Władimir Sołowjow zaprosił do swojej propagandowej audycji znanego propagandystę z Mińska, dyrektora generalnego Białoruskiej Biblioteki Narodowej Wadima Gigina. Gość nie zawiódł i zachwycił gospodarza absurdalnymi tezami, pasującymi do konwencji programu "Wieczór z Sołowjowem" w Rossija 1. - Może chłopcy z Grupy Wagnera, którzy przybyli na Białoruś, chcą się wybrać i zobaczyć Rzeszów. My nie wiemy, czym ten Rzeszów jest. Ja bywałem w tym mieście. To piękne miasto, jest tam uniwersytet, to stolica województwa podkarpackiego - zaczął Gigin. - Co więcej, to Ukraina. To ziemie Zakerzonia. To nie jest Rzeszów, tylko ruskie miasto Rjaszow, które było polonizowane i deukrainizowane. To Zakerzonie, ziemie ukraińskie przekazane Polakom - mówił dalej. Ziemie ukraińskie pod Rzeszowem? Tutaj należy wskazać pierwsze wyjaśnienie. "Zakerzonie" to publicystyczne określenie części historyków, którzy używają go do opisania terenu na zachód od linii Curzona. Obszar ten, uważany przez nich za etniczne ziemie ukraińskie, to rejon południowo-wschodniej Polski, od Białej Podlaskiej, przez Włodawę, Rzeszów i Jasło, po Ustrzyki Dolne. Nazwy "Zakerzoński Kraj" używali też bojownicy ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, próbując podbudować swoją propagandę. Teraz zwróćmy uwagę na informację kluczową z uwagi na rzeczy, o których mówił i powie Gigin. Według spisu ludności z 1931 roku, wyżej wymienione tereny zamieszkiwała przede wszystkim ludność polska. Inne nacje stanowiły mniejszości, spis wymienia Ukraińców, Łemków i Bojków. Akcja "Wisła" w białoruskiej propagandzie Wróćmy do wypowiedzi Gigina. - Mieszkańcy tych ziem nie byli po prostu przesiedleni na terytorium sowieckiej Ukrainy (Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej - red.), ponieważ przeprowadzono absolutnie ludobójczą operację "Wisła" w późnych latach 40. Prawie 250 tysięcy Ukraińców było deportowanych. Działy się tam straszne rzeczy - wskazał propagnadysta. Szacuje się, że w czasie akcji "Wisła" przesiedlono 140 tysięcy cywilów. Władze polskie walczyły z bojówkami ukraińskich nacjonalistów, rozbito siły w liczbie 1500 osób, a blisko 3000 osób zostało uwięzionych za udział bądź domniemany udział we wspieraniu UPA. Część polskich historyków zwraca uwagę, że decyzja o akcji Wisła zapadła w Moskwie, a dopiero później została przyjęta do realizacji przez władze w Warszawie. Skąd Gigin wziął 250 tysięcy osób? Być może "doliczył sobie" kolejne ponad 70 tysięcy Ukraińców, którzy zostali przesiedleni w 1947 roku, ale z terenów już Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej na wschód. To była akcja prowadzona przez władze radzieckie pod kryptonimem "Z". - Tak, zachowywaliśmy się brutalnie wobec nacjonalistów ukraińskich, ale Polacy w okolicach Rzeszowa palili ukraińskie wsi, niszczyli cerkwie - wskazał dalej Gigin, nie podając konkretnych przykładów czy sytuacji. Gigin zachęca wagnerowców do "turystyki" - Teraz miasto zaopatruje Ukrainę w jej wojnie przeciw Rosji, (...) więc jeśli chłopcy z Grupy Wagnera chcą zobaczyć, czy są tam zachowane stare rosyjskie tradycje i dziedzictwo Słowian wschodnich, to kto ich może powstrzymać? - pytał w audycji Gigin. Groźby tego typu Mińsk formułuje nie po raz pierwszy. Propagandyści Łukaszenki robią to regularnie, odkąd Grupa Wagnera jest na Białorusi. Co do zdania o "wojnie Ukrainy przeciw Rosji" to prawdziwe jest tylko słowo "wojna", którą 24 lutego 2022 roku Rosja wypowiedziała Ukrainie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!