Insider powołał się na informację swojego dziennikarza Rikarda Jozwiaka, który przekazał, że uzyskał tę informację z trzech niezależnych od siebie źródeł. Media: Węgry zablokowały wspólne oświadczenie UE. Chodzi o Górski Karabach W efekcie działania Azerbejdżanu potępił szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, który zamieścił w czwartek wpis na platformie X (dawnej Twitterze). "Azerbejdżan ponosi odpowiedzialność za zapewnienie pełnego poszanowania praw i bezpieczeństwa Ormian w Karabachu. Użycie siły w celu rozwiązywania sporów jest niedopuszczalne. Odnotowujemy zapowiedzi zawieszenia broni i oczekujemy, że zaprzestanie działań wojennych zostanie utrzymane". W środę Rada Bezpieczeństwa ONZ oświadczyła, że przyjęła do wiadomości dane dotyczące zaprzestania operacji wojsk azerbejdżańskich w Górskim Karabachu i wezwała do zaprzestania jakiejkolwiek konfrontacji zbrojnej. Amerykański badacz o "czystkach etnicznych". "USA i UE dały zielone światło" Insider przytacza też wypowiedź amerykańskiego badacza, pisarza i działacza na rzecz praw człowieka Simona Magakiana, który przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ, poświęconym sytuacji w Górskim Karabachu, powiedział, że nie spodziewa się żadnych zdecydowanych działań ze strony krajów zachodnich. Zobacz też: Walki o Górski Karabach. Zginęli rosyjscy żołnierze tzw. sił pokojowych "USA i UE dały Azerbejdżanowi zielone światło do zaangażowania się w czystki etniczne z rosyjską pomocą, więc nie wiem, czego jeszcze można się spodziewać. Obowiązek przygotowania ewakuacji spoczywa na Armenii, ale jej niekompetentny rząd jest bardziej zainteresowany swoimi rządami niż ratowaniem życia". Rosja miała zapewnić rozejm. Mowa o "kontyngencie sił pokojowych" We wtorek rząd Azerbejdżanu ogłosił rozpoczęcie "operacji antyterrorystycznej" w Górskim Karabachu. Baku i Erywań od dekad toczą przybierający różną intensywność konflikt o ten region. W ostatnich miesiącach napięcie znów wzrosło. Celem wojsk azerbejdżańskich było wyparcie armeńskich sił zbrojnych z tego terytorium, przywrócenie porządku konstytucyjnego i ustaleń zawieszenia broni, kończącego wojnę z 2020 roku oraz stłumienie "prowadzonych na szeroką skalę prowokacji" - przekazywało Ministerstwo Obrony w Baku. Rozpoczęcie ofensywy uzasadniano wrogimi działaniami wojsk armeńskich, w wyniku których mieli zginąć azerbejdżańscy żołnierze i cywile. W środę władze Azerbejdżanu i administracja Górskiego Karabachu potwierdziły, że w separatystycznym regionie wprowadzono zawieszenie broni. Rozejm miał zostać wypracowany przy wsparciu tzw. kontyngentu sił pokojowych z Rosji. Azerowie zapowiadają amnestię. Ormianie nie chcą się poddać W piątek administracja azerbejdżańska poinformowała o możliwości amnestii dla ormiańskich ugrupowań zbrojnych pod warunkiem, że złożą one broń. Jednocześnie poinformowano, że są jeszcze oddziały ormiańskich separatystów, które nie zamierzają się poddawać. Agencja Reutera poinformowała, że w odpowiedzi na azerbejdżańskie niejasne propozycje dotyczące amnestii karabascy Ormianie odpowiedzieli, że żadne konkretne propozycje jeszcze nie padły. Poinformowano też, że władze Armenii zapowiedziały, że mogą udzielić schronienia 40 tys. osób, gdyby Ormianie ze zdobytej przez Azerów enklawy chcieli opuścić swoje domy. Liczbę Ormian zamieszkujących Górski Karabach szacuje się na 120 tys. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!