Uroczystość na Kremlu. Władimir Putin czekał na oklaski, których nie było

Oprac.: Karina Jaworska
Podczas uroczystości na Kremlu doszło do niezręcznej dla Władimira Putina sytuacji. Rosyjski przywódca po zakończeniu swojego przemówienia ewidentnie czekał na brawa od zgromadzonych tam ambasadorów 17 państw. Nie doczekał się.

Na Kremlu odbyła się ceremonia przyjęcia listów uwierzytelniających od nowych ambasadorów z 17 państw. Władimir Putin wygłosił przemówienie nawiązujące głownie do stosunków międzynarodowych. Chociaż zapewniał, że Rosja nie chce się izolować i stawia na współpracę, nie porozmawiał z ambasadorami osobiście.
- Mam nadzieję, że praca w Rosji będzie dla Państwa interesująca z zawodowego punktu widzenia, pozwoli zapoznać się z jej historią, kulturą i będzie miała na celu rozwiązanie problemów, przed którymi stoi cały świat i nasz kraj - mówił pod koniec wystąpienia.
Putin o pogarszających się stosunkach
- Tu ceremonia się kończy, obowiązują obostrzenia sanitarne, nie będziemy mogli rozmawiać osobiście, ale myślę, że w trakcie pracy damy radę. - stwierdził Władimir Putin i zakończył swoje przemówienie.
Po tych słowach jak zauważa były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy, Anton Heraszczenko rosyjski przywódca oczekiwał braw, tych jednak się nie doczekał. Ceremonia przyjęcia listów zakończyła się w ciszy.
Niektórzy ironicznie komentują, że ambasadorów ustawiono tak daleko, że rosyjski przywódca po prostu nie mógł dosłyszeć oklasków.
W swoim przemówieniu Władimir Putin mówił głównie o pogarszających się stosunkach. Uważa, że degradacja kontaktów wynika z zachowania Amerykanów.
- Szanowna Pani Ambasador, nie chcę zakłócać miłej atmosfery składania listów uwierzytelniających i wiem, że możecie się Państwo nie zgadzać z moją opinią, ale nie mogę dziś nie powiedzieć, że użycie przez Stany Zjednoczone Ameryki w ich polityce zagranicznej takich narzędzi jak wspieranie tzw. kolorowych rewolucji. Wsparcie w tym zakresie "zamachu stanu w Kijowie w 2014 roku" ostatecznie doprowadziło do obecnego "kryzysu ukraińskiego" i dodatkowo negatywnie przyczyniło się do degradacji stosunków rosyjsko-amerykańskich - powiedział Putin do ambasadorki USA, Lynn Tracy.
Putin o "konstruktywnej współpracy"
Rosyjski przywódca uważa, że przez "kryzys ukraiński", czyli wojnę w Ukrainie, stosunki Rosja-USA przechodzą "głęboki kryzys". Dodatkowo spowodowany jest on "różnymi podejściami do kształtowania współczesnego porządku światowego".
Z punktu widzenia Putina pogorszenie się stosunków może być czymś zaskakującym. Ponieważ jak mówił na uroczystości Rosja w budowaniu relacji rosyjsko-amerykańskich kierowała się zawsze zasadami "równości, poszanowania wzajemnej suwerenności interesów oraz nieingerencji w sprawy wewnętrzne".
Zapewniał, że takimi wartościami będzie kierować się także w przyszłości, a "konstruktywna współpraca" ma dotyczyć każdego kraju, bez wyjątku.