Dyskusja w KPRM to pokłosie pisma do premiera, które "antysanitaryści" wysłali w połowie grudnia. Pod dokumentem podpisało się wówczas ośmioro parlamentarzystów z klubu PiS. Domagali się w nim zniesienia restrykcji dotyczących koronawirusa: "Oczekujemy pilnego uchylenia przepisów rozporządzenia umożliwiających przedsiębiorcom weryfikację statusu szczepiennego ich klientów" - można było czytać w dokumencie, który ujawniliśmy pod koniec grudnia. Z naszych informacji wynika, że od tamtej pory odbyło się przynajmniej kilka spotkań dotyczących żądań grupy posłów PiS. Dlaczego to wtorkowe jest tak ważne? Bo na rozmowę z "antysanitarystami" w gmachu przy Al. Ujazdowskich zjawiła się śmietanka Zjednoczonej Prawicy. Nie zabrakło prezesa Jarosława Kaczyńskiego, szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego czy premiera Mateusza Morawieckiego. - Zaproszono tych, którzy mają wątpliwości co do ustawy (proponowanej przez Czesława Hoca - red.). To przynajmniej dwa razy tyle osób, co w Parlamentarnym Zespole ds. Sanitaryzmu. Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki chcieli wysłuchać naszych argumentów - zdradza Interii Maria Kurowska z Solidarnej Polski, jedna z uczestniczek spotkania. - Prezes był otwarty na nasze sugestie, dopytywał. Dało to do myślenia jednej i drugiej stronie - podkreśla nasza rozmówczyni. Sławomir Zawiślak, PiS: - Przedstawiliśmy swoje racje. Nie wiem czy udało się uzyskać konsensus, to się okaże. Mogę jedynie powiedzieć, że po spotkaniu złożyliśmy poprawki, które dotyczą grup zwolnionych od szczepień - tłumaczy. Polityk mówi nam o próbie wypracowania "konkretnych rozwiązań". Mają być oparte wyłącznie o wiedzę ekspertów. Poprawki "antysanitarystów" Nasi rozmówcy ze Zjednoczonej Prawicy, którzy należą do grona "antysanitarystów" podkreślają, że sprawa przymusowych szczepień na COVID-19 jest bardzo ważna dla władz PiS. Wiadomo już, że ustawa proponowana przez wiceszefa komisji zdrowia na pewno nie będzie procedowana podczas trwającego właśnie posiedzenia Sejmu. Nie wiadomo jednak czy to efekt presji wywieranej przez grupę posłów kojarzonych z Anną Marią Siarkowską. Na pewno tuż po spotkaniu w KPRM szefowa Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu, Sławomir Zawiślak i Teresa Hałas z PiS zgłosili się ze swoimi poprawkami na sejmową komisję zdrowia. Politycy chcieli przeforsować trzy postulaty w sprawie przymusowych szczepień. Jakie? "Antysanitaryści" chcą, aby osoby z odpornością komórkową czy odpowiednią ilością przeciwciał po przechorowaniu COVID-19, nie musiały się szczepić. Zależy im także, aby obok testów PCR, uwzględniać testy molekularne i antygenowe potwierdzające zakażenie - takie rozwiązanie, według deklaracji wiceministra zdrowia Waldemara Kraski, zostało jednak uwzględnione w projekcie aktualnie procedowanym przez Sejm. Poprawka numer trzy dotyczy wprowadzenia kalkulatora wyliczającego ryzyko zgonu. Miałby być udostępniony przez resort zdrowia. - Osoby, u których ryzyko zgonu wynosi poniżej 1 promila, a ryzyko hospitalizacji poniżej 1 procenta nie podlegałyby przymusowi szczepień - tłumaczy jeden z naszych informatorów. Jak ustaliliśmy, dwie z trzech poprawek na pewno nie uzyskały dotąd rekomendacji resortu zdrowia. - Zostały zgłoszone jako wnioski mniejszości. Trafią one na salę plenarną. Mamy nadzieję, że większość sejmowa się do nich przychyli, bo z punktu widzenia medycyny, są bardzo racjonalne - mówi Siarkowska. - Nawet samo ich przyjęcie nie zmienia naszego stosunku do całej ustawy. Uważamy ją za szkodliwą i nie do przyjęcia, więc będziemy głosować przeciwko - zastrzega posłanka. Parlamentarny Zespół ds. Sanitaryzmu tworzy obecnie 18 posłów. W ostatnim czasie zasilili go działacze Konfederacji. Jakub Szczepański