Posłowie postanowili również, że w pierwszej kolejności w tej sprawie zeznawać będą: b. minister rolnictwa Andrzej Lepper, b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek i oskarżony w procesie ws. afery Piotr Ryba. Komisja nie skończyła jeszcze wątku zatrzymania b. ministra sportu Tomasza Lipca. Mają być w nim jeszcze przesłuchani b. minister sprawiedliwości, a obecnie poseł PiS Zbigniew Ziobro i b. funkcjonariusz ABW Tomasz Malarz. Z decyzją komisji nie zgadza się PiS. Podczas czwartkowego posiedzenia poseł tej partii Arkadiusz Mularczyk stwierdził, że zanim zostaną rozpoczęte prace nad kolejnym wątkiem, powinien być zamknięty wcześniejszy. Jego zdaniem, planowane przesłuchania w sprawie Lipca "mogą przynieść wiele nowych okoliczności". Jak podkreślił, komisja powinna poczekać z decyzją czym się zajmie do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który 26 listopada ma rozpatrzyć skargę posłów PiS dotyczącą jej powołania. "Wniosek został złożony tylko po to, aby przed wyrokiem, który wyda Trybunał Konstytucyjny jeszcze w jakiś sposób rzucić medialny cień na poprzednią ekipę" - zaznaczył. Według Mularczyka, posłowie powinni ustalić całą listę świadków, a nie tylko kilku. Podkreślił, że komisja powinna się zająć - po wyroku TK - sprawą byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. Komisja przegłosowała jednak wniosek, który złożył przewodniczący komisji Andrzej Czuma, aby posłowie rozpoczęli "jak najszybciej" prace nad wątkiem afery gruntowej. Jak tłumaczył, "trzeba prowadzić prace komisji, tak jak nam to zlecił Sejm". Posłowie PiS nie uczestniczyli w głosowaniu. Wcześniej Mularczyk opuścił salę twierdząc, że przedstawiciele PO i PSL w komisji i tak "zrobią co chcą". Wniosek przeszedł jednomyślnie. Lepper, Kaczmarek i Ryba zostali wezwani na przesłuchanie "na okoliczność sprawy powoływania się przez Andrzeja Kryszyńskiego i Piotra Ryby na wpływy w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi w Warszawie i podjęcia pośrednictwa w załatwieniu zmiany przeznaczenia gruntu na korzyść majątkową o dużej wartości". Wnioski w tej sprawie - pod nieobecność posłów PiS - także przeszły bez sprzeciwu. Komisja zdecydowała w czwartek o powołaniu na stałego eksperta komisji b. prokuratora w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu, a obecnie nauczyciela akademickiego Andrzeja Jóźwiaka. Jak poinformował Czuma, do komisji dotarł raport pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julii Pitery. Teraz posłowie mogą się z nim zapoznać w kancelarii tajnej. Do komisji dotarła także zgoda premiera Donalda Tuska na zwolnienie z tajemnicy państwowej i służbowej Ziobry - o co wcześniej wnioskowali posłowie. Komisja w czwartek postanowiła również przekazać niektóre protokoły przesłuchań Prokuraturze Okręgowej w Ostrołęce. Czuma powiedział po posiedzeniu komisji dziennikarzom, że ze względu na decyzję komisji, zmienił się terminarz przesłuchań. Najpierw - 17 listopada - zeznawać ma Malarz, dzień później Kaczmarek, 19 listopada Lepper, 20 listopada - Ziobro. - Chodzi mi o to, żeby przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego komisja podjęła spokojnie kolejny wątek. Wszystkie zasadnicze przesłuchania w sprawie Tomasza Lipca zostały już zamknięte - zaznaczył. Dodał, że przygotowuje raport cząstkowy, ale nie wie kiedy będzie on gotowy i poddany głosowaniu. Afera gruntowa dotyczyła kierowanego przez Leppera resortu. To po próbie przeprowadzenia przez oskarżonych Piotra Rybę i Andrzeja K. odrolnienia niecałych 50 ha gruntów koło Mrągowa - co okazało się operacją przygotowaną przez CBA - Lepper został zdymisjonowany, rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR, rozpisano nowe wybory, które PiS przegrał. Lepper uważa, że cała sprawa to prowokacja obliczona na pozbycie się go z rządu. W wyniku akcji Ryba i Andrzej K. zostali zatrzymani. Szef CBA Mariusz Kamiński mówił, że Biuro dostało wiarygodną informację, iż są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt za łapówkę. Agenci CBA podali się za biznesmenów zainteresowanych transakcją i negocjowali stawkę łapówki z Rybą i K. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. Lepper 6 lipca miał się spotkać z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał pieniądze dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich zatrzymano. Przeciek bada stołeczna prokuratura.