Kasparow: Rosja nie pomoże USA w sprawie Iranu
Rosji bardziej zależy na zwyżce cen ropy naftowej niż na tym, by nie dopuścić do uzbrojenia się Iranu w broń atomową, i dlatego nie pomoże USA w sprawie konfliktu z Iranem - twierdzi w poniedziałkowym "Wall Street Journal" Garri Kasparow.
"Dla Putina i jego oligarchów nic nie ma większego znaczenia niż cena ropy. Nawet gdy kosztuje ona 70 dolarów za baryłkę, jak obecnie, rosyjska gospodarka jest w marnym stanie. Napięcie na Bliskim Wschodzie, nawet wybuch wojny, wywindują ceny ropy w górę. Uzbrojony w broń nuklearną Iran byłby oczywiście szkodliwy dla bezpieczeństwa Rosji, ale przedłużanie kryzysu jest korzystne dla interesów rządzącej elity: robienia pieniędzy i utrzymania się u władzy" - pisze rosyjski szachista i opozycyjny polityk.
Kasparow przypomniał odmowę poparcia sankcji ONZ wobec Iranu, wyrażoną przez rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa w czasie niedawnej wizyty sekretarz stanu USA Hillary Clinton w Moskwie - i to mimo wcześniejszej sugestii prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że Kreml może sankcje poprzeć.
Zdaniem autora, jest to dodatkowo dowód, że Miedwiediew jest w istocie figurantem i tylko premier Władimir Putin ma rzeczywistą władzę.
Były mistrz szachowy, a obecnie lider opozycyjnego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego skrytykował politykę prezydenta Baracka Obamy wobec Rosji jako naiwną i oderwaną od rzeczywistości, podając inne przykłady, jak Moskwa lekceważy sobie amerykańskie inicjatywy.
W czasie wizyty w Moskwie Hillary Clinton, która omawiała tam amerykańską propozycję dalszych redukcji broni nuklearnej w USA i Rosji, sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew ogłosił, że Rosja planuje zmianę swej polityki w sprawie sił atomowych, zastrzegając sobie prawo do pierwszego uderzenia nuklearnego, i to nawet w regionalnych konfliktach.
"Taka była odpowiedź na oświadczenia Obamy na temat świata bez broni nuklearnej i jego odwołanie planów tarczy rakietowej" - pisze Kasparow.
"Jak wielu Rosjan, byłem optymistą po inspiracyjnym przemówieniu prezydenta Obamy w Moskwie w lipcu, ale powinien on wiedzieć, że przywództwo polega na czymś więcej niż wygłaszanie przemówień. Wybujała retoryka może prowadzić do katastrofy. Balon dobrej woli, który stworzył Obama, pęknie, jeżeli nie będziemy mieli wkrótce rezultatów jego polityki" - konkluduje rosyjski opozycjonista.
INTERIA.PL/PAP