Wulkan Long Valley w USA jest w stosunkowo uśpionym stanie, ale nie jest spokojny - informuje Science Alert. Pod koniec lat 70. XX wieku z kaldery, zagłębienia znajdującego się na szczycie wulkanu, zaczęły docierać roje trzęsień ziemi. Naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technologii (CIT) odkryli, że aktywność wewnątrz superwulkanu jest spowodowana jego chłodzeniem, a nie ogrzewaniem. Zdaniem badaczy zaobserwowany tam "efekt wrzenia" może "spowodować deformację powierzchni i aktywność sejsmiczną". Jak zaznaczają, nie jest to tak niebezpieczne, jak erupcja wulkanu, podczas której magma gwałtownie unosi się w górne warstwy skorupy i uwalnia na zewnątrz. Czytaj też: Tysiące wstrząsów w europejskim kraju. Zwiastują wybuch wulkanu USA. Wulkan Long Valley zagrożeniem. Naukowcy wprost - Nie sądzimy, że region powinien przygotowywać się na kolejną erupcję superwulkanu, ale proces ochłodzenia może uwolnić wystarczającą ilość gazu i cieczy, aby spowodować trzęsienia ziemi i małe erupcje. Na przykład w maju 1980 roku w samym tylko regionie miały miejsce cztery trzęsienia ziemi o magnitudzie 6 - mówi geofizyk Zhongwen Zhan. Ustalenia zespołu opierają się na danych zebranych ze stukilometrowego odcinka kabla przy użyciu rozproszonej detekcji akustycznej. Przez półtora roku naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technologii korzystali ze specjalnego systemu do badania ponad dwóch tysięcy zdarzeń sejsmicznych w regionie, z których wiele mieszkańcy nie odczuwali na powierzchni. Dane te następnie przeanalizowano za pomocą algorytmu. Naukowcy zauważają, że po raz pierwszy sieć głęboko rozmieszczonych czujników akustycznych wykryła dynamikę wewnątrz Ziemi. Źródło: Science Advances, Science Alert *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!