Mieszkańcy z czterech wiosek pozwali Szwecję. Chodzi im o prawa do terenów

Oprac.: Grzegorz Lepak
- Nie możemy już dłużej czekać. To jest nasze prawo, to są prawa człowieka - przekonywał przewodniczący Krajowego Związku Szwedzkich Saamów (SSR) Matti Blind Berg. Mieszkańcy z czterech wiosek, obejmujących setki kilometrów kwadratowych cennych przyrodniczo obszarów na północy Szwecji, złożyli we wtorek w sądzie pozew przeciwko państwu szwedzkiemu. Saamowie przypominali, że byli niegdyś wysiedlani i zmuszani do nauki języka szwedzkiego.

Saamowie domagają się prawa do decydowania o polowaniach i wędkarstwie. Wiąże się to m.in. z przyznawaniem pozwoleń i pobieraniem opłat. Na tych obszarach rozwija się też turystyka.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sztokholmie reprezentanci wiosek Saamów Ran, Sirges, Unna Tjerusj oraz Baste, ubrani w swoje tradycyjne stroje, podpisali prawne pełnomocnictwa konieczne do złożenia pozwu.
W Szwecji pojęcie wioska Saamów oznacza obszar (pas) w Górach Skandynawskich od granicy z Norwegią po dolinę przy Zatoce Botnickiej, na którym miejscowa społeczność ma prawo do wypasu reniferów. Na takim terenie rodziny Saamów współpracują ze sobą.
Adwokat przypomniał precedens
Reprezentujący skarżących państwo Saamów adwokat Peter Danowsky przypomniał, że już istnieje precedens w postaci wyroku szwedzkiego Sądu Najwyższego, który przyznał w styczniu 2020 roku społeczności wioski Girjas prawo do zarządzania łowiectwem na swoich terenach. Następnie poprzedni rząd powołał komitet, który zarekomendował władzom dostosowanie przepisów, aby podobne prawa uzyskali też inni Saamowie. Do tej pory jednak nic w tej sprawie nie zrobiono.
Tworzące obecny rząd centroprawicowe Umiarkowana Partia Koalicyjna oraz Chrześcijańscy Demokraci, a także skrajnie prawicowi Szwedzcy Demokraci sprzeciwi się wnioskom komitetu. Politycy obawiają się kolejnych żądań ze strony Saamów.
W przypadku zwycięstwa nie wyklucza tego szef organizacji Saamów, który przyznał, że Saamowie powinni również mieć prawo decydowania o eksploatacji swoich terenów, np. w przypadku kopalń. - Nie chodzi nam jednak o pieniądze - zastrzegł Berg. Wyraził ubolewanie, że wizerunek Szwecji jako kraju dbającego o prawa człowieka jest znacznie lepszy za granicą, niż jest to w rzeczywistości.
Przedstawiciele wiosek płakali
Spotkanie Saamów w Sztokholmie było bardzo emocjonalne. Starsi przedstawiciele wiosek płakali, przypominając o krzywdach, jakie przez lata wyrządziło im państwo. Saamowie byli wysiedlani, zabierano im dzieci i zmuszano do nauki języka szwedzkiego. Na ich terenach powstawały elektrownie wodne oraz inne zakłady przemysłowe, dzięki którym Szwecja zbudowała swoje bogactwo.
Tereny północnej Szwecji, w związku występowaniem tam pierwiastków metali ziem rzadkich, są niezwykle cenne zwłaszcza w kontekście zielonej transformacji w transporcie i energetyce.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!