"Wzywam moich zwolenników, by kontynuowali opór i walczyli z każdym obcym agresorem (...), dzisiaj, jutro i zawsze. Niech wolne narody świata wiedzą, że mogliśmy byli targować się i zaprzedać naszą sprawę w zamian za osobiste bezpieczeństwo i stabilne życie. Otrzymaliśmy wiele takich ofert, ale woleliśmy być w awangardzie konfrontacji" - brzmi ostatnia wola obalonego dyktatora, powołującego się tu na poczucie obowiązku i honor. "Nawet jeśli nie zwyciężymy od razu, damy przyszłym pokoleniom lekcję, że wybranie obrony narodu jest honorem, a jej zaprzedanie - największą zdradą, którą historia zapamięta na zawsze mimo podejmowanych przez innych prób powiedzenia wam, że jest inaczej" - tłumaczy Kadafi. W swej ostatniej woli dyktator pisze też, że jeśli zostanie zabity, chciałby zostać pochowany zgodnie z muzułmańskimi rytuałami, na cmentarzu w rodzinnej Syrcie. "Chciałbym, żeby moja rodzina, zwłaszcza kobiety, była dobrze traktowana po mojej śmierci" - dodaje. 69-letni Kadafi został schwytany w czwartek w okolicy rodzinnego miasta, Syrty. Zmarł od postrzału w głowę. Nie wiadomo, czy zginął podczas wymiany ognia w walce, czy został zastrzelony przez powstańców, którzy go pojmali.