Były premier Litwy Saulius Skvernelis o tym, że ewakuacja z Wilna w nadzwyczajnej sytuacji będzie niemożliwa mówi otwarcie. Zauważa, że wystarczy spojrzeć na dwie główne drogi, które prowadzą z miasta. Te codzienne w godzinach szczytu są po prostu zakorkowane. - Gdyby wybuchła panika, wszystko by stanęło - podsumowuje były szef litewskiego rządu. Podobną opinię wydał oficer rezerwy i ekspert ds. bezpieczeństwa Aurimas Navis, który jest wręcz przekonany, że w mieście w takiej sytuacji powstaną zatory. Wilno w obliczu ekstremalnej sytuacji jak kocioł. Niepokojące wnioski Zdaniem Navisa konieczne jest przygotowanie się na taką ewentualność i edukowanie społeczeństwa. Navis mówi o opracowaniu planów ewakuacji tak, by ludzie i służby wiedziały, jak należy wyjeżdżać z miasta. Wychodzi też z propozycją rozlokowania ulotek, na których przedstawione zostałyby najważniejsze informacje i instrukcje oraz wskazówki; na przykład, że w przypadku nalotu należy udać się do najbliższego schronu, tunelu czy piwnicy. Dziennikarze litewskiej wersji portalu Delfi pytania o sytuację mieszkańców Wilna w obliczu nadchodzącego zagrożenia postanowili zadać także przedstawicielowi władz miasta. Urzędnik Gabrielius Grubinskas nie zaprzecza, że zakorkowane ulice to problem, ale jednocześnie zaznacza, że z podobnym wyzwaniem mierzyłoby się każde większe miasto. Oprócz tego mówi o największym wyzwaniu, wskazując na zachowanie porządku i spokoju podczas przemieszczania się w obliczu zagrożenia. Stolica Litwy ma problem. Ewakuacja obecnie niemożliwa Autorzy tekstu zdecydowali się na zadanie pytań o bezpieczeństwo mieszkańców stolicy Litwy z uwagi na rosnące napięcie w kontaktach z Białorusią i temat trwającej od niemal już dwóch lat wojny w Ukrainie. O tym, jak sytuacja pomiędzy krajami jest skomplikowana, świadczyć może reakcja pierwszego zastępcy szefa Rady Bezpieczeństwa Białorusi na decyzję Litwinów, którzy zakazali tranzytu białoruskich towarów przez granicę. W odpowiedzi Paweł Murawiejka de facto zagroził Litwie wojną. Wspomniał, że z punktu widzenia logiki Mińsk powinien zaatakować obszar przygraniczny i opowiedział się za opcją "wycinania siłą zbrojną tak ważnego korytarza". "Wilno jest jak kocioł. W przypadku ekstremalnej sytuacji wszyscy w nim zostaniemy" - podsumowują litewscy dziennikarze. Źródło: Delfi *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!