Jak donosi agencja Reutera, naddniestrzańskie służby bezpieczeństwa poinformowały, że udaremniły zamach na swojego przywódcę Wadim Krasnosielskiego. Według prokremlowskich separatystów za próbę ataku odpowiedzialne są ukraińskie służby bezpieczeństwa. Rzekomi sprawcy mieli zostać ujęci, lecz nie przyznają się do winy - przekazała RIA Novosti. Mołdawia: Naddniestrze oskarża Ukrainę. "Planowali zamach terrorystyczny" Cytowany przez AFP prokurator generalny Naddniestrza Anatolij Gurecki przekazał, że Ukraińcy "planowali wiele ofiar, ponieważ atak terrorystyczny miał nastąpić w centrum stolicy". W jego opinii sprawcy chcieli "wyeliminować najwyższych urzędników państwowych". Minister spraw zagranicznych samozwańczej Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej Wtalij Ignatiew przekazał na antenie propagandowej telewizji Kremla Rossija24, że władze w Tyraspolu rozważają wezwanie członków Rady Bezpieczeństwa ONZ do zwołania specjalnego posiedzenia w tej sprawie. - To skandaliczna sytuacja - powiedział polityk. Agencja Reutera podkreśla, że separatyści nie przedstawili jednoznacznych dowodów na poparcie swoich tez. RIA Novosti dodaje, że oficjalne władze w Kiszyniowie informują, że nie posiadają żadnych informacji o próbach jakiegokolwiek ataku. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy: To rosyjska prowokacja Do zarzutów władz w Tyraspolu odniosła się także Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która została bezpośrednio oskarżona o próby przeprowadzenia zamachu. Zdaniem strony ukraińskiej działania Naddniestrza to "rosyjska prowokacja". "Wszelkie wypowiedzi przedstawicieli 'Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego' tak zwanej 'Naddniestrzańskiej Republiki Ludowej' dotyczące udziału SBU w przygotowaniu ataku terrorystycznego należy traktować wyłącznie jako prowokację zaaranżowaną przez Kreml" - głosi oświadczenie ukraińskich służb. "Dlatego Służba Bezpieczeństwa Ukrainy apeluje, aby nie brać na poważnie bzdur, które Rosja rozpowszechnia w jasnym celu - by wprowadzić zamęt na terytorium, które faktycznie jest przez nią okupowane i kontrolowane, oskarżając o to nasze państwo" - czytamy w komunikacie. Naddniestrze to punkt zapalny. "Możliwy wzrost napięcia" Naddniestrzańska Republika Mołdawska to samozwańcze państwo na pograniczu mołdawsko-ukraińskim. Republika ze stolicą w Tyraspolu ogłosiła jednostronną niepodległość po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku. Po dwuletniej wojnie granicznej separatyści podpisali z oficjalnymi władzami w Kiszyniowie zawieszenie broni. Jego przestrzegania wciąż pilnuje 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Rząd Mołdawii i prezydent Maia Sandu stale alarmują międzynarodową opinię publiczną przed możliwą eskalacją wojny w Ukrainie o terytorium ich państwa. "Rosja stosuje wobec nas operację psychologiczną. Ostrzegamy wszystkich przed wzrostem napięcia w Naddniestrzu" - oświadczyły pod koniec lutego mołdawskie władze.