarzyszenie Lebensraum Vorpommern e.V. z siedzibą w Karlshagen. Polsko-niemieckie postępowanie transgraniczne Od 2021 do października 2023 trwało polsko-niemieckie postepowanie transgraniczne w sprawie budowy terminalu. Wszczęto je na wniosek strony niemieckiej. Polska była zobowiązana do przeprowadzenia rozmów na podstawie konwencji Espoo. - Ostatnie spotkanie było w październiku w Szczecinie. Został podpisany protokół bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Protokół zakończył procedurę transgraniczną i w oparciu o to została wydana decyzja środowiskowa - zaznacza Woźniak-Lewandowska. Otrzymaliśmy również odpowiedź ministerstwa gospodarki landu Meklemburgia-Pomorze Przednie. "Zakończono procedurę transgraniczną oddziaływania na środowisko. Nie oznacza to jednak, że kraj związkowy Meklemburgia-Pomorze Przednie wyraźnie zgodził się na projekt terminalu kontenerowego" - czytamy w odpowiedzi przesłanej przez Wiebke Wolf. Niemcy wskazywali na zagrożenia dla obszaru morskiego, w tym po niemieckiej stronie. Wymieniano wpływ inwestycji na zmianę linii brzegowej, transport osadów, zanieczyszczenie powietrza, hałas oraz potencjalne skutki tych czynników dla fauny i flory. Strona polska zobowiązała się między innymi do monitoringu hałasu i ograniczeń podczas prac czerpalnych w trudnych warunkach pogodowych. Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście zapewnia, że działania te uwzględniono w decyzji środowiskowej. Magistrat w Świnoujściu przekazał nam swoje pismo odwoławcze przeciwko decyzji do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Prezydent Janusz Żmurkiewicz podkreśla, że w jego ocenie monitoring przed inwestycją i w trakcie budowy "nie są wystarczające, by gwarantować na etapie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach właściwą ocenę wpływu przedmiotowego przedsięwzięcia na środowisko". Wskazał na braki w informacjach o wykorzystaniu infrastruktury, brak uzgodnień z magistratem co do działek, na których ma zostać odtworzone siedlisko wydm oraz błędne określenie zapotrzebowania terminalu na wodę z miejskich wodociągów. O ile w przypadku Świnoujścia zarzuty w odwołaniu dotyczą spraw dotyczących miasta i jego przyrody, w kontekście Niemiec pojawia się jeszcze jeden wątek. Chodzi tylko o przyrodę? Wielokrotnie w debacie nad terminalem w Świnoujściu pojawiało się pytanie, czy intencją strony niemieckiej jest wyłącznie ochrona przyrody. - Oczywiście terminal w Świnoujściu stanie się konkurencją dla Niemiec i trzeba sobie powiedzieć wprost, że Niemcy przez pewien czas byli do tej inwestycji sceptycznie nastawieni, rząd niemiecki również, bo to w uderza w interesy ich portów przeładunkowych - podkreśla Jarosław Korpysa. - Nowe wolumeny przeładunkowe zostaną częściowo odebrane z Zachodniej Europy, bo będziemy tańsi, dlatego jest takie larum po stronie niemieckiej i pewna niechęć, która dopiero na jesieni zeszłego roku oficjalnie została przełamana. Choć musimy popatrzeć, co będzie dalej - mówi dalej. W kontekście tego "co będzie dalej" kluczowa jest inwestycja towarzysząca terminalowi. Chodzi o tor wodny tor podejścia do terminalu. - W skład przedsięwzięcia, rozpatrywanego w postępowaniu prowadzonym przez GDOŚ, wchodzi m.in. tor wejściowy do terminalu o długości ok. 2100 metrów - wyjaśnia Jakub Troszyński. Oznacza to, że całości projektu, zawierającego tor wodny, nie ma w wydanej decyzji środowiskowej. By terminal w Świnoujściu mógł działać zgodnie z założonym planem przeładunku, potrzebuje toru wodnego o długości nie 2,1 km, ale 70 km. Tor podejścia dla terminalu w Świnoujściu - Bez tego większego podejścia, będziemy taką Mierzeją Wiślaną. Czyli coś zbudujemy, ale nie będziemy z tego mogli za bardzo korzystać. To musi być rozwiązane i tu przede wszystkim upatruję rolę rządu - zaznacza profesor Korpysa w rozmowie z Interią. Rada Ministrów zdaje się dostrzegać znaczenie projektu. "Nowe inwestycje to wielka szansa na rozwój. Jedną z nich jest budowa portu kontenerowego w Świnoujściu, do którego będą mogły zawijać statki o długości do 400 metrów. Aby tak się stało, niezbędne jest pogłębienie kanału żeglugowego o długości 70 km do głębokości 17 metrów" - napisał 22 stycznia wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Swój wpis w platformie X opublikował po spotkaniu z dyrektorem Urzędu Morskiego w Szczecinie. To właśnie ta instytucja jest odpowiedzialna za tor wodny. Jednak przed władzami jeszcze długa droga, by doprowadzić do inwestycji wartej ponad 7 mld złotych, z czego 2,8 mld ma pochodzić ze środków unijnych. Jak zaznacza w rozmowie z Interią rzeczniczka Urzędu Morskiego w Szczecinie, "jesteśmy jeszcze przed sprawami środowiskowymi". - Do 12 lutego czekamy na oferty w przetargu na studium wykonalności, wraz z raportem o oddziaływaniu na środowisko - wskazała Ewa Wieczorek. 70-kilometrowy tor wodny ma ominąć niemieckie wody terytorialne. Pytanie czy strona niemiecka ponownie nie podniesie kwestii wpływu na środowisko podczas tej inwestycji, na przykład ze względu na prowadzone prace budowalne. - Mam nadzieję, że dobre relacje rządu z Komisją Europejską sprawią, że Niemcy będą chcieli dopuścić nas do tego tortu, bo absolutnie nam się to należy. Niemniej, trzeba powiedzieć wprost, że powstanie terminalu jest zagrożeniem dla portów po stronie zachodniej - mówi Interii Jarosław Korpysa. Jakub Krzywiecki --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!