Wybiła godzina "W". Wtedy miało się zacząć, choć na Żoliborzu, Śródmieściu i na Woli strzelali już wcześniej. Kilka dni walki i wolna Warszawa - taka myśl grzała serca tysięcy Warszawiaków. Może wtedy jeszcze tego nie widzieli, ale zaczęły się najkrwawsze dni w historii Warszawy. 63 dni. Na 1 sierpnia 1944 roku, na godz. 17.00 zaplanowano początek powstania. To była właśnie godzina "W". O powstaniu warszawskim i 71. rocznicy jego wybuchu przeczytasz w serwisie Interia Nowa Historia. Zobacz też: "Z gołymi rekami biegliśmy na czołgi" Relacje powstańców Powstanie 1944: Kalendarium walk i osamotnienia I w tym roku o godz. 17.00 w Warszawie zawyły syreny, jako znak hołdu dla Powstańców. Na minutę na ulicach przystanęli przechodnie, zatrzymały się samochody, tramwaje, autobusy. W godzinę "W" włączono blisko 170 syren systemu wojewódzkiego i ponad 50 systemu miejskiego. Dodatkowo uruchomiono syreny ręczne na Mokotowie, Ursynowie, Pradze Północ i Południe, Powązkach, w Śródmieściu oraz w Wilanowie i we Włochach. O to, aby jak co roku 1 sierpnia, w godzinę "W" warszawiacy uczcili minutą ciszy pamięć o zrywie apelowali przedstawiciele Związku Powstańców Warszawskich, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i władze stolicy. "Powstanie warszawskie ukształtowało tożsamość naszego miasta (...). 1 sierpnia o godz. 17 w stolicy rozlegną się syreny. Zatrzymajmy się wtedy na chwilę i skierujmy myśli ku tym, którzy 71 lat temu walczyli za nasze miasto, za wolność. Uczcijmy wspólnie pamięć o bohaterach w zgodzie i pojednaniu" - napisano w wystosowanej przez nich odezwie. Uroczystości na Powązkach O godz. 17.00 rozpoczęły się też uroczystości przed pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Wojskowych Powązkach. Wcześniej lektor wielokrotnie apelował o godne zachowanie i uczczenie pamięci tych, którzy spoczywają na Powązkach. Na uroczystości nie przybył prezydent Bronisław Komorowski. Obecny jest prezydent elekt Andrzej Duda, który został przywitany brawami. Pomimo wezwań o godne zachowanie premier Ewa Kopacz została przywitana przez część zgromadzonych buczeniem; część zebranych biła jej brawo. Obecni są także marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Na uroczystości przybyła też kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Hołd poległym powstańcom złożą także weterani walk. Przybyłego na Powązki prezesa Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego także przywitano brawami. W tym roku na Powązkach zabrakło zmarłego w kwietniu Władysława Bartoszewskiego. Wielu zebranych na Powązkach Wojskowych ma ze sobą biało-czerwone flagi, chorągiewki z symbolem Polski Walczącej lub opaski na ramię w barwach narodowych. W tłumie wyróżniają się harcerze, rekonstruktorzy i młodzi ludzie w koszulkach z symbolami Polskiego Państwa Podziemnego. Na cmentarzu trwa też zbiórka pieniędzy na renowację grobów w Warszawie i Lwowie. Tradycja oddawania hołdu poległym w rocznicę powstania na Wojskowych Powązkach sięga czasów PRL, gdy ówczesne władze nie pozwalały na oficjalne uroczystości. Pomimo tego warszawiacy całymi rodzinami gromadzili się 1 sierpnia każdego roku wokół pomnika Gloria Victis i grobów poległych. Gloria Victis Obelisk Gloria Victis postawiono na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w drugą rocznicę zrywu w 1946 r. Autorką monumentu wyłonionego w konkursie jest łączniczka i żołnierz Powstania Warszawskiego Helena Kłosowicz. Wokół pomnika znajdują się mogiły powstańców ekshumowanych zaraz po wojnie z całej Warszawy. Nazwa pomnika - "chwała zwyciężonym" - jest nawiązaniem do opowiadania Elizy Orzeszkowej, poświęconego powstaniu styczniowemu, w którym autorka podkreśla, że walczącym w imię wyzwolenia ojczyzny należy się cześć i szacunek, niezależnie od wyników walk. Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.