- Zgodnie z naszymi rozmowami z polskimi władzami, nie mają one zamiaru wysłać żadnego listu, nie wysłały żadnego listu i chcą ten problem rozwiązać dwustronnie - powiedziała na codziennej konferencji prasowej Holzner. Podkreśliła, że KE nie ma kompetencji w zakresie przebiegu trasy Nord Stream i "jeśli jakiś kraj chce ją zmienić, to musi rozmawiać z (odpowiednim) rządem". To reakcja na wtorkowy artykuł rosyjskiej gazety "Kommiersant", która, powołując się na premiera Rosji Władimira Putina, napisała, że Polska zwróciła się do Komisji Europejskiej z żądaniem, by ta zmusiła uczestników projektu Nord Stream do zmiany uzgodnionej już trasy tej magistrali. Według dziennika, szef rządu Rosji oświadczył, że - Polacy nieoczekiwanie zwrócili się do Niemiec o zajęcie się sprawą, która - jak się wydawało - była rozwiązana i uzgodniona. Chodzi o wciąż nierozwiązany problem dotyczący odcinka planowanego gazociągu, na którym krzyżuje się on z północnym torem podejścia do portu w Świnoujściu. Polska uważa, że ułożenie rury przez konsorcjum Nord Stream na głębokości 17,5 metra zablokuje rozwój portu, bo zapewnia bezpieczne wejście do Świnoujścia jedynie statkom o zanurzeniu do 13,5 metra, a to uniemożliwia planowaną przez Polskę rozbudowę portu. - Polska stara się rozwiązać tę sprawę bilateralnie - podkreśliła Holzner, dodając, że KE zna problem z doniesień prasowych. Rzecznik konsorcjum Nord Stream Steffen Ebert powiedział we wtorek PAP, że spółka zapoznała się z polską koncepcją rozwoju portu w Świnoujściu, lecz nie zmieniła swojego stanowiska w sprawie ułożenia Gazociągu Północnego. Realizacja inwestycji przebiega zgodnie z harmonogramem - dodał Ebert. Niemiecki Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu rozpatruje tymczasem polski protest w sprawie decyzji o pozwoleniu na budowę gazociągu. Jak poinformowała PAP przedstawicielka Urzędu, Nord Stream poprosił o czas do końca września na ustosunkowanie się do polskich uwag. Przyjęta przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście koncepcja rozwoju zakłada rozbudowę portu zewnętrznego w Świnoujściu, w tym budowę terminalu do obsługi gazowców LNG oraz modernizację północnego toru wodnego tak, by docelowo był dostępny dla statków o zanurzeniu do 14,5 m. Aby było to możliwe, Gazociąg Północny musiałby zostać położony na głębokości 18,5 metra bądź wkopany w dno morskie. Budowa gazociągu, który ma przebiegać pod Morzem Bałtyckim, łącząc Rosję i Niemcy, rozpoczęła się w kwietniu br. Gazociąg będzie mieć długość 1220 km i przepustowość 55 mld metrów sześciennych. Ukończenie pierwszej nitki zaplanowano na maj 2011 roku, a drugiej - na 2012 r. Koszty budowy morskiego odcinka szacuje się na 7,5-8,8 mld euro. Spółka Nord Stream kontrolowana jest przez rosyjski Gazprom, który posiada w niej 51 proc udziałów. Po 15,5 proc. należy do niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, a po 9 proc. - do holenderskiego Gasunie i francuskiego GdF. Michał Kot i Anna Widzyk