Prezydent Botswany Mokgweetsi Masisi zaatakował we wtorek niemiecki rząd federalny, a w szczególności niemieckie Ministerstwo Środowiska pod przewodnictwem minister Steffi Lemke, za próbę wprowadzenia zakazu importu trofeów myśliwskich, gdy tymczasem liczebność słoni w Botswanie wzrosła nadmiernie. - Bardzo łatwo jest usiąść w Berlinie i wyrazić opinię na temat naszych spraw w Botswanie. Płacimy cenę za ochronę tych zwierząt dla świata - powiedział Mokgweetsi Masisi w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild". W związku z tą sytuacją prezydent Botswany zagroził wysłaniem do Niemiec 20 000 słoni. - To nie żart - zapewniał Mokgweetsi Masisi i wyjaśnił, że zaproponuje rządowi niemieckiemu, by sam przekonał się, jak to jest żyć w kraju, gdzie słonia można spotkać dosłownie wszędzie, o każdej porze. Urzędnicy z tego południowoafrykańskiego kraju zaprotestowali już przeciwko potencjalnemu brytyjskiemu zakazowi importu trofeów przez myśliwych na safari, ostrzegając, że w marcu wyślą 10 000 słoni do Hyde Parku w Londynie. Spięcie na linii Niemcy - Botswana. Import trofeów myśliwskich Prezydent Botswany określił sytuację jako poważną. Słonie tratowały ludzi, doprowadzając często do ich śmierci, plony były notorycznie niszczone, wioski dewastowane. Zdaniem władz afrykańskiego kraju, jedynie polowanie mogą ograniczyć populację tych zwierząt. Mokgweetsi Masisi poprosił także niemieckiego ministra środowiska, by sam przeprowadził kontrolę ochrony dzikiej przyrody w Botswanie, uzasadniając, że jego kraj robi więcej "niż jakikolwiek inny na świecie". Dodał, że wprowadzenie zakazu importu trofeów pogorszyłoby sytuację materialną mieszkańców Botswany. Niemieckie Federalne Ministerstwo Środowiska stwierdziło, że Botswana "jeszcze nie skontaktowała się z nimi w tej sprawie", ale Steffi Lemke "zasygnalizowała, że przyjmie zaproszenie Botswany, jeśli pojawi się okazja" do przeprowadzenia inspekcji ochrony dzikiej przyrody. Przedstawicielka Zielonych sprzeciwia się przywożeniu do Niemiec myśliwskich trofeów z polowań w Afryce, chociaż Niemcy są jednym z największych importerów trofeów myśliwskich w UE. Polowanie na słonie to "hobby dla bogatych ludzi" Organizacja praw zwierząt Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt popiera plany Lemke dotyczące ograniczenia, a nawet zakazu importu myśliwskich trofeów, określając, że polowanie na słonie to "hobby bogatych, zblazowanych ludzi, którzy mają więcej pieniędzy niż moralności". - Przerażające sumy, które myśliwi amatorzy wydają na polowania, nie trafiają do biednych mieszkańców ani do administracji parku narodowego, ale prawie wyłącznie do kieszeni organizatorów wycieczek i właścicieli terenów myśliwskich - przekazał portalowi Politico rzecznik organizacji. - Botswana powinna całkowicie zakazać polowań na słonie i zamiast tego, w celu generowania przychodów polegać na turystyce fotograficznej - dodał rzecznik, podkreślając, że żywe zwierzęta przyniosłyby więcej korzyści wizerunkowi kraju. Z kolei niemieckie Stowarzyszenie na rzecz Dobrostanu Zwierząt nazwało plany rządu "już spóźnionymi" i udostępniło raport opublikowany w Politico z 2022 r., w którym udowadniano, że takie polowania w rzeczywistości pogłębiają istniejące nierówności w społeczeństwie, zamiast je zmniejszać. Źródła: Politico, "Bild" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!