Niespodziewane kłopoty norweskiego statku. Płynął z uzbrojeniem do Polski
Statek z pociskami przeciwlotniczymi, które miały trafić z Norwegii do Polski, osiadł na mieliźnie. Jednostkę odholowano do portu w Stavanger, gdzie sprzęt wojskowy zostanie przeniesiony. Uzbrojenie nie uległo uszkodzeniu, obrażeń nie odniosła także załoga. Sprzęt dotrze do Polski z opóźnieniem, ale nie zajmie to więcej niż kilka dni - przekazała rzecznik prasowa Dowództwa Operacyjnego Norweskich Sił Zbrojnych.

AFP informuje, że frachtowiec Finlandia Seaways z norweskim sprzętem wojskowym, który przeznaczony jest do ochrony polskiego centrum logistycznego Rzeszów - Jasionka na Podkarpaciu dystrybuującego pomoc militarną do Ukrainy, osiadł w czwartek wieczorem na mieliźnie w okolicach południowo-zachodniego wybrzeża Norwegii.
Rzecznik centrum ratowniczego Sola Thomas Breivoll przekazał AFP, że po zdarzeniu uszkodzony został ster i śruba napędowa. Dodał, że w sytuacji "nie było nic dramatycznego".
Obecnie armator organizuje transport zastępczy dla przewożonej broni. Wiadomo, że na pokładzie znajdowały się pociski rakietowe NASAMS. Do zdarzenia doszło w okolicach Haugesund, po czym statek odholowano do portu w Stavanger. Wojskowi nie przewidują problemów z przeniesieniem sprzętu na inną jednostkę.
Wokół statku wojsko wyznaczyło specjalną strefę bezpieczeństwa. Wspomniany frachtowiec to jednostka cywilna, dlatego szczegółowe okoliczności incydentu badać będzie policja.
Norwegia. Statek z bronią transportowaną do Polski osiadł na mieliźnie
Transport broni do Polski z Norwegii ma związek z rotacją - z początkiem grudnia to Norwegowie przejmują odpowiedzialność za ochronę lotniska Rzeszów - Jasionka na Podkarpaciu. Lokalizacja jest najważniejszym węzłem logistycznym pod kątem przerzutu pomocy wojskowej z Zachodu do Ukrainy.
O sytuacji w rozmowie z AFP mówiła rzecznik prasowa Dowództwa Operacyjnego Norweskich Sił Zbrojnych Hanne Olafsen. Z jej relacji wiadomo, że transportowane uzbrojenie nie zostało uszkodzone. Żadnych obrażeń nie odniosła także załoga ani pracownicy obsługujący dostawę pocisków.
- Zapewniamy, że polskie lotnisko w Rzeszowie pozostaje bezpieczne, a znajdujące się na miejscu jednostki NATO pozostaną w Jasionce tak długo, jak będzie to potrzebne. Oczywiście, że musimy liczyć się z opóźnieniami w dotarciu norweskiego sprzętu i obsługi, ale nie zajmie to więcej niż kilka dni - powiedziała Olafsen w rozmowie z PAP.
Do Rzeszowa trafi około 100 żołnierzy, myśliwce F-35, a także systemy obrony powietrznej NASAMS.
Źródła: AFP, SVT Nyheter, PAP
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!