Ostatecznie w spokojnej rozmowie usłyszałem na przykład, że: "dobra Rosja, to martwa Rosja". To zdanie zostało wypowiedziane w półmroku, bo nie było prądu. Chwilę później ktoś inny oświadczył na temat rosyjskiego dziedzictwa kulturowego: "Najwyższy czas pozbyć się tej sadomasochistycznej kultury". Na miejscu można dowiedzieć się o tym, że w bibliotekach książki rosyjskich klasyków przesunięto z wolnego dostępu do magazynów. Gest symboliczny, lecz wymowny. Oczywiście tocząca się wojna przekłada się na codzienność - nawet tam, gdzie bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia jest mniejsze. Wieczorami główne ulice skąpane w mroku, chociaż przemierzają je tłumy wracające z pracy. Oszczędność widać na każdym kroku. We Lwowie i innych miastach zabytki znalazły się w ochronnych rusztowaniach, worki z piaskiem umieszczono w oknach i dokoła ważnych urzędów. Przykłady rozwiązań czasu stanu wojennego można mnożyć. Dlaczego dostawy się opóźniają Każdego dnia władze ukraińskie apelują do państw Zachodu o dostawy broni. W tej sprawie, jak pamiętamy, przeszliśmy długą drogę od obietnic dostarczenia hełmów, do Leopardów. Z perspektywy kraju ogarniętego wojną wszystko to dzieje się za wolno i na zbyt małą skalę. Tajemnicą Poliszynela jest przygotowywana przez Kreml ofensywa. Zmobilizowano w końcu około 200 000 - 300 000 żołnierzy. Na tyłach - w mediach i szkołach - pompowana jest propaganda prowojenna. W miastach takich, jak Moskwa czy Petersburg, dla kontrastu, życie toczy się tak, jak gdyby żadnej wojny nie było. Jednocześnie w polskich mediach nieustannie pisze się o beznadziejnym stanie wojsk rosyjskich. Sami Ukraińcy wypowiadali się ostrożniej. Wedle relacji jednego z oficerów, który walczył na wschodzie Ukrainy, można wręcz mówić o "zmęczeniu zabijaniem" kolejnych fal "rosyjskiego mięsa armatniego", czyli po prostu ludzi. Padło nawet zdanie, "ilu jeszcze można zabić tych Rosjan...". A zjawiają się wciąż kolejni. Nie bez powodu Ukraina prosi o pomoc sprzętową. Tymczasem my ze zdumieniem odkrywamy drugą stronę medalu europejskiej zwłoki: beznadziejny stan armii najważniejszych, bogatych państw Europy Zachodniej. Początkowo mówiono o powściągliwości Zachodu w dostawach, by nie rozjuszać prezydenta Władimira Putina. Argument wątpliwy wobec kogoś, kto napadł na sąsiedni kraj. Później zaczęto nam opowiadać o tajemnicach nowych technologii, które nie powinny wpaść w ręce Rosjan. Teraz, jak się wydaje, docieramy do sedna sprawy: dramatycznej bezbronności państw Europy Zachodniej. Mizeria i rdza Weźmy czołgi najnowszej generacji, o których wiele mówiono. W przypadku Francji nagle okazało się, że w ciągu ostatnich dwóch - trzech dekad skutecznie rozmontowano siły pancerne. Po zakończeniu zimnej wojny dobry pretekst zawsze się znalazł. Peer de Jong z Instytutu Themis powiedział francuskiemu radiu, że siła 1500 ciężkich czołgów stopniała do około 200. Co więcej, owe słynne czołgi Leclerc okazały się potęgą na papierze. Z 241 sztuk zaledwie 147 czołgów jest sprawnych i dostępnych. Proszę zatem zauważyć, że dostarczenie choćby 50 sztuk Ukrainie to uszczuplenie sił francuskich aż o 1/3 całego stanu! A mówimy o państwie, które sił zbrojnych używa na bieżąco w Afryce. Jeszcze gorzej sprawa wygląda z Niemcami. Po bombastycznej zapowiedzi Olafa Scholza zwiększenia wydatków na armię przyjrzano się temu, jak się naprawdę rzeczy mają w Bundeswehrze. "The Economist" podsumował ostatnie wiadomości na ten temat i orzekł, że w przypadku wybuchu wojny Niemcom: "zapasy amunicji wystarczyły na kilka dni, a nie na 30 dni, które rekomenduje swoim członkom NATO". I dalej dowiadujemy się, że sytuacja ze słynnymi niemieckimi wozami bojowymi piechoty Puma prezentuje się podobnie do Leclerców. Z 350 sztuk realnie działa około 150. Znów widać, że, gdyby hojnie dostarczyć Ukrainie ok. 50 sztuk, byłaby to aż 1/3 stanu. Wojna wydobyła na wierzch wiele prawd o stanie świata. Teoretycznie Europa schowała się pod parasolem NATO, czyli Stanów Zjednoczonych. Jednak porażka USA w Afganistanie niewątpliwie utorowała drogę do pychy Kremla. To zresztą nie wszystko. Właśnie ujawniono, że były szef kontrwywiadu FBI został zatrzymany, pod zarzutem pracy na rzecz Rosjan. O skali infiltracji w innych krajach krążą legendy. W krzywym lustrze wojny wciąż dowiadujemy się coraz więcej o stanie świata, w tym o bezbronności państw Europy Zachodniej. Niestety, coraz bardziej wydaje się, że owa militarna beztroska również przyczyniła się do rozzuchwalenia Rosji, politycznego lekceważenia państw Starego Kontynentu i wzrostu geopolitycznego zagrożenia w naszym regionie. Obecne cierpienie zwykłych ludzi ma niejedno źródło. Czytaj też: Ważny termin dla przedsiębiorców. ZUS: Uwaga! Dziś upływa ostatni dzień