Janet Morris i Stephen Bidwell z Cambridge brali udział w tygodniowym kursie żeglarskim. Drugiego dnia, gdy odpoczywali pod pokładem przed nocną zmianą, poczuli uderzenie w burtę. Okazało się, że do łodzi podpłynęło stado orek. Zwierzęta wielokrotnie uderzały o łódź i postanowiły urządzić sobie wyścig z jachtem. - Orki lubią dreszczyk emocji związany z pościgiem, więc idealnie byłoby, gdybyśmy się nie ruszali, ale nie było to możliwe z powodu wiatru - mówi Stephen Bidwell. - Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Nie wiem, czy straszniejsze były wcześniejsze złe warunki pogodowe, czy ten atak - powiedziała Janet. Para podkreśla, że mimo trudnej sytuacji wszyscy obecni na pokładzie starali się zachować spokój, by nie wzbudzać paniki. Orki atakowały łódź przez godzinę Orki odpuściły po około godzinie. Brytyjskie media informują, że było ich co najmniej sześć. Załoga nie mogła jednak kontynuować rejsu ze względu na problemy ze sterowaniem. Zdecydowano o obraniu kursu na Tanger w Maroku. Tam okazało się, że orki zniszczyły elementy steru. - Mieliśmy nadzieję, że zdobędziemy cenne doświadczenie. Następnym razem na pewno będziemy wiedzieć, jak reagować w podobnej sytuacji - powiedziało małżeństwo, podsumowując swój rejs. W wodach Cieśniny Gibraltarskiej żyje wiele orek, które mogą przeszkadzać w żegludze. "Od lipca do października 2020 r. w okolicach Hiszpanii i Portugalii doszło do co najmniej 40 incydentów z udziałem orek" - informuje portal New York Post.