Według niemieckiego dziennika "Bild" z około 90 niemieckich dyplomatów, którzy obecnie przebywają w Moskwie, ponad 1/3 musi opuścić kraj. Reuters podaje, że mowa o "ponad 20 dyplomatach", inne źródła precyzują, że chodzi o 34 osoby. W rosyjskim komunikacie podkreślono z kolei, że to następstwo decyzji Niemiec o "masowym" wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Nie podano jednak liczby wydalonych przez Berlin pracowników rosyjskiej placówki. "Zdecydowanie potępiamy te działania Berlina, który nadal wyzywająco niszczy cały wachlarz stosunków rosyjsko-niemieckich, w tym ich wymiar dyplomatyczny" - oświadczyła Zacharowa. Zacharowa twierdzi też, że "strona niemiecka, mimo wielokrotnych zapewnień o niechęci do nagłaśniania tej sprawy, naruszyła je informując przedstawicieli mediów o swoim pomyśle, który regularnie wykorzystuje do organizowania 'kontrolowanych przecieków'". Rzeczniczka rosyjskiego MSZ w jednym z wpisów na Telegramie przedstawiła swoją wersję historii. Jej zdaniem "początkowo władze niemieckie poinformowały Federację Rosyjską, że wydalą dyplomatów, jednak prosiły o dyskrecję". "Później w niemieckich mediach pojawiła się informacja na ten temat. Według mnie, same władze przekazały te informacje dziennikarzom. Jednocześnie władze niemieckie oficjalnie zaczęły po tym wszystkim zaprzeczać, mówiąc, że nikogo nie wydalą" - twierdzi Zacharowa. "Czyli doszło do sytuacji, kiedy sam Berlin ostrzega Moskwę o zbliżającym się wydaleniu, ale publicznie mówi, że tak się nie stanie. I w końcu i tak to robi" - napisała rzeczniczka MSZ. Niemcy odpowiadają Zacharowej Niemcy jednak zaprzeczają tej narracji. "Odrzucamy relację podaną przez rzeczniczkę rosyjskiej dyplomacji" - podało niemiecki MSZ, cytowane przez stację NTV. W cytowanym także przez Reutersa komunikacie przekazano, że niemiecki rząd w ostatnich tygodniach prowadził rozmowy ze stroną rosyjską na temat liczebności personelu w poszczególnych placówkach zagranicznych. Miało to na celu zmniejszenie "obecności rosyjskiego wywiadu". Podkreślono, że sobotni wyjazd pracowników rosyjskiej ambasady miał z tym związek. Dpa przypomina, że Niemcy i Rosja w przeszłości wielokrotnie wydalały dyplomatów ze swoich placówek w związku z poważnymi napięciami. Obecnie liczba pracowników jest mocno ograniczona. Rosyjski samolot w Berlinie. Dostał specjalne zezwolenie Niemieckie media informują, że w sobotę rano do Berlina przyleciał rosyjski samolot rządowy. Zwrócono uwagę, że lądowanie rosyjskiej maszyny wywołało konsternację m.in. w mediach społecznościowych w związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej Unii Europejskiej oraz lotnisk dla rosyjskich linii lotniczych. Ił-96-300 wystartował do Moskwy po ok. trzech godzinach. Jak tłumaczył rzecznik niemieckiego lotnictwa wojskowego, samolot otrzymał zezwolenie na odprawę dyplomatyczną. Nie udzielił jednak informacji o ładunku ani pasażerach. "Bild" zaznacza, że nie jest jasne, czy na pokładzie tego samolotu mogli znajdować się rosyjscy dyplomaci i czy przedstawiciele Rosji opuścili Niemcy w sobotę czy wcześniej. W kwietniu ubiegłego roku Rosja uznała 40 niemieckich dyplomatów za osoby niepożądane i nakazała ich wydalenie. Liczba ta odpowiadała około jednej trzeciej niemieckiego korpusu dyplomatycznego w Rosji. To z kolei było reakcją na wydalenie na początku kwietnia 2022 roku 40 rosyjskich dyplomatów, którzy według Berlina działali w Niemczech jako domniemani szpiedzy.