Rosyjski "dziennikarz" opisał, co zobaczył w Polsce. "Bieda, brud, Ukraińcy"
Warszawa skolonizowana przez Ukraińców, brudna i zaniedbana. Ulice polskich miast "nieapetyczne" i "przytłaczające", a w wielu miejscach widać biedę - tak o Polsce pisze rosyjski propagandysta z ulubionego tabloidu Putina. W relacji ze swojej podróży po naszym kraju zwraca uwagę na "złych Ukraińców" i cytuje rzekome rozmowy z Polakami, którzy mieli zazdrościć życia w Rosji czy kwestionować nakładane na Rosjan sankcje. To jednak nie wszystko, bo "przypadkowo napotkanych rozmówców" i kuriozalnych wniosków jest więcej.

Jak donosi Biełsat, rosyjski pracownik gazety "Komsomolskaja Prawda" udał się w podróż do Polski, by odwiedzić grób swojego dziadka, który poległ w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jak Rosjanie nazywają II wojnę światową. "Przy okazji" mężczyzna stworzył relację z pobytu w naszym kraju.
Można domyślić się, że tekst obfituje w wiele informacji o stricte propagandowym charakterze. Co ważne w tym kontekście - niewielu czytelników ulubionego tabloidu prezydenta Władimira Putina będzie miało okazję wybrać się do Polski, więc ryzyko, że zweryfikują słowa Witalija Soczkana, jest niewielkie.
Rosyjski korespondent miał odwiedzić nasz kraj. Pisze o brudnej Warszawie
Zatem w jaki sposób pracownik gazety opisał nasz kraj? W Warszawie zwrócił uwagę na Dworzec Zachodni "skolonizowany przez Ukraińców", którzy zachowują się wyniośle. Stolica po przyjeździe uchodźców miała stać się "bardzo brudna", a Polacy nie potrafią docenić tego, jak ZSRR odbudował Polskę.
W swoim propagandowym przekazie cytuje też słowa "miejscowego lekarza karetki", który skarżył się na zachowanie Ukrainki. Następnie czytamy o dworcu w Poznaniu, na którym Rosjanin zobaczył "polską biedę". Z kolei w Legnicy "przytłaczały" go negatywne emocje, depresyjny nastrój i "nieapetyczne ulice". Jednocześnie odwołuje się do rosyjskich wpływów w regionie, podkreślając, że wtedy miasto było "kwitnącym miejscem".
"Starają się być wzorowymi hejterami Rosji (...), ale o własną gospodarkę nie zadbali" - napisał Soczkan w tekście zatytułowanym "Polacy biedują i jęczą z braku benzyny i oleju napędowego, ale boją się powiedzieć choć słowo w swojej obronie", w którym pochyla się nad polskim systemem ekonomicznym czy zasobami.
Propagandysta z Rosji w podróży po Polsce. Zaskakujące rozmowy i wnioski
W relacji powielającej przekazy rosyjskiej propagandy obraz "złych Ukraińców" pojawia się kilka razy, co Rosjanin potwierdza np. w rozmowie z "przypadkowo" poznanym Białorusinem. Prócz tego pojawia się temat drożyzny - propagandysta podaje ceny w ich najdroższych wariantach, jednak przemilcza fakt, że w porównaniu z rosyjskimi nie są wcale tak drogie - zauważa Biełsat. Stwierdza też, że sytuacja Polaków jest godna pożałowania.
Soczkan pisze też o rozmowie z Polakiem, który znał rosyjski. Z rozmowy wynikać ma, że nasz rodak "zdaje się zazdrościć życia w Rosji", a po wojnie w Ukrainie widzi Federację Rosyjską w lepszym świetle i uważa, że nakładane sankcje tylko ją wzmacniają.
W podsumowaniu korespondent pisze o odmiennych światach polityków i ludzi, którzy cierpią z powodu "rusofobicznej postawy władz". Jednocześnie zauważa, że jest nadzieja, przy czym wskazuje na Węgry i ostatnie wybory na Słowacji. "Rozsądek powoli zwycięża" - konkluduje prokremlowski propagandysta.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!