"W Południowym Okręgu Wojskowym (graniczącym z Ukrainą i obejmującym jej część kontrolowaną przez Rosję - red.) rozpoczął się pierwszy etap ćwiczeń obejmujący praktyczne sprawdzenie przygotowania i użycia niestrategicznej broni nuklearnej" - przekazało we wtorkowym komunikacie rosyjskie Ministerstwo Obrony. Przeprowadzenie ćwiczeń to decyzja Władimira Putina. Rosja odpowiada na "prowokacyjne oświadczenia". Przypomina o słowach Macrona Jak czytamy w oświadczeniu, manewry mają zapewnić "gotowość jednostek oraz sprzętu do bojowego do użycia niestrategicznej broni nuklearnej" w celu "reagowania i bezwarunkowego zapewnienia integralności terytorialnej i suwerenności Rosji". Kreml twierdzi, że to odpowiedź na "prowokacyjne oświadczenia i groźby" ze strony niektórych zachodnich przedstawicieli. W tym kontekście ministerstwo obrony przytoczyło m.in. wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który mówił o ewentualnym wysłaniu wojsk NATO do Ukrainy. Na tym etapie ćwiczeń testowane są dostawy amunicji nuklearnej dla kompleksów Iskander oraz wyposażenie lotnictwa w rakiety z głowicami nuklearnymi, w tym Kindżałów. Reuters zacytował analityków, według których ćwiczenia są sygnałem ostrzegawczym wysyłanym przez Putina, aby odstraszyć Zachód od głębszego włączenia się w wojnę na Ukrainie, chociażby poprzez wsparcie Kijowa wojskami NATO. Nikołaj Sokow, były urzędnik kontroli zbrojeń ZSRR i Rosji podkreślił, że zachodni wojskowi - obserwując manewry - będą analizowali, "ile czasu mieliby na wydanie ostrzeżenia, gdyby Rosja rzeczywiście rozmieściła taką broń". Rosyjska armia ogłosiła zamiar przeprowadzenia ćwiczeń jeszcze na początku maja, jednak nie podano daty ich rozpoczęcia. Już wtedy cel manewrów określano jako odpowiedź na "prowokacje ze strony Zachodu". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!