Katar ostrzega Unię Europejską. Chodzi o aferę korupcyjną
W ostatnich dniach świat obiegła informacja o korupcji w Parlamencie Europejskim i powiązaniach z Katarem. W tej sprawie zatrzymana została wiceprzewodnicząca PE Eva Kali. Misja dyplomatyczna Kataru przy Unii Europejskiej wydała oświadczenie, w którym ostrzegła, że środki podjęte przez Parlament Europejski wobec Kataru mogą mieć negatywny wpływ m.in na stosunki z emiratem oraz światowe dostawy gazu.

"Decyzja o nałożeniu tak dyskryminującego środka na Katar, ograniczającego dialog i współpracę przed zakończeniem postępowania sądowego, będzie miała negatywny wpływ na regionalną i globalną współpracę w zakresie bezpieczeństwa, a także na toczące się dyskusje na temat globalnego niedoboru energii i bezpieczeństwa" - napisano w oświadczeniu katarskiej misji.
W czwartek posłowie PE przyjęli rezolucję, zdecydowanie potępiającą wpływy Kataru i zapowiadającą zaostrzenie środków antykorupcyjnych oraz powołanie komisji śledczej. Sprawa dotyczy afery korupcyjnej w europarlamencie, w której główną podejrzaną jest grecka socjaldemokratka Eva Kaili.
W przyjętej rezolucji europosłowie domagają się między innymi zawieszenia rozmów z Katarem o wizach i połączeniach lotniczych, zakazu darowizn z krajów trzecich na rzecz posłów, większej transparentności od siebie samego. Domagają się także od KE powołania niezależnego organu ds. etyki działania.
Eva Kaili zatrzymana. Media: Jej partner przyznał się do korupcji
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kaili (Socjaliści i Demokraci) w zeszłą niedzielę, 11 listopada, została postawiona w stan oskarżenia i aresztowana decyzją belgijskiego sądu. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób, to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy. Parlament Europejski odwołał Kaili ze stanowiska wiceprzewodniczącej tej instytucji podczas sesji plenarnej we wtorek w Strasburgu. Wcześniej Grecja zamroziła majątek europosłanki i jej najbliższej rodziny.
Agencja Reutera donosi, że partner polityk - Francesco Giorgi - przyznał się do udziału w skandalu korupcyjnym związanym z Katarem. Informacje te Reuters miał potwierdzić w dwóch niezależnych od siebie źródłach.
Media: Minie sporo czasu zanim PE odbuduje swoją wiarygodność
Jak informowały w mijającym tygodniu belgijskie media, obecni i byli posłowie do PE, a także pracownicy tej instytucji mieli brać łapówki za wpływanie na decyzje dotyczące m.in. Kataru. "To bolesne dla instytucji, która tak bardzo lubi pouczać innych" - zauważa holenderski dziennik "Financieele Dagblad".
Dziennik przypomina, że codziennie pojawiają się nowe wątki w aferze, która wstrząsnęła Brukselą. Chodzi nie tylko o korupcję, ale również pranie pieniędzy i przynależność do organizacji przestępczej.
"Parlament Europejski wysyła w świat stanowcze rezolucje, aby wyrazić swój odrazę do korupcji i innych nadużyć w innych częściach świata. Ten podniesiony palec - jak czasami pogardliwie nazywają go krytycy - został jednak złamany" - konstatuje "FD". Gazeta wyraża pogląd, że PE, który przez lata zyskiwał coraz większą władzę, sam jest podatny na ingerencję z zewnątrz.
Holenderski poseł do PE z prawicowej partii JA21 Michiel Hoogeveen zauważa w rozmowie z "Financieele Dagblad", że w Brukseli kontrola medialna jest dużo słabsza. "Niektórzy posłowie są bardziej kochani tutaj, niż w swoim kraju" - mówi Hoogeveen.