Były minister obrony Słowacji Jaroslav Nad' w niedzielnej rozmowie na antenie słowackich mediów powiadomił, że najwyższą rangą politycy otrzymali informacje o próbie sfałszowania wyborów na korzyść Rosji. Jak podaje słowacki portal "SME", Nad' przyznał, że obywatel Słowacji pojawił się w Rosji, by odebrać pieniądze dla partii Smer (Kierunek), lidera przedwyborczych sondaży. - Obywatel Słowacji przebywał w Rosji, gdzie miał otrzymać pieniądze na rzecz kierownictwa Smer w celu zmanipulowania wyborów - mówił. Jak dodał, o próbie wpłynięcia na wybory miały być poinformowane służby. Słowackie media: Policja nie zaprzecza "Rosja nie zrezygnowała z ambicji wpływania na wybory w innych krajach. Po tym, jak udowodniono to w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku, podejrzenia o manipulowanie wyborami przez Rosję pojawiły się również na Słowacji" - podaje portal "SME" we wtorek. Jak zwrócono uwagę, policja nie zaprzeczyła informacjom przekazywanym przez Nad'a. Głosu w sprawie słów Nad'a nie zabrała ani prezydent Słowacji Zuzana Čaputová, ani przewodniczący Rady Narodowej Słowacji Boris Kollar. Smer: To jest niemożliwe Doniesieniom Nad'a zaprzeczyli politycy partii Smer, w tym m.in. Robert Kaliňák, były minister spraw wewnętrznych Słowacji. - To jest niemożliwe. Smer nigdy nie przyjąłby żadnych pieniędzy z zewnątrz - powiedział. Jak podaje portal - Robert Fico, szef partii Smer od dawna oskarża Zachód o "rozpętanie wojny w Ukrainie", a Ukraińców o dokonanie rzekomych zbrodni w Donbasie. Partia obiecuje swoim wyborcom, że zamierza wstrzymać dostawy broni do Ukrainy. ZOBACZ: Słowacja: Wotum nieufności dla rządu. Po wyborach władzę może przejąć Robert Fico Przyspieszone wybory parlamentarne na Słowacji zaplanowano na 30 września bieżącego roku. Decyzja w sprawie terminu zapadła pod koniec stycznia bieżącego roku. Do przedterminowych wyborów na Słowacji dojdzie w związku z przegłosowaniem wotum nieufności dla rządu premiera Eduarda Hegera. Wniosek przegłosowało 78 posłów w 150-osobowym parlamencie.