WWF Polska informowało, Polski Związek Łowiecki (PZŁ), na polecenie ministra środowiska, nałożył na swoje koła obowiązek zorganizowania skoordynowanych, wielkoobszarowych polowań na dziki w terminach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia br. Zdaniem ekologów, działania mają w drastyczny sposób ograniczyć populację dzików. Ich zdaniem zgoda Ministra Środowiska, na odstrzał dzików jako forma walki z ASF może jednak oznaczać wyeliminowanie tego gatunku z polskiej przyrody. Masowe zabijanie dzików, wpłynie na liczebność innych gatunków i paradoksalnie może przyczynić się do rozprzestrzenienia ASF. W sprawie polowań na dziki wypowiedział się resort rolnictwa. Zdaniem ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego, zmniejszenie populacji dzików jest konieczne do opanowania śmiertelnej dla świń choroby - afrykańskiego pomoru świń. W środę na konferencji prasowej w Sejmie o wstrzymanie polowań zaapelowali posłowie PO: Gabriela Lenartowicz, Stanisław Gawłowski (oboje zasiadają w sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa) oraz Joanna Kluzik-Rostkowska. "Pod pretekstem walki z ASF" Mówiąc o planowanych na styczeń przez Polski Związek Łowiecki polowaniach na dziki Lenartowicz oceniła, że odbędą się one "pod pretekstem walki z ASF". W jej ocenie taki sposób wali z tą chorobą jest nieskuteczny. "To jest masakra i kompletne zdziczenie obyczajów. Apelujemy przeciwko tej niecywilizowanej masakrze. W ten sposób się nie kontroluje pogłowia zwierząt wolnożyjących. Dotyczy to zarówno dzików, żubrów i innych wolnożyjących zwierząt" - mówiła Lenartowicz. Gawłowski, szef sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa ocenił, że "od soboty będziemy mieli w Polsce do czynienia z rzezią dzików". "Minister Środowiska wydając takie rozporządzenie doprowadza to tego, że w Polsce gatunek dzika zniknie z mapy Polski, zniknie z polskiej przyrody. Zwracamy się do środowisk myśliwych, żeby zaprzestali i nie wykonywali działań związanych z tym rozporządzeniem" - zaapelował. Gawłowski poinformował też, że w najbliższy wtorek zwoła posiedzenie sejmowej komisji ochrony środowiska, na które chce wezwać kierownictwo resortu środowiska. "Oczekuję od ministra środowiska raportu oddziaływania na środowisko, z którego będzie jasno wynikać, że to działanie (masowe polowanie na dziki - PAP) jest prowadzone zgodnie z prawem polskim i z prawem europejskim" - oświadczył poseł PO. "Za każdym razem, gdy mamy do czynienia z wyniszczeniem jednego procenta określonego gatunku, w tym wypadku gatunku dzika, to tego typu dokument, jak raport oddziaływania na środowisko musi być sporządzony, i z tego raportu muszą wynikać działania kompensacyjne. Jeżeli tego typu dokumentu nie ma, to z urzędu tą sprawą powinien zająć się prokurator" - podkreślił Gawłowski. "Jeżeli we wtorek minister środowiska nie przedstawi raportu oddziaływania na środowisko, to oczekuję, że prokurator będzie wszczynał postepowanie dotyczące rzezi dzików w Polsce" - dodał poseł Platformy. Według Kluzik-Rostkowskiej "jest jedna osoba, która może położyć temu (masowym polowaniom na dziki - PAP) kres". "Apeluję, Jarosławie (Kaczyński), dzisiaj wiele nas dzieli, ale mam nadzieję, że jedno nas łączy: szacunek dla zwierząt, szacunek dla ich cierpienia. Możesz położyć kres temu szaleństwu, które dzisiaj chcą zafundować dzikim zwierzętom twoi współpracownicy. 210 tys. dzików ma zginąć. Pomyśl jak to będzie wyglądało. Apeluję do twojego sumienia" - powiedziała posłanka PO. Rekord w Niemczech Niemieccy myśliwi w sezonie 2017/2018 odstrzelili 836 865 dzików. To o 42 proc. więcej niż w poprzednim okresie łowieckim - informuje z kolei strona niemiecka. "Myśliwi przyczynili się w znacznym stopniu do prewencji przed afrykańskim pomorem świń" - powiedział wiceprezes Niemieckiego Związku Łowieckiego (DJV) Wolfgang Bethe. Jeszcze nigdy w historii tamtejsi myśliwi nie odstrzelili takiej liczby dzików. Z wyliczeń DJV wynika, że poświęcili oni 16,7 mln roboczogodzin na prewencję przed zarazą. W przeliczeniu na pieniądze (przy uwzględnieniu płacy minimalnej) daje to około 148 mln euro. DJV zauważa na swojej stronie internetowej, że im mniej dzików mieszka na danej powierzchni tym wolniej rozprzestrzenia się wirus ASF. Zastrzega jednak, że odstrzał nie jest jedynym środkiem prewencyjnym. Ludzie mogą przyczynić się do znacznie szybszego rozprzestrzenienia się wirusa przez np. transport artykułów żywnościowych zawierających zarazki, które następnie są zjadane przez dziki. Związek apeluje o implementację specjalnych środków bezpieczeństwa na dworcach, parkingach i przejściach granicznych. Wymienia wśród nich zamykane pojemniki na śmieci, płoty uniemożliwiające dzikom migracje oraz kampanie informacyjne wśród turystów i kierowców. Na terenie Niemiec nie wykryto dotychczas ognisk ASF.