O wygranej Waldemara Żurka poinformowała adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram z Komitetu Obrony Sprawiedliwości. Według niej Europejski Trybunał Praw Człowieka dopatrzył się naruszenia art. 6 Konwencji praw człowieka (prawo do sądu) oraz art. 10 (wolność wypowiedzi), potwierdzając tym samym, że kiedy praworządność jest zagrożona, sędziowie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek do wyrażania krytyki i zabierania głosu. - To bardzo smutne, że jako sędzia muszę pozywać swe państwo przed trybunałami europejskimi. ETPCz przyznał mi rację w obu zarzutach. Kadencja Krajowej Rady Sądownictwa została skrócona nielegalnie. A instytucje państwowe poprzez swe różne działania wywierały na mnie presję w celu ograniczenia prawa do krytyki - powiedział sędzia Waldemar Żurek, cytowany przez "Deutsche Welle". ETPCz: Działania CBA i resortu sprawiedliwości miały na celu zastraszanie Waldemar Żurek był członkiem i rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa. Jak wskazywał w skardze do ETPCz, jego konstytucyjna kadencja została przerwana w 2018 roku, gdy powołano nową KRS, a jemu nie zagwarantowano sądowej drogi odwoławczej od tej decyzji. Ponadto Żurek w swojej skardze opisał szykany, które - jak tłumaczył - były następstwem jego działań na rzecz praworządności. Trybunał Strasburski przyznał Żurkowi rację, tłumacząc w uzasadnieniu wyroku, że działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ministerstwa sprawiedliwości oraz prezes Sądu Okręgowego w Krakowie - w którym sędzia orzekał - miały na celu zastraszenie, a nawet uciszenie Żurka, który "próbował bronić rządów prawa i niezawisłości sędziowskiej" - cytuje "Deutsche Welle". Prezesem krakowskiego sądu była wówczas Dagmara Pawełczyk, która w maju została wybrana na przewodniczącą KRS. Waldemar Żurek stracił funkcję rzecznika sądu krakowskiego, a CBA w 2017 roku zainicjowało wielomiesięczną kontrolę jego oświadczeń majątkowych. "Był to rodzaj pokazu, który miał na celu zwrócenie uwagi innych sędziów na rzekome problemy z prawem" - tłumaczył Żurek w swej skardze do Strasburga. Trybunał w Strasburgu: Sędziowie mają czasem obowiązek wypowiadania się ETPCz zasądził Żurkowi 25 tys. euro tytułem zadośćuczynienia i wskazał, że działania polskich władz miały na celu wywołanie "efektu mrożącego" nie tylko w stosunku do Żurka, ale również w stosunku do innych sędziów uczestniczących w debacie publicznej - czytamy na "DW". Trybunał podkreślił też, że swoboda wypowiedzi sędziów co do działania wymiaru sprawiedliwości czasami powinna wręcz przekształcić się w ich obowiązek wypowiadania się w obronie rządów prawa i niezawisłości sędziowskiej, gdy te wartości są zagrożone. - Pozostaję rekordzistą w kwestii szykan dyscyplinarnych. Wczoraj otrzymałem na piśmie kolejne zarzutu dyscyplinarne. Mam ich aż 64, a toczy się 21 postępowań. I mam 26 pełnomocników, by móc w miarę normalnie funkcjonować - tłumaczył w czwartek Żurek europosłom w swoim wystąpieniu przed komisją wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.