Skandynawia myśli o własnej broni jądrowej. Wszystko za sprawą Trumpa
W Szwecji rozpoczęła się debata na temat potrzeby uruchomienia programu nuklearnego - własnego bądź wspólnie z krajami nordyckimi - donoszą skandynawskie media. Wszystko za sprawą poddawania w wątpliwość amerykańskiego zaangażowania w ochronę europejskich sojuszników przez prezydenta USA Donalda Trumpa.

Czy Szwecja powinna mieć własny program nuklearny? Czy kraje nordyckie powinny ustanowić wspólny sojusz nuklearny? - to pytania, które padały w ostatnich dniach na łamach największej szwedzkiej gazety "Dagens Nyheter".
Debata na temat broni jądrowej rozgorzała w Szwecji za sprawą wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa. Niedawno republikanin zawiesił bowiem pomoc wojskową dla walczącej z rosyjską inwazją Ukrainy. Zdaniem niektórych szwedzkich komentatorów - za sprawą transakcyjnej polityki Trumpa - Europa może wkrótce utracić gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA, z którymi łączą ją więzy NATO.
"Dlatego też pojawia się pytanie, czy broń jądrowa Stanów Zjednoczonych nie będzie już dłużej chronić Europy" - odnotował fiński serwis Yle. Portal przywołuje słowa eksperta ds. bezpieczeństwa Karla Sörensona, dyrektora programowego w Szwedzkiej Agencji Badań Obronnych. - Nigdzie nie dotarł żaden sygnał, że natowskie odstraszanie nuklearne nie działa tak jak wcześniej lub że się zmienia - ocenił jednak Sörenson.
Czy Donald Trump będzie respektował art. 5 NATO?
W natowskim odstraszaniu nuklearnym (tzw. parasolu nuklearnym NATO) chodzi o to, iż dany kraj (np. Rosja) nie odważy się zaatakować żadnego z państw NATO bronią jądrową, gdyż Sojusz mogłoby uderzyć w nią z taką samą siłą. Z drugiej jednak strony, siła odstraszania NATO opiera się głównie na broni jądrowej Stanów Zjednoczonych.
Chociaż ekspert nie widzi oznak wspomnianych zmian, coraz więcej europejskich przywódców zastanawia się, czy w przyszłości można ufać Stanom Zjednoczonym w kwestii odstraszania nuklearnego. Wynika to z nieprzewidywalnej polityki drugiej prezydentury Trumpa.
Debatę na temat broni jądrowej rozpoczęli m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron oraz Friedrich Merz, który wkrótce stanie na czele Niemiec. Francuski przywódca zapowiedział w środę, że chce otworzyć debatę na temat rozszerzenia francuskiego parasola nuklearnego także na inne kraje europejskie.
Kraje nordyckie myślą o własnej broni jądrowej
W szwedzkiej debacie publicznej pojawiły się natomiast głosy, iż warta rozważenia byłaby nordycka współpraca w zakresie broni jądrowej, z rotacyjnymi zmianami przywództwa między krajami. Sörenson uważa jednak, że pomysł ten jest praktycznie niemożliwy do realizacji. Szwedzkie władze są w tej kwestii bardzo powściągliwe. W środę premier Ulf Kristersson ograniczył się do stwierdzenia, iż posiadanie broni jądrowej jest korzystne dla Europy.
Eksperci zwracają uwagę, że w latach sześćdziesiątych XX wieku Szwecja po cichu rozwijała własne bomby atomowe - ma więc w kwestiach nuklearnych pewne doświadczenie.
Według Jyriego Lavikainena, badacza broni jądrowej w Fińskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, na kilka europejskich krajów, które miałyby zdolność do opracowania własnej broni jądrowej, Szwecja miałaby w tej kwestii przewagę. - Szwecja byłaby prawdopodobnie najszybsza w Europie (w opracowaniu własnego programu nuklearnego - red.) ze względu na program broni jądrowej, który istniał tam w tamtym czasie - podkreślił Lavikainen.
Źródło: Yle, "Dagens Nyheter"
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!