Protesty obrońców klimatu często budzą rozdrażnienie i sprzeciw wielu osób, którym ich akcje utrudniają codzienne życie. Niedawno do "zdecydowanego zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania" organizowanym przez Ostatnie Pokolenie blokadom dróg w Warszawie wzywał premier Donald Tusk. Okazuje się, że inne demokratyczne kraje nie wahają się sięgać po poważne sankcje w walce z aktywistami. Protesty w wielu krajach Aktywiści klimatyczni starają się zwrócić uwagę społeczeństw na problem pogłębiających się zmian klimatu. W tym celu w wielu krajach sięgają po coraz bardziej radykalne środki. Przykładowo w Polsce przedstawiciele Ostatniego Pokolenia starają się blokować ważne drogi w stolicy. Wcześniej, tak jak aktywiści z innych krajów, oblewali farbą dzieła sztuki i pomniki. Niedawno w Niemczech nieznani sprawcy unieruchomili kilkadziesiąt aut, zatykając wylot rury wydechowej. Na samochody naklejono portret ministra gospodarki Roberta Habecka, opatrzony hasłem "Bądź bardziej ekologiczny!". Nie wiadomo, kto stał za tym konkretnym czynem, niemiecka policja prowadzi w tej sprawie śledztwo. Wcześniej w Niemczej głośno było o akcjach aktywistów klimatycznych przyklejających się do płyt lotniskowych, co powodowało poważne utrudnienia w ruchu lotniczym. Obecnie władze wielu krajów coraz częściej stosują dotkliwe kary wobec uczestników tego typu protestów. Liderem pod tym względem są kraje anglosaskie, choć nie tylko. Najwięcej aresztuje Australia W środę grupa uczonych z Uniwersytetu w Bristolu opublikowała raport dokumentujący kary stosowane przez władze państw wobec osób organizujących demonstracje i akcje związane ze sprzeciwem wobec globalnego ocieplenia. Z publikacji, dostępnej na oficjalnej stronie uniwersytetu wynika że najczęściej po areszty wobec aktywistów sięga Australia. Tam za protesty do aresztu trafia średnio jeden na pięciu aktywistów. Drugie miejsce pod tym względem zajmuje Wielka Brytania, gdzie za protesty do aresztu trafiło 17 proc. uczestników akcji. Trzecia w rankingu jest Norwegia, gdzie aresztowania doświadczyło 14,5 proc. protestujących. W Niemczech aresztuje się 13 proc. uczestników protestów. To odsetek znacznie wyższy od światowej średniej, którą autorzy raportu określili na poziomie 6,3 proc. Według naukowców z Bristolu uczestnicy pokojowych protestów otrzymują też surowsze wyroki, które mają odstraszyć naśladowców. Jako przykład podają wyrok z lipca 2024 roku, kiedy to brytyjski sąd skazał pięcioro aktywistów z organizacji Just Stop Oil na kary od czterech do pięciu lat więzienia za zablokowanie londyńskiej autostrady. Szef grupy naukowców, dr Oscar Berglund, w komentarzu do publikacji zwrócił uwagę, że ta praca "rzuca światło na to, jak na całym świecie podchodzi się do rosnących protestów klimatycznych". Według niego widać wyraźnie, że stosuje się represje "zarówno w liberalnych demokracjach, jak i w autokracjach". "To niepokojące, ponieważ polityka państw skupia się na karaniu, a nie na odpowiednich działaniach w celu powstrzymania zmian klimatycznych. To wskazuje również na autorytarne postępowanie, niezgodne z ideałami aktywnych społeczeństw obywatelskich w liberalnych demokracjach" - podkreśla dr Berglund. Niepokojące dane Areszty i więzienia to jednak tylko część problemu, na który zwracają uwagę autorzy publikacji. Według brytyjskich naukowców szczególnie niepokojąca jest liczba zabójstw. Naukowcy wskazują, że w wielu krajach porwania i morderstwa są bardzo częste. Powołując się na dane pozarządowej organizacji Global Witness twierdzą, że w latach 2012-2023 zanotowano co najmniej 2106 zabójstw aktywistów. Najwięcej w Brazylii (401), następnie na Filipinach (298) oraz w Indiach (86) i Peru (58). Brytyjscy uczeni zwracają też uwagę na inne niepokojące zjawisko. Według nich przeciwko aktywistom występują nie tylko służby mundurowe, takie jak policja czy wojsko, lecz w wielu krajach również prywatne służby ochroniarskie, a nawet zorganizowane grupy przestępcze. Wobec protestujących często stosuje się metody zastraszania, przemoc fizyczną i groźby. "Chyba najbardziej szokujace jest nasze odkrycie, że zabójstwa i porwania są częste w niektórych krajach. Pod wieloma względami jest to przedłużenie działań władz, po których następują groźby śmierci i inne formy zastraszania" - alarmuje dr Berglund. Autorzy publikacji apelują do rządów, sił policyjnych oraz władzy sądowniczej o większą ochronę praw pokojowo protestujących osób i umożliwienie im wolności wyrażania poglądów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!