Decyzję wydano jako środek tymczasowy w ramach sprawy wniesionej przeciwko Izraelowi przez Republikę Południowej Afryki, która zarzuca Izraelowi dokonywanie ludobójstwa na mieszkańcach Strefy Gazy. Do stanowiska MTS odniósł się rzecznik palestyńskich władz. W rozmowie z Reuterem uznał, że "z zadowoleniem" przyjmują decyzję wobec Izraela, ponieważ odzwierciedla ona "międzynarodowy konsensus", by zakończyć zbrojny konflikt. Głos zabrał także Hamas - organizacja sprawująca władzę w Strefie Gazy. Ona również jest zadowolona ze stanowiska MTS, lecz uważa, że to za mało i nalega, by całkowicie wstrzymać wojenne działania Izraela w palestyńskiej enklawie. Zgoła co innego o decyzji Trybunału sądzą rządzący Izraelem. Tamtejszy minister finansów stwierdził, iż "ci, którzy żądają", aby jego kraj zatrzymał wojnę, "żądają, aby (Izrael) zdecydował się przestać istnieć". - Nie zgadzamy się na to - skwitował. Natomiast biuro premiera Benjamina Netanjahu poinformowało, że skonsultuje się telefonicznie z ministrami w sprawie postanowienia MTS. Izrael atakuje Rafah. Biały Dom chciał ograniczenia działań W czwartek amerykański dziennik "Washington Post" informował, że rząd w Tel Awiwie uległ naciskom władz USA i zrezygnował z planów dużej ofensywy w Rafah na południu Strefy Gazy. "Nie jest już aktualna koncepcja, która zakładała wysłanie tam dwóch dywizji wojska" - podała gazeta. Jak uściślono, Biały Dom liczy na to, że działania Izraela na bardziej ograniczoną skalę pozwolą uniknąć dużej liczby ofiar wśród palestyńskich cywilów. Strona izraelska z kolei oczekuje, że nowy plan operacji w Rafah nie spotka się ze sprzeciwem amerykańskiego prezydenta Joe Bidena. Biuro izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu poinformowało 6 maja, że gabinet wojenny jednogłośnie zatwierdził operację militarną w Rafah, by "wywrzeć presję na Hamas". W ocenie władz Izraela kryją się tam cztery ostatnie bataliony bojowników tej palestyńskiej organizacji terrorystycznej. Dodatkowo izraelskie władze twierdzą, że ich siły odkryły w Rafah dziesiątki tuneli prowadzących na należący do Egiptu półwysep Synaj. Jeszcze wcześniej twierdziły, że przez granicę egipską do Strefy Gazy napływa uzbrojenie dla Hamasu i innych palestyńskich ugrupowań terrorystycznych. Egipski państwowy serwis informacyjny odrzucił sugestie dotyczące przemytu do Gazy jako "kłamstwa". ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!