"The Economist": Tajemniczy pośrednicy w służbie rosyjskiej machiny wojennej
Od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w tajemniczy sposób kwitnie handel Rosji z Europą. Choć Bruksela zakazała eksportu do Rosji firmom produkującym wszystko, co może być użyte na polu bitwy - ponad połowa sprzętu bojowego, który Moskwa pozyskała między lutym a sierpniem 2022 r., zawiera komponenty wyprodukowane na Zachodzie.
Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski "The Economist", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie.
Rosja szykuje się na dziesięciolecia zachodnich sankcji - powiedział w zeszłym tygodniu wysoki rangą urzędnik ministerstwa spraw zagranicznych Rosji, Dmitrij Biriczewski. Jak wskazują dowody, mogą one nie stanowić jednak dużego problemu. Mimo jednych z najsurowszych obostrzeń, jakie kiedykolwiek nałożono, rosyjska gospodarka rozwija się dynamicznie - w tempie 4 proc. w ujęciu rocznym w drugim kwartale oraz 5,4 proc. w poprzednim kwartale. Dlaczego więc handel nadal kwitnie?
Wojna w Ukrainie. Dlaczego unijne sankcje nie działają?
Odpowiedź może przynieść... Kazachstan. W zeszłym roku branża technologiczna w tej środkowoazjatyckiej republice odniosła spory sukces.
Od początku wojny w Ukrainie europejskie firmy obowiązuje zakaz sprzedaży większości produktów w Rosji, mimo że wcześniej byli największymi dostawcami technologii w tym kraju. Ale maleńki kazachski przemysł technologiczny - około 50 firm o zdolności produkcyjnej w wysokości 100 mln dolarów w 2021 r. - wydaje się wypełniać tę lukę.
Jego eksport do Rosji wzrósł z 40 mln dolarów (154 mln zł - red.) w 2021 r. do 298 mln dolarów (1 mld 148 mln zł - red.) w 2023 r. Oczywiście nie wszystko poszło zgodnie z planem, ponieważ wzrósł również import elektroniki z Europy - z 250 mln euro (1 mld 71 mln zł - red.) do 709 mln euro (3 mld 38 mln zł - red.). Czy to kazachskie firmy w magiczny sposób tak się rozwinęły, czy może rosyjskie firmy znalazły okrężną drogę do swoich dawnych europejskich dostawców? Proszę ocenić samemu.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Kraje Azji Środkowej i Kaukazu pośredniczą w handlu Europy z Rosją
Kazachstan jest jednym z kilku krajów, w których od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, w tajemniczy sposób kwitnie handel Rosji z Europą. Inne to Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Turcja i pozostałe cztery kraje Azji Środkowej. Eksport z Unii Europejskiej do tych państw wzrósł w 2023 r. o 46 mld euro (197 mld 146 mln zł - red.), czyli o 50 proc. w porównaniu z 2021 r. I odpowiadało to dokładnie trzem czwartym spadku europejskiego eksportu do Rosji w latach 2021-2023.
Wraz ze wsparciem wojskowym główną pomocą Zachodu dla walczącej Ukrainy są właśnie sankcje, ale - w przeciwieństwie do rakiet dalekiego zasięgu - jak na razie nie zadały większego ciosu. Dwa i pół roku później rosyjska gospodarka nadal ma się dobrze.
Trudno powiedzieć, które europejskie firmy po prostu dobrze dostosowują się do nowych restrykcji, a które omijają sankcje. Tak się jednak składa, że największy wzrost w handlu morskim w krajach trzecich nastąpił w przypadku produktów, które obecnie podlegają poważnym ograniczeniom. Europejscy decydenci są zdesperowani, aby zatamować przecieki, ale oznaczałoby to rygorystyczne traktowanie rządów niektórych z najbardziej drażliwych sąsiadów Starego Kontynentu.
Triumf pośredników. Pierwszy z trzech powodów
Za "boomem" w handlu pośrednim stoją trzy kwestie. Pierwszą z nich jest handel zakazanymi towarami, czyli otwarte lekceważenie obostrzeń.
Ostatnio, 24 czerwca Unia Europejska przyjęła 14. pakiet sankcji. Bruksela zakazała eksportu do Rosji firmom produkującym wszystko, co może być użyte na polu bitwy. Ograniczenia objęły m.in. półprzewodniki i drony, ale także łożyska kulkowe i kuchenki mikrofalowe. Mimo to ponad połowa sprzętu bojowego, który Rosja pozyskała między lutym a sierpniem 2022 r., zawiera komponenty wyprodukowane w Europie lub Ameryce - wynika z danych londyńskiego think-tanku Royal United Services Institute.
Na przykład najszybszy wzrost eksportu z UE do Kazachstanu i Armenii odnotowano w sektorze chemikaliów, elektroniki i maszyn - czyli wszystkich grup produktów objętych surowymi sankcjami. Eksport maszyn do Kazachstanu z UE podwoił się w latach 2021-2022, a następnie wzrósł o kolejne 23 proc. w 2023 r., osiągając poziom 6,4 mld euro (24 mld 643 mln zł - red.). W 2023 r. Armenia importowała z Europy dwa razy więcej chemikaliów, pięć razy więcej sprzętu IT i cztery razy więcej elektroniki niż w 2021 r. A są też towary przemycane przez granice, które nie są objęte oficjalnymi statystykami handlowymi.
Próbują ominąć sankcje Brukseli. Kto korzysta na wojnie?
W drodze do Rosji przesyłki mogą przechodzić nawet przez kilku pośredników. Niektórzy eksporterzy z Turcji i Azji Środkowej naprawdę nie mają pojęcia, skąd pochodzą wysyłane przez nich towary. A inni wiedzą bardzo dobrze. W ubiegłym roku Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na sieć europejskich firm zarządzanych przez rosyjski konglomerat Majak, w celu transportu osankcjowanego sprzętu przez Uzbekistan i Armenię.
W czerwcu odkryto dwie inne sieci europejskich producentów narzędzi, eksportujących swoje produkty do Rosji. Jedna wiodła przez Turcję do Ostec, czyli rosyjskiej firmy państwowej, a druga - przez Kirgistan do Newton-ITM, rosyjskiej firmy lotniczej.
Drugim powodem wzrostu w handlu pośrednim jest to, że od 2022 r. Rosja zakazuje wjazdu ciężarówkom bezpośrednio z UE. Choć Bruksela zezwala na eksport niektórych produktów do Rosji, takich jak produkty rolne, obecnie musi się on odbywać okrężnymi drogami.
UE nie jest tym zbytnio zaniepokojona, ponieważ zwiększa to koszty transportu, co z jednej strony zniechęca do handlu z Rosją, a z drugiej - pozwala przetrwać tym firmom, które są od niej w dużym stopniu zależne. Z trzeciej strony: eksport produktów rolnych z Europy do Kazachstanu podwoił się w latach 2021-2023 - wynika z oficjalnych danych.
Czasem do handlu nie trzeba łamać sankcji. Gorzej z zapłatą
Najtrudniejsza do powstrzymania dla Europy jest jednak trzecia tendencja, która wynika wprost z boomu produkcyjnego w krajach trzecich. Tamtejsze firmy importują niektóre materiały i części z Europy, co niekoniecznie wiąże się z łamaniem przepisów. Sankcjonariusze nie dotknęli bowiem jeszcze niektórych towarów eksportowych, takich jak tekstylia, surowe żelazo czy surowa stal. Ale nawet tam, gdzie handel jest dozwolony, otrzymanie zapłaty bez łamania sankcji finansowych stanowi problem.
Prawie każda transakcja z rosyjską firmą państwową jest zakazana, a europejskie banki mają zakaz interakcji z większością rosyjskich. Chodzi o to, że główne rosyjskie banki są odcięte od SWIFT - sieci, której sektor bankowy używa do wzajemnej komunikacji. Europejskie przedsiębiorstwa muszą więc unikać prowadzenia interesów z 2200 firmami i finansistami, figurującymi się na czarnej liście UE.
Przed wybuchem wojny Turcja była jednym z największych dostawców sprzętu AGD do Europy. Waszyngton uważa jednak, że tureckie firmy produkują obecnie drony i mikroelektronikę dla Rosji. Metale do produkcji niektórych rodzajów amunicji mogą być przetapiane w Europie - twierdzi urzędnik tureckiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Import maszyn biurowych z Europy do Kazachstanu potroił się do prawie miliarda dolarów w latach 2021-2023. Prawdopodobnie częściowo było to spowodowane gwałtownym wzrostem liczby nowych biur i fabryk. Liczba inwestycji w Kazachstanie wzrosła ubiegłym roku o 11 proc., do czego przyczyniły się rosyjskie firmy.
Zła wiadomość dla Brukseli. "Spodziewaliśmy się przecieków"
Wydaje się, że środkowoazjatyckie i kaukaskie kraje czerpią korzyści z wojny. Gospodarki pięciu republik Azji Środkowej w 2023 r. odnotowały łączny wzrost o 6 proc., w porównaniu z 4 proc. w 2022 r. Z kolei gospodarka Armenii urosła o 8 proc., w porównaniu z 5 proc. w 2022 r. Dynamicznie rozwijający się sektor logistyczny pojawił się dosłownie z dnia na dzień, a liczba przewożonych towarów zwiększa się o 20 proc. rocznie.
Dla europejskich prawodawców to zła wiadomość. - Spodziewaliśmy się jakiś przecieków - mówi jeden z urzędników, dodając, że "nie na taką skalę, o jakiej teraz wiemy". W grudniu 12. pakiet unijnych sankcji po raz pierwszy zadał cios firmom w Armenii i Uzbekistanie.
Od tego czasu Bruksela zagroziła krajom trzecim i eksportującym do nich Europejczykom kolejnymi sankcjami, ale działania podjęto tylko przeciwko kilku firmom. Jednak na każdą firmę dodaną do czarnej listy przypada kolejna zarejestrowana w innym miejscu.
Jak rozwiązać problem? Dobre wieści z Armenii
Prawdziwe rozwiązanie problemu wymagałoby zwrócenia się o pomoc do rządów krajów Kaukazu i Azji Środkowej - a to trudne zadanie. Tamtejsi przywódcy cenią sobie bliskość z Rosją i często czerpią osobiste korzyści z łamania zasad. Mimo to Europejczycy mieli im co nieco do zaoferowania. Ostatnio Armenia zaczęła zamykać firmy handlujące z Rosją po tym, jak UE udzieliła jej 270 mln euro wsparcia, pożyczek i kontraktów.
W ramach alternatywy Europa mogłaby użyć kija, zamiast marchewki - rozszerzyć zakazy eksportu na kraje trzecie lub ograniczyć ich banki. To jednak mogłoby rozzłościć pozostałych eksporterów gazu dla Europy (Azerbejdżan i Armenia), a także zaszkodzić europejskim firmom. Pytanie brzmi, czy UE uważa, że korzyści dla Ukrainy wynikające z zaostrzania sankcji są tego warte. Obecne podejście Brukseli sugeruje, że tak nie jest.
Tekst przetłumaczony z "The Economist"© The Economist Newspaper Limited, London, 2024
Tłumaczenie: Nina Nowakowska
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!