Hiszpanie - tak jak my - uwielbiają bazarki, które nieomal wyznaczają rytm ich życia. Jestem na targu w centrum Alicante: piękny budynek, dwupiętrowy, na parterze ryby i warzywa, na pierwszym piętrze również artykuły spożywcze plus wino i artykuły chemiczne. Wszędzie kolejki. Bagietka za euro (lub mniej) Bułka paryska kosztuje tu 0,75 euro, czyli 3,30 zł. Inne bagietki to koszt rzędu 1,10 euro, czyli niemal 5 złotych. To dobre produkty, nie żadne dmuchane bułki. Do bagietki Hiszpanie kupują oliwę, południowcy nie uznają masła. - Proszę pani, ceny oliwy oszalały teraz - żali się sprzedawczyni, która z kolei ma nabiał i oliwę. - To wynik złych tegorocznych zbiorów oliwek - tłumaczy. Wtóruje jej klientka w kolejce. Hiszpanie są rozmowni, a kolejka sprzyja dyskusjom. Na oliwę dziś w Hiszpanii trzeba wydać co najmniej 8 euro i to za pół litra. Jeszcze kilka miesięcy temu kosztowała koło 5 euro. W cenach oliwek tych złych zbiorów nie dostrzegam. Kosztują 6 euro, czyli 27 złotych za pół kilograma i to już za oliwki doprawione ziołami. Masło kosztuje 1,8 euro za 250 gramów - czyli 8 złotych. Jajka? 1,30 euro to cena za sześć sztuk. Kurczak za 4 euro Hiszpanie nie są miłośnikami kurczaka, choć akurat cena wydaje się kusząca. Cały kosztuje prawie 4 euro, czyli niemal 18 złotych. Idziemy dalej. W Hiszpanii trwa sezon na pomidory, dlatego są w dobrej cenie - prawie 2 euro za kilogram. Ale za kalafiora trzeba zapłacić już 3,60 euro, czyli ponad 16 złotych. Drogie są też ziemniaki - 1,40 euro. Pomarańcze z kolei kosztują 2,80 euro, choć to zależy od ich rodzaju - w Hiszpanii, gdzie są uprawiane, można w nich wybierać i przebierać. Drogie są ryby Ryby wypadają drogo - około 20 euro za kilogram polędwicy z miecznika, czyli niemal sto złotych. To jednak świeża ryba, z nocnego połowu, nierozmrażana w sklepie. Diabeł morski, zwany też żabnicą, to ponad 30 euro za kilogram. W Hiszpanii mniejsze ryby plus skorupiaki wykorzystuje się na zupę. Razem z warzywami wychodzi około 45 złotych za cały garnek zupy rybnej. Kawa na koniec zakupów. Albo na początek Bez filiżanki kawy w Hiszpanii nie ma początku dnia. Kawiarnie są wszędzie, także obok mercado, czyli bazarku. Za cortado, czyli kawę z mlekiem trzeba zapłacić niecałe 2 euro, espresso - 1,70 euro. Hiszpanie są narodem kawoszy - podwójne espresso musi być. Kawiarnie rano są więc pełne ludzi, od staruszków, dla których to spotkanie towarzyskie aż po młode kobiety, umówione na ploteczki. Z Alicante dla Interii Joanna Dressler