Przez cały poniedziałek do wieczora w liczącej kilkaset metrów kolejce na placu Świętego Piotra stali rzymianie, przedstawiciele duchowieństwa i wierni z wielu krajów, wśród nich Niemcy, Hiszpanie, Polacy. Przybywa też bardzo wielu turystów, którzy przyjechali na przełomie roku do Rzymu i nagle znaleźli się w centrum historycznych wydarzeń - pożegnania pierwszego w dziejach emerytowanego papieża. Napływ ten okazał się znacznie większy niż wcześniej prognozowały władze Rzymu. Spodziewały się maksimum 35 tysięcy osób dziennie. Faktycznie, jak się zauważa, wielki ruch "ludu Ratzingera", przybywającego do Watykanu, by go pożegnać przeszedł wszelkie oczekiwania. Oczywiście obecnej sytuacji nie można w żaden sposób porównać z kwietniem 2005 roku, gdy na wejście na bazyliki, by oddać hołd Janowi Pawłowi II trzeba było czekać stojąc w kolejce nawet kilkanaście godzin. Wtedy łącznie przybyło ponad trzy miliony osób. Hołd można oddać do środy wieczorem Napływ wiernych do bazyliki jest sprawny, dobrze skoordynowany i regulowany przez siły porządkowe począwszy od prowadzącej do Watykanu via della Conciliazione, podzielonej przez barierki na trasy przejść. Potem wszyscy przechodzą na placu Świętego Piotra kontrole bezpieczeństwa, a następnie zmierzają w stronę bazyliki. Prawie każdy stara się choć na chwilę zatrzymać przed Benedyktem XVI. We wtorek i w środę hołd można mu oddać od 7.00 do 19.00. Pogrzeb Benedykta XVI W czwartek odbędzie się msza pogrzebowa pod przewodnictwem papieża Franciszka. Według zapowiedzi Watykanu będą dwie oficjalne delegacje: Z Włoch i Niemiec, ojczyzny papieża Ratzingera, z prezydentami Sergio Mattarellą i Frankiem-Walterem Steinmeierem. Przybędą też przywódcy i koronowane głowy z innych krajów; wśród nich prezydenci: Polski - Andrzej Duda, Węgier - Katalin Novak, Portugalii - Marcelo Rebelo de Sousa, oraz królowa Zofia z Hiszpanii.