Łukaszenka, odnosząc się do niedawnych wyborów parlamentarnych w naszym kraju, orzekł, iż "Polska nie będzie już taka sama". - U władzy mogą nie być nasi ludzie. Jeszcze nie chcą z nami rozmawiać, ale to już inni ludzie. Polacy pokazali im: "Jeśli nas nie posłuchacie, to was przegłosujemy". Brawo Polacy! - mówił, cytowany w piątek przez reżimową agencję Bełta. Według dyktatora Białoruś "zawsze wyciąga pomocną dłoń do swoich". - Otrzymaliśmy ich od Boga i powinniśmy z nimi żyć w pokoju - powiedział, nawiązując najpewniej do sąsiedztwa jego kraju z Polską. Uznał jednak, że "to, co (Polacy) robią na granicy, jest nie do pojęcia". - Europa zdała sobie już sprawę, że istnieje siatka przestępcza przemycająca migrantów do Niemiec. To nie Łukaszenka zepchnął tam tych migrantów, ale to oni na tych migrantach zarobili - stwierdził Łukaszenka. Łukaszenka mówi o pojednaniu. "Nigdy nie odmawiam podania ręki" Samozwańczy prezydent Białorusi zapowiedział, że jego kraj jest gotowy omówić zasiąść do rozmów z sąsiadami i podać rękę tym, którzy mają pokojowe zamiary. Na pytanie, czy jest w stanie uwierzyć w szczerość intencji Zachodu, który - zdaniem Bełty - wykorzystał porozumienia mińskie jako fortel do kupienia czasu i przygotowania Ukrainy do wojny, odparł, że "nie zamierza nikomu wierzyć". - Gdyby chodziło o mnie osobiście, uwierzyłbym. Ale chodzi o około 10 milionów ludzi (populacja Białorusi - red.), ich przyszłość, ich dzieci itp. - mówił. Zapowiedział też, że zanim podejmie decyzje, musi "zdobyć istotne dowody". - Nie wierzę obietnicom, wierzę działaniom. Nigdy nie odmawiam podania ręki. Witam wszystkich, którzy przybywają z pokojowymi intencjami i nie mają na celu wyrządzenia nam krzywdy - twierdził. Łukaszenka komentuje referendum w Polsce. "Zmienili je we wstyd" Dyktator powiedział, że podczas uroczystych obchodów Dnia Niepodległości Białorusi (3 lipca - red.) wydał swojemu rządowi polecenie "wyciągnięcia ręki na drugą stronę". Posunięcie to miało spotkać się z milczeniem ze strony Polaków. - Pomyślałem, ok, poczekamy do wyborów. Cóż, wybory się odbyły i nadal czekamy na ich propozycje - powiedział. W jego ocenie "niedopuszczalne jest jednak, by wywierać przymus" na Mińsk. Tak samo ocenił "żądanie uwolnienia tych, których nazywają więźniami politycznymi oraz krytykowanie naszego systemu". Następnie ponownie odniósł się do polskich wyborów oraz referendum. - Pokazały, na czym polega wasz (polski - red.) system. Ci szaleńcy zamienili referendum we wstyd, pytając ludzi, czy zburzyć mur na granicy Polski z Białorusią, czy nie - ocenił. Alaksandr Łukaszenka mówił również o relacjach z Łotwą i Litwą. - To dobrzy ludzie. Mają po prostu pecha do swoich rządów. To jednak ich problem. Myślę, że Litwini, Łotysze rozwiążą ten problem podczas wyborów w najbliższej przyszłości - stwierdził. Źródło: Bełta *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!