Rakieta TEXUS-58 w poniedziałek rano została wystrzelona z Centrum Kosmicznego Esrange w Kirun na północy Szwecji. Została wyniesiona na wysokość 250 kilometrów, gdzie przeprowadzano eksperymenty w zerowej grawitacji - poinformowała SCC w komunikacie cytowanym przez agencję Reutera. Awaria rakiety. Rozbiła się w Norwegii Podczas powrotu na Ziemię doszło do awarii. Rakieta zboczyła z kursu o kilkadziesiąt kilometrów i przecięła granicę z Norwegią. Ostatecznie rozbiła się w górach na wysokości tysiąca metrów nad poziomem morza, oraz 10 kilometrów od obszarów mieszkalnych. Zobacz też: Szwecja. Ćwiczenia Aurora 23. Komunikat o mobilizacji w radiu - Wydarzenia w INTERIA.PL Philip Ohlsson, szef komunikacji w SCC przekazał Reutersowi, że dotrzymywane są wszelkie procedury, a o rozbiciu rakiety poinformowano zarówno szwedzki, jak i norweski rząd. Aktualnie trwają prace nad odzyskaniem ładunku oraz wszczęto dochodzenie wyjaśniające, w jaki sposób doszło do awarii. Norweskie MSZ reaguje. "Traktujemy to poważnie" Na incydent zareagowało norweskie MSZ, które twierdzi, że nie otrzymało "formalnego zawiadomienia" o całej sytuacji od strony szwedzkich służb. "Władze norweskie bardzo poważnie traktują każdą nieautoryzowaną działalność po norweskiej stronie granicy. Rozbicie się takiej rakiety, to bardzo poważny incydent, który może spowodować wielkie szkody" - przekazała nadawcy NRK wicerzeczniczka MSZ Ragnhild Håland Simenstad. Simenstad podkreśla, że prace nad odzyskaniem wraku na terytorium Norwegii wymagają wydania odpowiednich zezwoleń. Zaapelowała też, by omijać obszar, w którym rozbiła się rakieta. "Wraki, takie jak ten, mogą być zanieczyszczone paliwem rakietowym lub innymi toksycznymi substancjami" - podsumowała przedstawicielka resortu.