Iran ma kłopot, postawił na złego konia. Oś oporu w odwrocie
- Klęska w Syrii jest afrontem dla irańskich resortów siłowych oraz dla Gwardii Rewolucyjnej, aczkolwiek nie jest to rzecz, która jest w stanie wstrząsnąć posadami Iranu, wyprowadzić ludzi na ulice - tłumaczy w rozmowie z Interią Marcin Krzyżanowski, orientalista, były konsul RP w Kabulu. Jak zastrzega, bliskowschodni konflikt jest jeszcze daleki od rozstrzygnięcia.
Maciej Słomiński, Interia: Na początek wyjaśnijmy poparcie Iranu dla upadłego już reżimu Baszara al-Asada. Dlaczego religijne państwo ajatollahów poparło polityka, wywodzącego się z pierwotnie socjalistycznej partii Baas?
Marcin Krzyżanowski, orientalista, były konsul RP w Kabulu: - Relacje Syrii z innymi państwami regionu były bardzo złożone, przeważnie mało przyjazne. To sprawiało, że dla Asada Iran był jedynym chętnym do współpracy, z kolei Iran jest w stanie współpracować z każdym, kto jest wyklęty przez zachód i/lub kraje Zatoki Perskiej. Po drugie - geografia. Droga z Iranu do wspieranego przezeń szyickiego Hezbollah w Libanie wiedzie właśnie przez Syrię, tamtędy szły transporty broni. Wreszcie powód religijny, tu akurat najmniej istotny - klan Asadów wywodzi się z alawitów, którzy przez sunnickich radykałów jest uznawany za heretyków. Z kolei Iran to ostoja szyickiego odłamu islamu.
Koń, na którego Iran postawił w Syrii, czyli Asad, przegrał z kretesem. Co się stało, że Iran nie podjął się obrony swego sojusznika?
- Można z przekąsem skonstatować, że nie tylko Iran postawił na złego konia, zrobił to również Asad. Dało się zaobserwować pewną niechęć Asada do pomocy irańskiej. Oficjalne kanały w Teheranie mówią, że ostrzegały dyktatora przed możliwą rebelią, ten miał te sygnały ignorować.
- W ostatnich miesiącach, gdy od maja 2023 r. Asad przestał być pariasem w łonie Ligi Państw Arabskich, zaczął zbliżać się do państw regionu Zatoki Perskiej. Despota zaczął wysyłać sygnały o możliwym rozluźnieniu więzów z Iranem w celu zmniejszenia wymiaru sankcji. Po tych ruchach Irańczycy nie byli już tak zdeterminowani do pomocy i zwyczajnie nie zdążyli z odsieczą. Armia Asada posypała się jak domek z kart, nie było co zbierać. To samo dotyczy Rosjan, którzy bombardowali pozycje rebeliantów właściwie do momentu bitwy o Damaszek, jeśli można to nazwać bitwą. Gdy zrozumieli, że nie ma to żadnego sensu, zaprzestali walki z opozycją.
Słynna już "oś oporu" (3 x H - Hamas, Hezbollah i Huti), wspierana przez Iran, znalazła się w głębokiej defensywie.
- Hamas został mocno zmielony w gazie. Hezbollah otrzymał bardzo efektowne ciosy na południu Libanu. Warto pamiętać o tzw. ataku pagerowym, gdy wybuchły pagery czołowych jego przywódców, Izrael zdołał zlikwidować całe przywództwo Hezbollahu z Hassanem Nasrallachem na czele. Jego strata była szczególnie bolesna.
- Za wcześnie by powiedzieć, by obie te organizacje zostały ostatecznie pokonane, bo Hamas w oblężonej Gazie jest w stanie od czasu do czasu wyprowadzać skuteczne kontrataki rakietowe. Hezbollah, pomimo likwidacji kierownictwa, był w stanie stawić czoła ofensywie Izraela w Libanie. Mimo kiepskiej kondycji był w stanie wysłać sporą grupę bojowników do Syrii. Ostatecznie oni zostali wycofani.
- Jednak faktem jest, że obie organizacje są w defensywie, a będą w jeszcze głębszej jeśli Izrael zechce kontynuować swą dobrą passę militarną. Tak się stanie o ile "mały szatan" (to terminologia irańska - red.) nie zaangażuje zbyt wielkich sił w Syrii.
Zostało nam jeszcze jedno H - Huti w Jemenie.
- Ten konflikt jest od pewnego czasu zamrożony, jest status quo. Huti okupują zachodnią część Jemenu z wybrzeżem włącznie, a tzw. rada prezydencka kontroluje resztę kraju. Dochodzi do potyczek, ale generalny obraz konfliktu nie ulega zmianie.
Jak zła passa zagraniczna wpłynie na sytuację wewnętrzną w Iranie? Czy klęska Asada i sojuszników Iranu może doprowadzić do kwestionowania władzy ajatollahów?
- Klęska w Syrii jest afrontem dla irańskich resortów siłowych oraz dla Gwardii Rewolucyjnej, aczkolwiek nie jest to rzecz, która jest w stanie wstrząsnąć posadami Iranu, wyprowadzić ludzi na ulice. Iran podszedł do sprawy bardzo pragmatycznie. Jeszcze przed upadkiem Damaszku, media w Teheranie przestały nazywać HTS (Hajat Tahrir asz-Szam) "Takfirskimi terrorystami", a zaczęły pisać o nich jako o "rebeliantach", co ma w sobie nawet pewną dozę sympatii. Minister spraw zagranicznych Islamskiej Republiki Iranu podkreślił nawet w oficjalnej wypowiedzi, że "Asad stracił łączność z ludem".
Co dla Iranu oznacza druga kadencja Donalda Trumpa?
- Jak wszędzie na świecie, w Iranie czekają na drugą kadencję Trumpa z dużą dozą niepewności. Irańczycy pamiętają, że to Trump w 2018 r. jednostronnie zerwał podpisane trzy lata wcześniej porozumienie nuklearne. To Trump wydał rozkaz likwidacji Ghasema Solejmaniiego i to on zapoczątkował politykę maksymalnej presji sankcyjnej wobec Iranu. Irańczycy jednak uważają, że polityka maksymalnych sankcji nie przyniosła efektu.
- Przeważają nastroje umiarkowanie optymistyczne, część polityków uważa że Iran będzie w stanie wytrzymać sankcje, są też głosy, co prawda w mniejszości, które mówią, że transakcyjna osobowość Trumpa pozwoli się Iranowi w jakiś sposób z USA dogadać i stworzyć coś na kształt nowej umowy nuklearnej.
Co teraz stanie się w Iranie? Czy przegrane w tzw. "proxy wars" może oznaczać zmianę strategii nuklearnej?
- Zalecałbym ostrożność w ocenie "proxy wars", one nie są jeszcze ostatecznie przegrane. W tzw. "konfliktach asymetrycznych", strona teoretycznie słabsza, jak Hamas, Hezbollah czy Huti wygrywa, póki walczy. Natomiast strona silniejsza, czyli armia Izraela, nie wygra dopóki nie rozbije przeciwnika ostatecznie. Przecież jest jasne, że Iran nie zakłada pokonania armii "małego szatana" w jakiejś jednej, pojedynczej bitwie. Przeciwnie, zakłada walkę na wyczerpanie, która ma Izrael zamęczyć, przy bardzo wielu ofiarach własnych.
- Paradygmatem polityki Iranu jest tzw. "pierścień ognia" czyli otoczenie wroga swoimi siłami, tak aby systematycznie osłabiać Izrael, gospodarczo, militarnie i społecznie, aby doprowadzić do jego upadku.
Dlaczego zatem, jeśli na "osi oporu" jest tak dobrze, to jednak jest źle?
- Bez wątpienia członkowie osi oberwali bardzo mocno. Dodatkowo wymiana rakietowa między Izraelem i wrogami, delikatnie mówiąc, nie wypadła korzystnie na korzyść irańskich stronników. W związku z tym rzeczywiście zaczęła się debata o konieczności posiadania broni nuklearnej.
- Jeszcze pół roku temu takie głosy były udziałem polityków z kompletnego marginesu, natomiast w ciągu ostatnich tygodni ten temat wszedł może jeszcze nie do prezydencko-parlamentarnego mainstreamu, ale na poziom debaty, na którym wcześniej ta kwestia nie gościła.
Wiele mówiliśmy o zagranicznych sojusznikach Iranu, a jak się żyje w tym państwie?
- Społeczeństwo irańskie polaryzuje się z roku na rok. Republika Islamska ma coraz więcej, coraz bardziej zażartych przeciwników, z drugiej strony jej zwolennicy stają się bardziej radykalni. Coraz mniej ludzi jest obojętnych. Wydaje się, że większość wciąż jednak popiera republikę, oczywiście nie bez zastrzeżeń. Ciężko znaleźć dla obecnego kształtu państwa jakąś sensowną alternatywę. Twórcy Republiki Islamskiej zadbali o to, by swoją rewolucję zabezpieczyć w sposób oficjalny i nieoficjalny.
Czy Gwardia Rewolucyjna wciąż sieje popłoch?
- Gwardia Rewolucyjna wciąż jest siłą, która wzbudza emocje, w zależności od tego, czy ktoś wspiera rewolucję islamską czy ją kontestuje - trzy najważniejsze uczucia, które Irańczycy żywią wobec niej, to: szacunek, pogarda i strach. W ostatnim czasie przez Iran przetoczyła się dyskusja na temat zaostrzenia przepisów dotyczących ubioru, zwłaszcza chodzi o kobiety. Projekt nowej ustawy dotyczył technik karania przedstawicielek płci pięknej za nieprzestrzegania zasad hidżabu. Wykorzystuje się do tego drogowe fotoradary, kamery monitorujące strefy parkowania, kamery przemysłowe, geolokalizację telefonów komórkowych.
- Dla przykładu, jeśli kamera uchwyci nieodpowiednio ubraną kobietę, za pomocą rzeczonej geolokalizacji telefonu ustala się jej personalia. W takim wypadku na telefon najpierw przychodzi SMS upominający, który zostaje odnotowany w systemie. Jeśli naruszenie zasad hidżabu powtórzy się, wystawiany jest mandat niczym z fotoradaru. Gdy nawet to nie przyniesie skutku, delikwentka wzywana jest na komisariat w celu pogadanki umoralniającej. Następnym stopniem może być więzienie lub kara chłosty.
W 2019 r. Irankom udało się wywalczyć miejsca na trybunach stadionu piłkarskiego po prawie czterech dekadach nieobecności tam. Jak to wygląda dziś?
- Obecność kobiet na meczach piłki nożnej i siatkówki (to dwie najpopularniejsze dyscypliny sportu) jest wysoce problematyczna. Oficjalnie nie ma żadnego prawa, które by ich obecności nie dopuszczało, natomiast interpretacja tego prawa przez radykalnych duchownych sprawia, że kobiety nie są wpuszczane na obiekty sportowe pod pretekstem zgorszenia, które mogłoby nastąpić pod wpływem oglądania mężczyzn strojach sportowych.
Maciej Słomiński
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!