"Mam nadzieję, że forum da nam okazję do tego, by w kuluarowych dyskusjach pogłębić nasze wcześniejsze rozmowy i pójść do przodu" - powiedział Motego podczas spotkania z dziennikarzami w Tokio. Japoński minister ujawnił też, że zamierza odbyć w dniach 14-16 lutego spotkania z szefami dyplomacji Stanów Zjednoczonych, Korei Południowej oraz Iranu. Rosja i Japonia wciąż nie podpisały po II wojny światowej traktatu pokojowego z powodu sporu terytorialnego o Kuryle. Rosja nazywa sporne wyspy Kurylami Południowymi, a Japonia - Terytoriami Północnymi. ZSRS zajął je w 1945 roku, przyłączywszy się do wojny z Japonią. W latach 1947-1949 japońska ludność czterech wysp, licząca przed wojną 17 tysięcy, została wysiedlona do Japonii. W ostatnich latach z inicjatywy premiera Japonii Shinzo Abego Rosja i Japonia zintensyfikowały kontakty na najwyższym szczeblu, w celu stworzenia warunków umożliwiających podpisanie traktatu pokojowego. W listopadzie 2018 roku Abe i Putin uzgodnili, że podstawą rozmów na ten temat będzie deklaracja sowiecko-japońska z 1956 roku. ZSRS zgadzał się wówczas na zwrot Japonii dwóch z czterech spornych wysp: Szykotan i Habomai. Później odstąpił od tych uzgodnień z powodu umowy japońsko-amerykańskiej, która pozwalała na rozmieszczenie baz wojskowych USA na terytorium Japonii. Ostatecznie jednak, Rosja wycofała się z rozmów na temat oddania terytoriów przejętych po zakończeniu II wojny, które uważa za zdobyczne. Podczas spotkania w grudniu Motegi i Ławrow uzgodnili, że będą kontynuować mimo to dalsze rozmowy mające na celu uzgodnienie stanowisk ws. Wysp Kurylskich i - jednocześnie - omówienie perspektywy realizacji wspólnych projektów gospodarczych, jakie byłyby związane ze spornymi terytoriami. W lutym ub.r. opublikowano w Rosji sondaż opinii publicznej, który wskazywał, że 96 proc. mieszkańców Wysp Kurylskich sprzeciwia się przekazaniu ich Japonii. Rezultaty tego badania, przeprowadzonego przez Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM), szeroko relacjonowała rosyjska telewizja państwowa. Uzasadniając usztywnienie stanowiska Kremla w sprawie Kuryli, media w Rosji kładły nacisk na brak zgody opinii publicznej w kraju na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne.