Przedstawicielka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa z okazji 350. urodzin hospodara Mołdawii - historycznego bytu państwowego pomiędzy Karpatami Wschodnimi a Dniestrem - opublikowała "życzenia", w których podkreśliła m.in. historyczne związki dzisiejszej Republiki Mołdawii z Rosją. Okres sowiecki, kiedy utworzono Mołdawską SRR określiła "złotym wiekiem". Osobny akapit poświęciła również historii języka mołdawskiego, która, jak stwierdziła "sięga połowy minionego tysiąclecia". Reagują na słowa Marii Zacharowej: Język mołdawski nie istnieje Ostatni punkt "życzeń" Zacharowej wywołał reakcję MSZ Rumunii, z której, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow, wydzielono część terytorium Mołdawii. Rzecznik prasowy ministerstwa Radu Filip odpowiedział przedstawicielce rosyjskiego MSZ, że nie ma czegoś takiego jak "język mołdawski" i są na to historyczne dowody. - Przypominamy pani Zacharowej, że to książę Dimitrie Cantemir wyraźnie napisał nawet w książce wydanej w Sankt Petersburgu, że mieszkańcy księstw wołoskich i mołdawskich mówią jednym i tym samym językiem. Jest to solidny i niezaprzeczalny dowód naukowy, sprzed stuleci, że tak zwany język 'mołdawski' nie istnieje. Jest tylko język rumuński - oświadczył rzecznik rumuńskiego MSZ, cytowany przez portal telewizji Digi24. Spór o język mołdawski. Rząd Mołdawii stoi po stronie Rumunii Odrębności języka mołdawski nie uznaje również rząd Mołdawii. W marcu bieżącego roku z inicjatywy proeuoropejskich władz krajowy parlament uchwalił ustawę uznającą język rumuński za tożsamy z językiem mołdawskim i tym samym uznając rumuński za język urzędowy Republiki Mołdawii. Decyzja nie była wymysłem obecnych władz. Stanowiła realizację zapisu obecnego w deklaracji niepodległości Mołdawii z 1991 roku, a także decyzji Trybunału Konstytucyjnego z 2013 roku. Przeciwne tej decyzji były Blok Komunistów i Socjalistów oraz istniejąca jeszcze wówczas prorosyjska partia Sor. Protestowało wówczas również rosyjskie MSZ. Maria Zacharowa oświadczyła wtedy, że "język mołdawski był symbolem samoidentyfikacji mieszkańców Mołdawii", utworzonej w obecnych granicach 1940 r. Zwolennicy używania nazwy "język rumuński" nie zgadzają się z takim postawieniem sprawy. Twierdzą, że wyodrębnienie języka "mołdawskiego" było jednym z narzędzi sowietyzacji. Dowodem na to ma być fakt, że do końca lat 80. ubiegłego wieku w sowieckiej Mołdawii używano języka "mołdawskiego" w zapisie cyrylicą. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!